Reklama

"Dużo serca i energii"

Aż cztery lata kazali na siebie czekać Acid Drinkers. Weterani polskiego metalu w końcu przygotowali nowy album "Verses Of Steel" (premiera 7 lipca 2008 roku), a zdaniem niektórych krytyków warto było czekać tak długo. O tej płycie, występie na Przystanku Woodstock oraz o Złotym Bączku Emilia Chmielińska rozmawiała z muzykiem o najkrótszym stażu w Acid Drinkers, gitarzystą Aleksandrem "Olassem" Mendykiem.

Trochę to długo trwało, między "Rock Is Not Enough" a "Verses Of Steel" minęły cztery lata... Co było powodem takiej przerwy? Lenistwo, brak weny twórczej czy po prostu zaplanowane dłuższe wakacje?

Nie leniliśmy się. Po wydaniu ostatniej płyty nastąpiła zmiana personalna w zespole, bo doszedłem ja. Z półtora roku zeszło nam na jej promocję, co jest normalne. Później się docieraliśmy, były różne inne zajęcia. Praktycznie dwa lata temu mieliśmy materiał na płytę i chcieliśmy ją nagrać, ale nie doszło do tego - zrezygnowaliśmy z nagrania tamtego materiału.

Reklama

Wyrzuciliście tamto do kosza, czy część została?

Bardzo mało riffów zostało na tej płycie. Ja uważam, że ta przerwa mi osobiście wyszła na dobre i wydaje mi się, że płycie też. Jestem z niej bardzo zadowolony, odbiór też jest na razie raczej w 90 proc. pozytywny.

Mamy zatem "Verses Of Steel". Opowiedz o tym materiale, jaki on jest, czy można mówić w tym przypadku o nawiązaniach do wcześniejszych płyt, czy to pewna całość?

Każda płyta Acid Drinkers brzmi nowocześnie na czas kiedy została wydawana, ale nie używaliśmy żadnych nowinek technicznych z XXI wieku, raczej wszystko z zeszłego. Jeżeli chodzi o warstwę muzyczną, to uważam, że to jest zdecydowanie inna płyta niż wszystkie. Wcześniej była reguła, że jedna płyta jest bardziej czadowa, a inna bardziej rock'n'rollowa. Uważam, że ta płyta złamała tą regułę. Jestem z niej bardzo dumny, jest to w dużej mierze moja płyta, włożyłem w nią dużo serca i energii, szczególnie ze Ślimakiem [perkusistą Acid Drinkers].

Ciężko mówić o muzyce... Byłem niemal przy każdym etapie produkcji tej płyty, że były takie momenty, że już nie mogłem słuchać tych kawałków.

Ponoć teksty miały inspirowane "Faustem" Ghoetego, ale ostatecznie zmieniliście plany. O czym zatem traktują "Stalowe wersety"?

Trudno powiedzieć, o to trzeba by akurat zapytać Titusa. Z tego co wiem, to dotyczą one jego jakiś tam przeżyć, które go dotknęły. Są one oczywiście odpowiednio zakamuflowane, tak żeby były z jajem i wykopem. Uważam, że Titus na tej płycie napisał jedne ze swoich najlepszych tekstów.

To twój studyjny debiut w Acidach. Jaki jest twój wkład w "Verses Of Steel"?

Na pewno kompozytorski bardzo duży. Głupio to trochę brzmi, bo wychodzi jak bym się chwalił... Jak by tak liczyć procentowo, to z 60 proc. skomponowałem ja, 20 proc. to jest Popcorn [gitarzysta Acidów], 30 proc. to jest Ślimak... (śmiech).

Ja się bardzo zaangażowałem w tą płytę, chciałem, żeby była dobra. Tak akurat tym razem wyszło, że miałem tyle pomysłów i riffów. Kto wie, może na następnej płycie przyniosę tylko jeden utwór, a resztę zrobi Popcorn, a może w końcu Tytus coś zrobi (śmiech).

Jeszcze przed premierą dotarła do was pozytywna wiadomość o zwycięstwie w plebiscycie Złotego Bączka. Oznacza to, że ponownie zagracie na Przystanku Woodstock.

Ja się bardzo cieszę. To jest przede wszystkim sukces naszych fanów. Dziękuję im bardzo. To też oznacza, że zagraliśmy dobry koncert w zeszłym roku. Mam nadzieję, że w tym zagramy o jakiejś normalnej porze [początek koncertu Acidów na Woodstocku zaplanowano na godz. 18 - przyp. red.]. Ma to być koło 18, ale wolę tak niż koło 4 nad ranem.

W 2007 roku na koncercie na Woodstocku z okazji 18-lecia zespołu wystąpiliście z dwójką byłych gitarzystów: Licą i Perłą. Czy na tegoroczny występ też szykujecie jakieś specjalne atrakcje?

Na razie jeszcze nie było konkretnych planów, wiem, że czasu jest mało. Ja po prostu chciałbym zagrać normalny, zwykły, porządny, metalowy koncert. Tak jak to powinno być, bez może jakiś zbędnych fajerwerków. Uważam, że stworzyliśmy parę dobrych numerów, które wystarczą.

A czy Woodstock będzie rejestrowany na potrzeby wydawnictwa DVD czy myślicie o czymś innym?

Z tego co wiem, to Jurek Owsiak i Wielka Orkiestra nagrywają każdy koncert i każdego artystę i były takie głosy, żeby wydać koncert z tamtego roku na DVD, ale ja uważam, że ten koncert nie był najlepszy ze względu na stan muzyków, mówię tu o zwykłym zmęczeniu ze względu na porę o jakiej wychodziliśmy na scenę.

"Verses Of Steel" zapowiadano jako powrót do czasów thrash metalu. Czy to ma jakiś związek z falą neo-thrashu, która ogarnia świat? Czy po prostu thrash gra wam w żyłach i żadne mody tego nie zmienią?

Są różne fale w muzyce. Thrash metal to jest coś wspólnego dla nas wszystkich, bo np. Ślimak lubi Korna i parę innych kapel, Popcorn lubi tylko Kissów, Stonesów i Slayera, Titus lubi jeszcze jakieś inne rzeczy typu Sinatra, ale wspólny mianownik to jest właśnie stary, dobry thrash metal w stylu Slayer, Anthrax, Metallica.

To nas wszystkich kształtowało i dziwne, gdybyśmy tego nie grali. Chcieliśmy nagrać płytę bardzo czadową, bardzo metalową, a zarazem nowoczesną, więc te wpływy thrashowe są normalne.

Czy to ma związek z tą nową falą amerykańskiego thrashu? Nie wiem, raczej nie gramy jak Chimaira czy Trivium, ale zauważam ten nurt i dobrze, że tak jest. Dobrze też, że stare kapele wydają nowe płyty, jak Death Angel czy Testament. Super!

Utworem promocyjnym jest "Swallow The Needle". Powstał do niego już klip, możecie opowiedzieć jak wyglądała jego realizacja?

Klip nagrywaliśmy w Poznaniu, z tamtejszą ekipą CVK Studio. Przy realizacji pomagał nam też nasz kolega Tomek Mielcarz, który było operatorem. No cóż, jedna noc, dużo pracy, myślę, że wyszło to całkiem fajnie.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nowy album | rock | woodstock | koncert | Acid Drinkers
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy