Reklama

"Pizza wielkości stołu"

- To na pewno najdojrzalszy materiał i najbardziej przemyślany - tak o płycie "Niebo nade mną" grupy Harlem mówi jej gitarzysta i wokalista Krzysztof "Dżawor" Jaworski. Piąty album rockmanów ukazał się pod koniec marca 2007 roku, a wśród gości pojawili się na nim Dean Bowman, Piotr Cugowski (Bracia) oraz Maciek Balcar i Jurek Styczyński (Dżem). O współpracy z tymi muzykami, nowym materiale, rockowej poetyce i występach w Lubży "Dżawor" wraz z Ryszardem "Rudym" Wolbachem (wokal, gitara) opowiedzieli Emilii Chmielińskiej.

Płyta od kilkunastu dni jest już dostępna, ale wy już od dłuższego czasu jesteście osłuchani z nowym materiałem. Jak go oceniacie na tle wcześniejszych płyt Harlemu?

Krzysztof "Dżawor" Jaworski: Myślę, że to najdojrzalsza płyta zespołu Harlem. Zagrana w nowym składzie, wprawdzie nie w całości, bo zmienili się kolega basista - Wojtek Kuzyk, wielkie poczynił wspaniałości na tej płycie, znakomity basista, aranżer, gitarzysta, jak też Czarek Kaźmierczak, który gra na klawiszach i organach Hammonda. To dzisiaj rzadkość - a używa ich grupa Deep Purple. To takie wibrujące, kręcące się głośniki, które oprócz klawiatury stoją w takiej wielkiej skrzyni i wydają cudowne dźwięki.

Reklama

Ryszard "Rudy" Wolbach: Zresztą wszystkie dźwięki, które były wydawane przez klawisz to z dobrych, starych instrumentów - to jest klasyka rocka. To się zdarza naprawdę rzadko... Nie mówiąc o gitarach (śmiech).

Krzysztof "Dżawor" Jaworski: A tak na poważnie to na pewno najdojrzalszy materiał i najbardziej przemyślany. Prawie dwa lata nagrywaliśmy tę płytę, w związku z tym był czas na to żeby zadbać o szczegóły - o brzmienie, o myśli, które tam krążą i o piękne wydanie.

Skąd pomysł na tytuł "Niebo nade mną"? Co on dla was oznacza?

Ryszard "Rudy" Wolbach: Jest to pewnego rodzaju poetyka rockowa, tak to nazywam na nasz użytek. Chodzi o pewnego rodzaju przestrzeń, o wolność myślenia, o absolutną wolność decyzji. To jest też szalenie istotne dla nas. W taki sposób chcieliśmy zawrzeć tą informację, poza tym jest bardzo malowniczy.

Jak kupicie płytę, to zobaczycie jak pięknie się ten tytuł plasuje w okładkę - chmury, niebo... Piękne.

Krzysztof "Dżawor" Jaworski: Zawsze fajnie jak jest jakaś wieloznaczność. Nasze życie, nasze granie to też jest wieloznaczna sytuacja i pewnie to ma ujście w tytule.

Ten tytułowy utwór w niektórych opiniach to taki "stary, dobry Harlem". Co waszym zdaniem składa się na to miano - jak brzmi "stary, dobry Harlem"?

Krzysztof "Dżawor" Jaworski: To pewnie zaczęło się od piosenki Hedone, która 13 lat temu zdobyła listy przebojów, była gdzieś na 1. miejscu jeszcze dawnej formuły muzycznej Jedynki przez wiele miesięcy. A jak rozmawiałem ostatnio z dziennikarzem "Teraz Rocka" to dowiedziałem się, że w jego odczuciu piosenka "Niebo nade mną" to jest właśnie stary, dobry Harlem, tylko dzisiaj.

I to jest fajne, bo każdy ma prawo do swojej interpretacji tego, co my robimy i cieszę się, że tak to widzi. Rozwinięcie tej myśli jest takie, że pojawiają się tam zupełnie inne odkrycia zespołu, inne aranżacje, inne myślenie, gdzie starego, dobrego Harlemu jest 20 proc., a 80 proc. czegoś co może być inne (śmiech).

Ryszard "Rudy" Wolbach: Tak, ale wracając do tego utworu. Są utwory, które wyjątkowo dobrze brzmią na koncertach i takim numerem jest właśnie "Niebo nade mną". Kiedy jest taka bardzo fajna dookreślona sekcja, idącą jak walec, ściana pięknych gitar, ładny refren, niosący, taki do przodu.

My kochamy takie utwory, takie utwory kochają nas, więc okazuje się, że to jest właśnie ten Harlem o którym być może jest mowa.

Największą niespodzianką dla waszych fanów jest chyba utwór "You're In Love Again" z gościnnym udziałem mieszkającego w nowojorskim Harlemie Deana Bowmana. Jak doszło do tej współpracy?

Krzysztof "Dżawor" Jaworski: To taka fajna przygoda, bo miłe jest jak się zderzają pewne sympatyczne zdarzenia. Ponieważ Dean Bowman to wybitna postać sceny amerykańskiej i światowej. To jest wokalista, który na stałe pracuje z uznanym aktualnie za największego gitarzystę jazzowego Johnem Scofieldem, współpracuje z muzykami Living Colour, czyli bardzo elitarnym rodzajem grania. To miłe, że jak zawitał sobie do Europy zza wody, to gdzieś padło na nas.

Był moment, że on nam podarował swoje 15 bodajże utworów, które zaśpiewał z różnymi wykonawcami. Myśmy mu dali parę naszych i to tak fajnie naturalnie wyszło, bez żadnych ciśnień i filozofii, że doszło do nagrania, do zdarzenia w warszawskim studiu.

On w studiu, w trakcie realizacji tego utworu, który sobie wybrał, napisał tekst. Pisał go na laptopie przy nas (śmiech).

Ryszard "Rudy" Wolbach: Tych ludzi cechuje taki jakiś spokój i luz. Ten człowiek przemieszcza się właściwie bez przerwy, a to Europa, a to Stany, a to jeszcze gdzieś indziej. Uczestniczy w wielu projektach. Świetnie się lokuje w różnych stylach muzycznych z taką łatwością, że wprowadza nas to w głębokie zdumienie. Poza tym jest strasznie fajnym facetem. Ja lubię gości, którzy o 4 rano siedzą na balkonie, zamykają oczy i sobie śpiewają do księżyca. To się nieczęsto zdarza u nas.

Krzysztof "Dżawor" Jaworski: Myśmy to widzieli. Poza tym jak był naszym gościem widziałem na własne oczy jak zjadł pizzę wielkości stołu (śmiech).

Ryszard "Rudy" Wolbach: Jest niewątpliwym ekscentrykiem, bo przez dwa tygodnie zapewniał nas, że jest wegetarianinem, a na moich oczach zjadł całego kurczaka. Nie wiem o co chodzi, ale taki człowiek.

Madonna powiedziała o nim, że ma głos z nieba. A czy wasze głosy są rodem z piekła?

Krzysztof "Dżawor" Jaworski: Nieee (śmiech). A tak poważnie to myślę, że najwyższa rekomendacja, ponieważ cały świat branżą stoi, jeśli chodzi o show-biznes. Postaci autoramentu Madonny są w stanie błogosławić lub nie pewne poczynania innych artystów.

Jeżeli zdarzyło się tak, że akurat Madonna, która była na koncercie Bowmana, wyszła zauroczona, to rekomendacją pod tytułem "głos z nieba" postawiła mu piątkę z plusem. Jest to wybitny wokalista, który w tej chwili - poza Madonną - jest poczytywany jako następca Bobby'ego McFerrina.

Ryszard "Rudy" Wolbach: Ja się Madonnie specjalnie nie dziwię, bo to jest bardzo przystojny, postawny, piękny mężczyzna, więc wierzę, że mógł zrobić wrażenie (śmiech).

Opowiedzcie też jak wyglądała realizacja teledysku do tego nagrania?

To też fajna sytuacja i dobre pytanie. Dean Bowman przemieszczając się po świecie, od momentu nagrania wokalu w studiu umknął nam na parę miesięcy. Żeby z powrotem wrócił do Polski to musieliśmy na to chwilkę poczekać. Jak był przejazdem, występując na Summer Jazz Days w Warszawie w bardzo szybkich i ekstremalnych warunkach została zarejestrowana sekwencja Bowmana z nami jako żywo grających muzyków. Resztą zajął się Marcin Janz, bardzo zdolny reżyser, który za sprawą animacji swoich przyjaciół grafików doprowadził do sytuacji, że my przemieszczamy się do Stanów, lecimy sobie samolotem, lądujemy w Las Vegas. Potem zamieniamy to wszystko w złoto, Statua Wolności nagle jest Ryśkiem Wolbachem, a twarze prezydentów naszymi twarzami. Wierzę w to, że tak się stanie.

Ryszard "Rudy" Wolbach: Poza tym jest osobą szalenie kreatywną. To on nas zainspirował na planie teledysku, ponieważ bez przerwy kiwał głową i tak nam się to spodobało, że wszyscy kiwamy głowami, od początku do końca. Tak, że bardzo nam się przydał Dean Bowman.

Niedawno we Wrocławiu kręciliście drugi klip - możecie opowiedzieć do jakiego utworu, jak wyglądała praca nad tym klipem?

Krzysztof "Dżawor" Jaworski: Tuż przed świętami Wielkiej Nocy nakręciliśmy teledysk według scenariusza naszych przyjaciół z Wrocławia do pieśni cud urody, którą śpiewa Rysiu Wolbach. To piosenka będąca singlem promującym płytę - "Chodź przywitaj ze mną nowy dzień". Ma w sobie tyle optymizmu i tyle uśmiechu, ale też głęboką refleksję.

Ryszard "Rudy" Wolbach: Takie głębokie spojrzenie na siebie. Tak jak ja lubię pisać. Możemy zdradzić tajemnicę, że sekwencje były kręcone w pięknym mieście Wrocław. Jest tam też lekki akcent miasta w którym mieszkam, czyli Płocka.

Bowman to nie jedyny gość na "Niebie nade mną". Pojawiają się tu także muzycy Dżemu Jurek Styczyński i Maciej Balcar, a także Piotr Cugowski z Braci. Znacie się dobrze, więc chyba problemów przy tej współpracy nie było? Opowiedzcie o piosenkach z ich udziałem.

Krzysztof "Dżawor" Jaworski: Piękne jest to w naszym rockandrollowym światku, że znamy się, przyjaźnimy z większością wykonawców i pewne sytuacje przebiegają bardzo naturalnie. Nie są wymuszone przez firmy fonograficzne, przez zakontraktowane śpiewanie za 500 zł od czterech taktów.

Przebiega to w aurze wspólnego tworzenia czegoś fajnego. My sobie pozwoliliśmy na reklamę, która mówi o światowych gościach. Bo Dean Bowman faktycznie jest światowy, ale również światowy jest Maciek Balcar, Piotr Cugowski i Jurek Styczyński. To, że mieszkają tutaj nad Wisłą, po lewej czy po prawej stronie brzegu, to jeszcze nic. To są muzycy formatu bardzo szerokiego.

Nasza wielka przyjemność, że możemy mieć wspólne zdarzenie na jednej płycie. Poza tym często występujemy na jednych koncertach, przyjaźnimy się na co dzień, słyszymy się telefonicznie.

Zapraszamy serdecznie, bo 4 czerwca w klubie "Dekada" dojdzie do takiego zderzenia właśnie, kiedy grupa Harlem będzie gościła na scenie Maćka Balcara, Piotra Cugowskiego i Jurka Styczyńskiego.

Ryszard "Rudy" Wolbach: A 1 lipca, mam nadzieję, w amfiteatrze płockim znowu się spotkamy w pięknym gronie - bo Bracia, bo będzie Maciek Balcar, będzie Harlem, i cóż, z orkiestrą symfoniczną się to będzie wszystko działo. Więc znowu niezła jazda.

Krzysztof "Dżawor" Jaworski: Poza tym jesteśmy cały czas w kontakcie mailowym z Deanem Bowmanem i też szukamy wspólnego momentu na to, żeby jego i nasze terminy pozwoliły na to, żeby móc doprowadzić do ładnego wydarzenia, do ładnego koncertu, który będzie przeżyciem dla was i dla nas.

Oprócz autorskich numerów znalazła się tu wasza wersja piosenki Marka Grechuty "Świat w obłokach". Kim dla was był Grechuta?

Krzysztof "Dżawor" Jaworski: Na każdej z płyt znajduje się jeden cover. Jakoś tak naturalnie to wychodzi, bez wymyślania.

Każdy żyje jakimś swoim tempem, odbiera różne myśli, które do niego docierają. Dla mnie ważnymi sytuacjami była twórczość paru artystów. Jednym z ważniejszych artystów polskich był Marek Grechuta.

Myśmy piosenkę Marka Grechuty zaczęli pogrywać 4 lata temu, a nagraliśmy ją 2 lata temu. Ona miała trafić tak czy inaczej na tą płytę. To było tylko jedno wyzwanie - żeby tak ważny, pomnikowy utwór, tak ważnego artysty, zrobić najwspanialej jak potrafimy. Stąd też udział prawdziwego chóru mieszanego Marcina Wawruka i gościnny udział Maćka Balcara, obdarzonego wyjątkowymi możliwościami wokalnymi.

Duet Ryśka Wolbacha z Maćkiem Balcarem plus chór plus rockowe granie daje myślę efekt przez nas zamierzony.

Ryszard "Rudy" Wolbach: Czasami tak życie dopisuje puentę, częstokroć niewesołą. Tuż przed wydaniem naszej płyty zmarł Tadeusz Nalepa, postać wspaniała, cudowna. Był dla nas przecież jak ojciec. Mieliśmy zaszczyt i przyjemność z nim współpracować. Na naszej płycie jest szczera dedykacja, płynąca z serca.

Niedługo zacznie się sezon letnich festiwalach, na których Harlem ze swoją muzyką chyba się dobrze czuje - czy pojawicie się np. na Przystanku Woodstock lub Festiwalu Tyskim im. Ryśka Riedla?

Krzysztof "Dżawor" Jaworski: Graliśmy na Przystanku Woodstock, graliśmy w Tychach, a nie wiedzieć czemu nie graliśmy w Węgorzewie. Mamy wielką ochotę zagrać w tych wszystkich miejscach w których jest nasz odbiorca, nasz wspaniały harlemowy towarzysz życia. W związku z tym złożyliśmy oferty organizatorom wszystkich tych festiwali.

W tej chwili czekamy na odzew. Nie możemy tego potwierdzić, czekamy jak inni wykonawcy na odpowiedź czy zagramy czy nie.

Ryszard "Rudy" Wolbach: To nie jest tak, że musimy i lubimy grać tylko na wielkich imprezach i festiwalach. Każdy koncert jest dla nas szalenie istotny. Szalenie jest ważne, żebyście na każdym tym koncercie, nawet w Lubży, w Jaśle, w Przemyślu, gdziekolwiek będziemy grali, żebyście tam byli.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: utwory | nagrania | wokalista | jurek | niebo | dean | śmiech | Harlem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy