Reklama

"Jestem entuzjastą"

Mezo, czyli Jacek Mejer, sympatyczny hiphopowiec z Poznania, po kilkunastomiesięcznej przerwie w działalności - raperowi urodziła się córka Zuza - w październiku 2006 roku wydał album "Eudaimonia". W nagraniu płyty Mezo pomogli producent Tabb oraz wokalistka Kasia Wilk, stali współpracownicy rapera. Na wydawnictwie znalazła się także piosenka "Wstawaj", w której możemy usłyszeć Mietka Szcześniaka. Z okazji premiery albumu Emilia Chmielińska rozmawiała z Mezem o szczęściu, ojcostwie, poszukiwaniu Boga, nieśmiertelności i konflikcie kultury Zachodu z Islamem. Nie zabrakło także bardziej przyziemnych tematów - Mezo, fan piłki nożnej, wyraził swoją opinię na temat reprezentacji Polski i holenderskiego szkoleniowca Leo Beenhakera.

Mezo, skąd w twoich tekstach tyle nadziei, miłości i innych pozytywnych uczuć? Wynika to z twojego charakteru, doświadczeń, nastawienia czy może wpływ na to ma twoja rodzina - jesteś wszak szczęśliwym mężem i ojcem...

Tak naprawdę to czasami sam się zastanawiam. Ale mam jakieś naturalne skłonności do dopatrywania się raczej pozytywnych rzeczy, niż negatywnych w rzeczywistości. A to się wszystko nakręca. Uważam, że jeśli przyjmie się z góry, że świat potrafi być dobry, to jest to samo spełniające się proroctwo. I świat pokaże ci dobroć... Aczkolwiek nie można zapominać, że na świecie jest wiele tragedii i wiele złych rzeczy. Ja jednak mam takie usposobienie i to będzie zawsze jakimś moim mocnym wyznacznikiem. Jestem entuzjastą, jak zresztą określam to na swoje nowej płycie.

Reklama

Utwór "Nieśmiertelność" opowiada między innymi o Zuzie, twoje córce. Jak się czujesz w roli ojca?

Czuję się bardzo dobrze. Nie widziałem się z Zuzą ostatnio przez sześć dni, ponieważ byłem w Rzymie, trochę siedziałem w Warszawie i bardzo za nią tęskniłem. Ojcostwo to jest duże wyzwanie, ale daje wiele radości. Cieszę się, że mam Zuzę. To nie było przypadkowe, że zostałem ojcem i to wszystko przybrało właśnie taki obraz.

Co do "Nieśmiertelności", to czytałem taka fajną książkę, którą mocno przesiąknąłem i którą mocno przesiąknęła płyta - "Historia filozofii" Władysława Tatarkiewicza. Zastanawiałem się, jak to jest z nieśmiertelnością, nieskończonością i wpadło mi do głowy coś tak banalnego, a zarazem fajnego, że w naszych dzieciach mamy swoją kontynuację i tak naprawdę jesteśmy nieśmiertelni. Przerobiłem to na "storytelling", którego bohaterką jest Zuza.

Czy "Sacrum" można odebrać jako numer o Bogu? Wierzysz w Niego? W "Nieśmiertelności" rapujesz "miałem zamiar przeczytać grubą książkę (...) zadać sobie pytania: czym jest nieśmiertelność?" Dowiedziałeś się?

Wierzę w Boga i cały czas go poszukuję. Jestem człowiekiem, który mam wiele wątpliwości religijnych, ale wydaje mi się, że moja droga powinna być razem z Bogiem. Ale nie chcę nić robić na siłę i dlatego cały czas staram się czuć jak najwięcej sercem, łapać jak najwięcej wiedzy i zbliżać się do Boga. A "Sacrum", po części też oddający emocje duchowe, można powiedzieć, że też jest o rzeczach wzniosłych, jak na przykład Bóg.

Zmieńmy temat. Powiedz kilka słów na temat klipu do tego utworu?

Klip powstał w jeden dzień. Kręciliśmy go na taśmie filmowej, więc jest to bardzo ładny obrazek. Mamy też bardzo ładnych modeli, m.in. Magdalena Burak, która zdobyła tytuł Miss Publiczności w ostatnich wyborach Miss Polonia. A my z Kasią Wilk gramy w szachy i pomagamy tej parze znaleźć siebie. Główna osią tego teledysku jest właśnie poszukiwanie swojego sacrum.

Z klipu jestem bardzo zadowolony, chociaż miało być jeszcze więcej ujęć, obrazki byłyby jeszcze bogatsze, ale nie starczyło nam dnia, bo kiedy kręciliśmy ciemno zrobiło się już o 18. Pozdrawiam Tomka Jarosza, który to reżyserował i myślę, że już będzie coraz lepiej.

Pierwszym utworem promującym "Eudaimonię" był "Wstawaj" z Mieczem Szcześniakiem. Jak doszło do waszej współpracy?

Z Mietkiem poznałem się w Opolu w 2005 roku, wtedy zamieniliśmy tylko kilka zdań. Mieciu zapytał, czy zarapowałbym w jakimś jego projekcie. Odpowiedziałem, że bardzo chętnie. I wiosną tego roku zadzwonił do mnie.

Zagrałem dwa utwory na jego płycie "Zwykły cud", a potem ja w rewanżu zaprosiłem go na "Wstawaj". Chcieliśmy zgłosić jakiś nasz numer na festiwal w Sopocie - i wybraliśmy akurat ten. W ten sposób doszło do naszej współpracy, która nabrała takiej otoczki medialnej. Bo tak naprawdę mamy trzy wspólne utwory, ale "Wstawaj" dzięki temu, że występowaliśmy z nim w Sopocie, jest jednym z najbardziej popularnych. Polecam także dwa pozostałe na płycie "Zwykły cud".

Jest jeszcze jakiś wykonawca, z którym chciałbyś wystąpić w jednym utworze?

Bardzo wysoko stawiam sobie poprzeczkę, chciałbym bardzo zrobić numer z Willem Smithem. Wiem, że pewnie nigdy tego nie zrealizuję, ale może uda mi się go poprosić o jakieś dwa zdanie na mojej płycie, na jakimś skicie. To jest moje największe marzenie, ale on jest gdzieś tam na nieboskłonie Hollywood.

A z polskich wykonawców na razie nie mam żadnego z którym bardzo chciałbym coś zrobić. Na pewno ktoś taki się pojawi. Ja robię rap, nagrywam zwrotki, a często potrzebuję kogoś, kto doda melodyjności temu wszystkiemu i potrafi też coś zaśpiewać. Dlatego też pewnie będę współpracował z różnymi artystami. Bardzo lubię poznawać nowych artystów i ciężko mi odmawiać tym, których gdzieś tam poznaję i którzy mi coś proponują, ale trzeba się uczyć też czasami odmawiać.

W "Spirali nienawiści" rymujesz: "Nadchodzi dzień pomsty, dzień riposty, dzień sądny/Pamiętamy Nowy Jork, Madryt, Londyn". Czy według ciebie konflikt Wschód-Zachód da się rozwiązać tylko w ten sposób?

Już dostawałem różne sygnały dotyczącego tego kawałka. Raz, że jestem po jednej stronie, raz, że po drugiej. A prawda jest taka, że w pierwszej zwrotce mówię głosem człowieka radykała-islamisty, który mówi o tym, co go denerwuje w kulturze Zachodu. Przemawia przez niego duża agresja.

W drugiej zwrotce mówię językiem człowieka Zachodu, który też jest zdecydowany i zdesperowany - mówi, co go denerwuje u tych radykałów. A w trzeciej zwrotce staram się znaleźć jakąś wspólną potrzebę dialogu tych dwóch osób.

Ja jako człowiek, który mimo wszystko jest przedstawicielem tego zachodniego stanowiska, bardziej utożsamiam się z tą drugą zwrotką. Uważam, że w świecie narastają bardzo złe rzeczy, jeśli chodzi o terroryzm i tego typu sprawy. Nie możemy zamykać oczu na to skąd się to bierze i sądzić, że to są ludzie, którzy robią to tylko ze swojej nienawiści i agresji. Potrzebny jest dialog, ale nie widzę tutaj łatwego rozwiązania.

Płyta ukazała się w barwach My Music. Dlaczego nie w UMC, poza tym, że to ta sama firma?

Tu nie ma żadnej zmiany w takim sensie, że jak wytwórnia UMC to była płyta hiphopowa, a teraz My Music to jest płyta popowa. Ja tak naprawdę chciałem wydać tę trzecią płytę w UMC, ale tutaj zmieniła się trochę współpraca - dystrybucja jest nie Sony BMG, tylko Universalu i ze względów formalnych musiałem wydać tą płytę pod szyldem My Music. Ale poza tym nic się tutaj nie zmienia.

Jesteś fanem piłki nożnej. Jak oceniasz polską reprezentację pod wodzą Leo Beenhakera?

Myślę, że Leo to jest świetny fachowiec. Przyjaźnię się z Marcinem Wasilewskim, który jest obrońcą Lecha Poznań i reprezentacji, i sam mówił mi, że Leo jest dobrym szkoleniowcem. A co do samej polskiej reprezentacji, to najlepszą definicją jest to, że potrafią przegrać u siebie z Findlandią 1:3, a miesiąc później wygrać z Portugalia 2:1. To są zespoły z dwóch różnych biegunów, aczkolwiek Finlandia robi postępy. Myślę, że jesteśmy solidnym średniakiem i jeśli się przyłożymy do każdego meczu, jesteśmy w stanie wyjść z grupy, chociaż również dobrze możemy zająć czwarte, piąte miejsce. Jednak jestem zawsze z reprezentacją. Będzie pewnie ona nas bardzo denerwować i stresować, ponieważ mamy naprawdę chimerycznych piłkarzy, ale trzeba kibicować.

Dziękuję za wywiad.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wilk | Mezo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy