Reklama

"Emigranci potrzebują kultury i jedzenia"

Urodzony w Algierii Rachid Taha od lat 70. zeszłego stulecia mieszka we Francji, gdzie zaczynał swoją karierę w podziemnej formacji Carte de Séjour ("Karta pobytu"). W latach 90. rozpoczął solową karierę, umieszczając na swoich albumach - najsłynniejszy z nich to "Diwan" z 1998 roku - piosenki czerpiące z punka, rocka, techno czy rai, tradycyjnej muzyki Afryki Północnej. Co ważne, Rachid uznawany jest za artystę zaangażowanego politycznie, dla którego muzyka to także forma wyrażania przekonań politycznych i społecznych. Jego dokonania docenili najwięksi, bo za takich należy uznać Roberta Planta, Patti Smith czy Briana Eno, którzy współpracowali z Tahą. Z okazji premiery podsumowującego albumu "The Definitive Collection", a także wznowień starszych płyt Rachida na polskim rynku, z artystą rozmawiał Artur Wróblewski.

Par le vu francois? Bo mój angielski jest taki sobie...

Na pewno jest lepszy od mojego francuskiego, więc spróbujmy jednak porozumieć się w tym właśnie języku (śmiech.

(śmiech) Eh bien.

Jesteś uznawany za jednego z przedstawicieli muzyki rai. Ten styl jest być może nieznany większości Polakom, zatem powiedz mi kilka słów na jego temat.

Ajajaja... Ja nie gram rai. Moją muzyką jest punk rock. Gram rocka z Afryki. Voila!

Ale w twojej muzyce słychać trochę rai?

Tak. Rai to muzyka Północnej Afryki. W mojej opinii kluczem do jej zrozumienia jest to, że grają ją ludzie zniewoleni i uciśnieni. Teraz to się zmieniło. Śpiewają ją też kobiety, choć kiedyś muzyka rai była domeną mężczyzn. Poza tym kiedyś to była muzyka z duszą, teraz jest bardziej... Divertissement. Voila!

Reklama

Twój ostatni album "Diwan 2" składa się w całości z arabskich piosenek z lat 60. i 70. zeszłego stulecia. Czy w ten sposób chcesz promować i jednocześnie zachować arabską kulturę?

Moja muzyka to nie jest muzyka arabska. Określa się ją jako world music. Dlaczego nagrałem te piosenki? Bo kiedy w latach 70. zostałem zmuszony do emigracji do Francji, zostawiłem w Algierii moją muzykę. Chciałem ją przypomnieć.

Wiesz, że teraz sporo osób z Polski wyemigrowało do Francji. A na północy kraju było was sporo już od dawna?

Tak, wiem że polscy górnicy przyjeżdżali do Francji pracować jeszcze w XIX wieku. Na przykład w Lens...

Teraz jest także sporo osób z Europy Wschodniej w ogóle. Ale chodzi mi o to, że muzyka nie ma granic, a ja gram muzykę dla emigrantów. Sam wiem z doświadczenia, że opuszczając swój rodzinny kraj potrzebujesz w nowym miejscu kultury i... jedzenia. Emigranci muszą utrzymywać kontakt ze swoim krajem. Często poprzez muzykę i kuchnię. Voila!

Porozmawiajmy zatem o kulturze i religii. Jesteś zaangażowanym politycznie artystą. Czy zachodnie media prezentują prawdziwą twarz muzułmańskich radykałów?

Przede wszystkim nie wszyscy muzułmanie są radykalni. Całe zło pochodzi z Pakistanu i Afganistanu. Ja pochodzę z Algierii, a tam nasza kultura mocno czerpie ze starożytnej Grecji, Rzymu, Turcji. Sporo wzięliśmy od Żydów.

Nie chcę się wypowiadać na temat tego jak telewizja pokazuje teraz muzułmanów...

Żyjesz we Francji, państwie kosmopolitycznym i ponoć bardzo tolerancyjnym...

Co?! Tolerancja? Nie, Francja według mnie jest obecnie w stanie wojny. Chyba wiesz co się tutaj ostatnio działo... Młodzi ludzie wyszli na ulicę, bo dla nich nie ma pracy. To są emigranci, którzy walczą o swoją przyszłość, której nie może im zapewnić francuski rząd! To wszystko co mam do powiedzenia na temat Francji.

A ja zadałem chyba wszystkie pytania... Dzięki za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: piosenki | muzyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy