Reklama

"Nagrody to efekt uboczny"

Rok 2008 był dla Katarzyny Nosowskiej i grupy Hey... rokiem nagród. Wokalistka i zespół zostali dosłownie obsypani Fryderykami. Pięć statuetek trafiło do Katarzyny Nosowskiej, a trzy do Hey za album "MTV Unplugged". Dodatkowo Nosowska została nominowana do opolskiej Superjedynki w kategorii "artysta roku", a Hey w kategorii "zespołu roku".

Z tej okazji o Opolu i nagrodach muzycznych portalowi INTERIA.PL opowiedziała Katarzyna Nosowska.

Czy Katarzyna Nosowska i zespół Hey pasują do festiwalu w Opolu?

W tym roku osobiście nie pojawimy się na Festiwalu. Tego dnia Hey występuje w Chorzowie, na koncercie, który mamy zaplanowany już od ponad 6 miesięcy.

Czy pasujemy do Festiwalu? To trudno ocenić, ale skoro otrzymaliśmy zaproszenie, to chyba w jakiś sposób pasujemy.

Mieliście okazję być w Opolu. Jakie są Wasze pierwsze skojarzenia związane z tym festiwalem?

Reklama

Na festiwalu występowaliśmy chyba dwukrotnie, pierwszy raz to był bodajże 1994 rok. Wtedy podczas festiwalu jeden dzień był typowo rockowy i o ile dobrze kojarzę, to oprócz nas na pewno występowała Edyta Bartosiewicz, Republika, Lady Pank... Prawdopodobnie było jeszcze kilku innych wykonawców, ale to było tak dawno...

Została Pani nominowana do Superjedynki w kategorii artysta roku. Jak się Pani czuje w towarzystwie Łukasza Zagrobelnego i Dody, którzy trafili do finałowej trójki?

Przyznam, że moje samopoczucie w ogóle się nie zmieniło w związku z tym, w jakim towarzystwie się znalazłam.

Mogę tylko powiedzieć, że bardzo dziękuję wszystkim, którzy poświęcili swój czas i zechcieli pofatygować się, aby oddać na mnie głos. To jest naprawdę bardzo miłe i cenne.

Hey walczy o Superjedynkę dla zespołu roku. Konkurujecie z Zakopower i grupą Feel. Co możecie powiedzieć o swoich konkurentach? Czy zaskoczyła Was ogromna - jak na polskie warunki - popularność grupy Feel?

Na wstępie powiem, że nie walczymy, ale oczywiście cieszymy się z nominacji. Cieszymy się także, że pomimo tego, iż istniejemy już 16 lat, to ludzie wciąż nas w taki czy inny sposób doceniają - to na pewno pomaga nam funkcjonować.

Faktycznie, popularność Feel jest chyba maksymalna, jak na obecne warunki. Nie jest to muzyka, której słucham, ale szczerze gratuluję niewątpliwego sukcesu.

W tym roku zostaliście dosłownie obsypani Fryderykami. Fryderyki przyznają ludzie z branży, natomiast Superjedynki są wynikiem głosownia fanów. Czy ma to dla was jakieś znaczenie?

Generalnie, to chyba każdy lubi być nagradzany czy doceniany za to co robi, jednak zdobywanie kolejnych nagród nie jest naszym celem. To efekt uboczny.

Dziękujemy za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: artysta roku | Artysta | Feel | superjedynki | Opole | nagrody
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy