Reklama

"Jak dobry europejski film"

- Wszystko staje się coraz mniejsze, a z drugiej strony coraz więcej dużych rzeczy jest wokół nas - w ten filozoficzny sposób rozmowę zaczął perkusista grupy Interpol Sam Fogarino. Wypowiedź muzyka nie dotyczyła bynajmniej trzeciej studyjnej płyty zespołu "Our Love To Admire", lecz... cyfrowego dyktafonu. Ale nie technika, lecz muzyka była głównym tematem poniższego wywiadu, do którego doszło po drezdeńskim koncercie zespołu Interpol.

Z Samem Fogarino rozmawiał Artur Wróblewski, który miał okazję spotkać perkusistę i resztę Interpol przed jednym z hoteli klucząc po Dreźnie w poszukiwaniu klubu, w którym odbył się występ. Stąd Sam przywitał się słowami: "Ja cię skądś znam!".

Ja ciebie też (śmiech). Pozwól mi na początek pogratulować "Our Love To Admire". To świetny album. Powiedz mi jak to się stało, że zespół który rozpadł się na przestrzeni ostatniego roku cztery razy - tak powiedział przynajmniej Carlos [Dengler, basista zespołu - przyp. red.] - zdołał nagrać tak dobrą płytę (śmiech)?

Reklama

(śmiech) Na początku bardzo ci dziękuję za opinię na temat "Our Love To Admire". A co do słów Carlos, to była plotka. Dementuję - Interpol nigdy się nie rozpadł (śmiech). Po prostu zrobiliśmy sobie wolne na kilka miesięcy. Później zmieniliśmy wytwórnię, menedżment... I po tym wszystkim poczuliśmy się jak nowo narodzeni. Jakbyśmy ponownie założyli zespół w tym samym składzie. Stąd pewnie wyszła nam tak dobra płyta, jak mówisz.

Według mnie wasze dwie pierwsze płyt, "Turn On The Bright Lights" i "Antics", w pewnym sensie są siostrzane...

Zgadzam się.

...nie ma między nimi ewolucji, ale to wciąż bardzo dobre płyty. Natomiast "Our Love To Admire" to olbrzymi krok naprzód.

Muszę ci powiedzieć, że masz identyczne spojrzenie na tą sprawę jak zespół. Nasze dwie pierwsze płyty powstały w bardzo krótkim odstępie czasu. Nagraliśmy "...Bright Lights", pojechaliśmy w bardzo długą trasę koncertową, mieliśmy mało wolnego i weszliśmy do studia nagrać "Antics".

Po premierze tej płyty sytuacja się powtórzyła, ale tym razem powiedzieliśmy sobie: "Stop!". Nie chcieliśmy nagrywać płyty w trzy miesiące i robić trzeciej części "...Bright Lights".

Wiesz, ewolucja - jak to określiłeś, wymaga czasu. Trzeba się upewnić, że wszystkie zmiany są naturalne. Bo przecież nie można robić niczego na siłę. Zmieniać dla samej zmiany. Gdybyśmy tak postąpili, to pewnie nie chciałbyś ze mną teraz rozmawiać o gównianej trzeciej płycie Interpol (śmiech).

(śmiech) Czy taką naturalną zmianą było skierowanie brzmienia w stronę muzyki filmowej? I czy nie stoi za tym przypadkiem Carlos, który postanowił zająć się komponowaniem soundtracków?

Nie. Chyba każdy w zespole ma trochę jazdę na takie brzmienia. Każdy z nas inspiruje się muzyką filmową i stąd pragnęliśmy nadać naszym nowym kompozycjom właśnie takiego atmosferycznego klimatu.

Nie chcieliśmy nagrywać zwykłych rockowych piosenek, ale coś bardziej rozbudowanego, złożonego. Coś takiego, że słuchając "Our Love To Admire" czujesz się jak w kinie lub jakbyś czytał książkę...

Ten opis idealnie pasuje do ostatniej kompozycji na płycie "Lighthouse". Tym numerem otworzyliście sobie nowe drzwi...

Tak, to zupełnie coś niezwykłego dla Interpol. Tutaj muszę podkreślić zasługi Daniela [Kesslera - gitarzysta zespołu - przyp. red.], który "namalował" ten utwór i później walczył o piosenkę. Bo kiedy "Lighthouse" został już nagrany i zmiksowany, miał trafić na stronę B singla.

To byłaby niepowetowana strata...

(uśmiech) Dlatego postanowiliśmy jednak, że ten numer powinien zamykać nasz album. I każdy jest szczęśliwy z tej decyzji.

"Lighthouse" to taki delikatny finał, ale właściwie nie do końca, bo ten utwór tak naprawdę nie zamyka albumu... Jest jak dobry europejski film, pozostawiający pytanie, dający do myślenia. Całkowite przeciwieństwo okropnych hollywoodzkich produkcji (śmiech).

Mieliśmy tylko 5 minut, już trochę przekroczyliśmy ten limit... Trochę odejdę od tematu nowej płyty. Powiedz mi na koniec jak odebrałeś nowy image Carlosa (śmiech)?

(śmiech) Wiesz co, weszliśmy przypadkowo do sklepu z kowbojskimi ciuchami i Carlos kupił trochę rzeczy...

(długa chwila milczenia) Sam nie wiem jak to przyjąć... Ten koleś jest... Wydaje mi się, że to bardzo złożona osobowość. Tak złożona i tajemnicza, że naprawdę nie mam pojęcia w jakim stroju pojawi się na następnej próbie (śmiech).

(śmiech) Dziękuję bardzo za rozmowę.

Ja również. Słyszałeś Paula podczas koncert [Banks, wokalista Interpol na koncercie zespołu w Dreźnie obiecał licznym polskim fanom, że zespół przyjedzie do naszego kraju - przyp. aw]? Mam nadzieję, że następnym razem spotkamy się w Polsce.

Ja również. Dziękuję raz jeszcze.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Love | muzyka | Carlos | film | śmiech
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy