Reklama

"Muzyka jak walka na pięści"

Primer 55 – są młodzi, gniewni i bardzo głośni. Niedawno zadebiutowali płytą „Introduction To Mayhem”, która bez wątpienia podbije serca fanów Korn, Soulfly czy Rage Against The Machine, wszystkich, którzy uwielbiają wybuchową mieszankę hardcore`a, metalu i hiphopu. W przeddzień wyborów do Białego Domu Jarosław Szubrycht rozmawiał z Bobbym Burnsem, gitarzystą zespołu.

Jak doszło do powstania Primer 55?

Zespół założyłem razem z J-Sinem jakieś sześć, może siedem lat temu. Poznaliśmy się kiedy J-Sin razem ze swoim starym zespołem otwierał koncerty mojego poprzedniego zespołu. Zaczęliśmy kumplować i pewnego dnia J-Sin dał mi kasetę z nagraniami różnych swoich pomysłów. Po jej przesłuchaniu natychmiast po niego zadzwoniłem i napisaliśmy wspólnie pierwszy numer. To była kompozycja „Loose”, która znalazła się na płycie.

Dla zespołu z prowincji, z Memphis w stanie Tennessee, podpisanie kontraktu z taką wielką wytwórnią jak Island musi być dużym wyczynem, nieprawdaż?

Reklama

Tak, to dość niesamowite. Od początku gramy muzykę dla siebie i nie zmieniliśmy się ani odrobinę przez to, że podpisaliśmy kontrakt. Prawdę mówiąc, nigdy nie chcieliśmy podpisywać żadnego kontraktu, w ogóle nam na tym nie zależało.

No co ty? Przecież każdy zespół o tym marzy...

Tak, kiedy mieliśmy po 15 czy 16 lat na niczym innym nam bardziej nie zależało. Chcieliśmy zostać gwiazdami rocka, jak każdy w naszym wieku. Staraliśmy się wtedy usilnie o jakikolwiek kontrakt, ale nikt nie chciał z nami rozmawiać. Pewnego dnia przestaliśmy o to zabiegać i wypięliśmy się na tych wszystkich ludzi. To zadziałało jak wielki energetyczny kopniak, nagle wszyscy zwrócili na nas uwagę. To bardzo dziwne... Nie mieliśmy nawet nagranego dobrego demo, ale jeden z naszych kumpli skopiował sobie kiedyś nasze nagrania i puścił komuś przez telefon. Już następnego dnia odebrałem dziesiątki telefonów. Od początku interesowali się nami ludzie z Island. Powiedziałem im, że nie ma się co gorączkować, że musimy przejrzeć również oferty innych wytwórni, więc czekali. Na każdym koncercie, który graliśmy, czy to w Nowym Jorku, czy w Los Angeles – wszędzie był ktoś z Island. No i w końcu się doczekali...

Słyszałem, że przypadliście do gustu również panu Osbourne’owi?

Graliśmy tego lata na Ozzfest i to było niesamowite przeżycie! Tam również znaleźliśmy się przez przypadek... Na jeden z naszych wcześniejszych koncertów zabłądziła Sharon, żona Ozzy’ego, która akurat szukała akurat jakichś młodych kapel na Ozzfest. Przyprowadziła ze sobą swoje dzieciaki i to właśnie im tak się spodobaliśmy, że postanowiła nas zaprosić na trasę. A sam Ozzy? Stary, to jest król rocka... To najfajniejszy facet na świecie...

Czego trzeba słuchać, jeśli chce się utrzymać posadę w Primer 55? Sądząc po dźwiękach zawartych na „Introduction To Mayhem” wśród lektur obowiązkowych znajdują się m.in. płyty Korn i White Zombie?

Prawdę mówiąc wolę trochę starsze rzeczy, bo wychowałem się na Kiss, a ubóstwiam wprost Helmet! Lubiłem zawsze ostrą, bezkompromisową muzykę jak Black Flag, ale również rzeczy typu Duran Duran. Natomiast J-Sin wyrósł ze starej hiphopowej szkoły, największy wpływ miały na niego takie formacje jak NWA czy Ghetto Boys. Nie przeczę jednak, że słuchamy też takich grup jak Korn i White Zombie, ale to raczej margines.

Czy masz jakieś muzyczne marzenie, cel do którego dążysz?

Grać, po prostu to robić... Od samego początku nie mieliśmy zbyt wielkich oczekiwań. Dzisiaj jest tak wiele zespołów, muzyczny biznes rozrósł się do tego stopnia, że głupio byłoby wymagać zbyt wiele. Jedyny więc czego chcemy to móc grać muzykę na naszych własnych warunkach. Na szczęście Island nam to umożliwia. Wiesz, od ponad roku jesteśmy w trasie i to mi daje największą satysfakcję. Podobnie jak każdy egzemplarz naszej płyty, sprzedany dlatego, że komuś spodobało się to, co widział na scenie.

A jeśli nadejdzie dzień, kiedy jakiś ważny pan z Island zawoła was na dywanik i powie, co macie od dzisiaj grać i co mówić w wywiadach?

To będzie początek końca! Zanim podpisaliśmy kontrakt, mówiliśmy wszystkim wytwórniom, że będziemy grali i mówili tylko to, na co będziemy mieli ochotę i żadne pieniądze tego nie zmienią. Nie chcę być gwiazdą rocka, mam gdzieś karierę. Chcę tylko komponować nowe numery, nagrywać płyty i koncertować. Jeżeli miałoby się to zmienić, po prostu się wycofam, albo znajdę jakiś sposób, żeby robić to na własnych warunkach.

Podejrzewam, że za takimi tytułami utworów jak „Pigs”, „Chaos” i „Revolution” muszą kryć się ważne teksty?

Wiesz, nie dorastaliśmy w najlepszej części świata, nie dorastaliśmy w najmilszym sąsiedztwie. W tekstach znajdziesz tylko to, czego doświadczyliśmy na własnej skórze, co widzieliśmy na własne oczy. Moi rodzice wychowali mnie tak, żebym nie traktował kogoś gorzej tylko dlatego, że inaczej wygląda, że ma inny kolor skóry, albo pochodzi z innego kraju. Potrafię rozmawiać z wszystkimi, każdemu podać dłoń, bo wszyscy ludzie są różni. Tymczasem rasizm to wielki problem w Stanach i nie boimy się o tym mówić. Poza tym piszemy o ludziach, którzy potrafią wbić ci nóż w plecy, którzy całe życie spędzają na obmawianiu innych. Nie rozumiem tego... Jeśli masz komuś coś do powiedzenia, powiedz mu to prosto w twarz, a poczujesz się lepiej...

Czy myślisz, że teksty mogą zmienić czyjeś postępowanie?

Kto wie? Jeśli je przeczyta... Wiesz, Primer 55 może się wydawać zespołem bardzo negatywnie nastawionym do świata, ale przeczytaj nasze teksty, to zrozumiesz, że jesteśmy grupą o przesłaniu jak najbardziej pozytywnym. Wychodzę z założenia, że dwóch ludzi walczących na pięści to uczciwa i pozytywna rzecz, bo za dużo w dzisiejszym świcie broni palnej, wiesz co mam na myśli? Zbyt dużo ludzi na świecie idzie na łatwiznę i strzela do siebie nawzajem. Uważam jednak, że dobry cios w zęby mówi znacznie więcej niż rewolwerowa kula.... Wiesz, nie chciałbym nigdy nikogo zabić. Nienawidzę tego, co dzieje się dzisiaj z dzieciakami w Ameryce. Zdecydowanie zbyt dużo oglądają telewizji, zbyt dużo filmów. Rodzice całkowicie stracili kontrolę nad tym, co dzieje się z ich dziećmi, nie mają pojęcia jak je wychowywać.

Niektórzy mówią też, że dzieciaki za dużo dziś słuchają agresywnej muzyki. Takich zespołów jak Primer 55...

Cóż mogę powiedzieć? Ja też byłem dzieciakiem, całkiem niedawno. Buntowałem się jak inni, toczyłem wojnę ze starymi i myślałem, że jestem jedynym dzieckiem na świecie, które przechodzi przez tyle gówna. Dorosłem jednak i okazało się, że rodzice w wielu sprawach mieli rację, a ja na szczęście potrafiłem dokonać dobrych wyborów.

Ciekaw jestem, komu zadedykowaliście utwór zatytułowany „The Big Fuck You”?

To uniwersalny utwór, dedykowany wszystkim, którzy wkurzają innych. Chodzi zwłaszcza o tych typów, którzy obgadują cię za plecami, którzy nie mają jaj, żeby powiedzieć ci wprost, co o tobie myślą.

Na kogo będziesz głosował, na George’a Busha Jr. czy Ala Gore’a?

Stary, na żadnego z tych dwóch... (śmiech) Myślę, że Amerykę czekają poważne zmiany. Nie wiem, co stałoby się, gdyby Tipper Gore zasiadła w Białym Domu. Przecież to ona odpowiedzialna jest za całe to szaleństwo z naklejaniem na płyty ostrzeżeń o wulgarnej zawartości. Z drugiej strony, nikt tak jak ona nie przyczynił się do sprzedaży paru kontrowersyjnych tytułów. Przecież taka nalepka to najlepsza reklama w oczach dzieciaków. (śmiech) Powinniśmy więc kochać Tipper Gore, ale nie, nie zagłosuję ani na jej męża, ani na Busha. Obaj przecież szukają tylko okazji do tego, żeby dorwać się do jak największej kasy. O nic innego nie chodzi.

Powiedz, co właściwie oznacza nazwa Primer 55?

Jak już wiesz, dorastaliśmy w Memphis. Autostrada, która biegnie z Memphis do Chicago ma numer 55. Ta droga jest jednym z największych kanałów przerzutowych narkotyków z Meksyku do Chicago, Nashville i innych amerykańskich miast. Ciągle łapią tu przemytników, ciągle coś się dzieje. Zaznaczam jednak, że członkowie zespołu nie mają z takimi rzeczami nic wspólnego. Primer 55 to po prostu jeszcze jedna głupia nazwa dla jeszcze jednego głupiego zespołu. (śmiech)

Dziękuję za wywiad.

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: Memphis | teksty | śmiech | rodzice | muzyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy