Reklama

"Coś słowiańskiego"

Kasia Nova to nowa twarz na polskiej scenie dance. Młoda wokalistka jest nową podopieczną najpopularniejszego menedżera w Polsce, Macieja Durczaka, zajmując miejsce Dody. W związku z premierą pierwszego singla Kasi "Did You Ever Know", który będzie wydany także na rynkach zagranicznych, wokalistka opowiedziała w rozmowie z Pawłem Kasą m.in. o początkach współpracy z Durczakiem, planach międzynarodowej promocji oraz pracy nad pierwszym klipem z udziałem Łukasza Płoszajskiego.

Kasiu, jak zaczęła się twoja przygoda ze śpiewaniem?

Jak u większości osób, które kochają muzykę i chcą się tym zajmować zawodowo, moja przygoda ze śpiewaniem zaczęła się jeszcze wtedy, gdy byłam dzieckiem. Rodzice wysyłali mnie na zajęcia i wokalne i taneczne. I tak przez lata kształciłam umiejętności i jak widać udało się.

Studiowałaś w szkole aktorskiej. Co się stało, że jednak porzuciłaś aktorstwo dla muzyki?

Rzeczywiście, miałam taki pomysł, żeby się zajmować aktorstwem. Ale wygrała ta druga część mojej duszy, czyli muzyka.

Reklama

Pracujesz z uznanymi zagranicznymi producentami muzycznymi. Jak nieznanej wokalistce udało się pozyskać takich ludzi?

Duża w tym zasługa mojego menedżera. Spotkaliśmy się na tym samym poziomie oczekiwań. Ja chciałam zrobić właśnie taki rodzaj muzyki, oni chcieli akurat wejść w taki projekt. Na jakimś poziomie spotkaliśmy się z tym samym pomysłem.

Również w Polsce trafiłaś pod najlepszą opiekę, bo samego Macieja Durczaka, który wyniósł na szczyty Ich Troje, czy Virgin z Dodą. Jak przekonałaś go do siebie, zaczynając w tej branży niemal od zera.

Ciężko mi to powiedzieć. Debiutantom nie jest łatwo znaleźć osoby, która im pomoże. Trzeba przekonać kogoś do siebie, dużo ludzi musi być później w to zaangażowanych. Trudno mi powiedzieć co urzekło akurat Maćka. Na pewno podobny pomysł, żeby wyjść z takim projektem. Maciek szukał osoby, która wykonywałaby taki rodzaj muzyki i tak jakoś się zgraliśmy, a to jest podstawa.

Jeśli chodzi o Maćka, to znamy się bardzo niedługo. Ale mogę o nim powiedzieć, że to bardzo spokojny, rozważny człowiek, który bardzo mi pomaga, daje cenne uwagi i wiele uczę się od niego.

W teledysku do twojego pierwszego singla "Did You Ever Know" zagrał idol nastolatek, aktor Łukasz Płoszajski. Jak pracowało się wam na planie?

Bardzo przyjemnie, bardzo dobrze. Łukasz jest bardzo dobrym aktorem. Dawał mi też dużo uwag. Przede wszystkim jest fajnym chłopakiem, bardzo przyjemnym gościem. Dzięki niemu panująca tam atmosfera była jeszcze lżejsza i lepsza.

Jak długo powstawał klip? To twoja pierwsza tego typu produkcja. Czy jest to męczące?

Tak. Klip trwał jeden dzień zdjęciowy, od wczesnych godzin porannych aż po nocne. Wiesz, oprócz tego, że była świetna zabawa, była też ciężka praca. Ale myślę, że warto było się poświęcić. Klip realizowała młoda ekipa, "Grupa 13". Myślę, że to już mówi samo za siebie.

Twój pierwszy singel jest utworem tanecznym. Czy myśląc o śpiewaniu od razu byłaś zdecydowana na taki typ muzyki?

Tak. Moje serce zawsze biegło w tym kierunku. Zawsze chciałam wykonywać taką bardzo taneczną muzykę. I dlatego jestem wierna od początku do końca tym wyborom.

Na jakich artystach wobec tego wychowałaś się, a którzy robią największe wrażenie na tobie obecnie?

Nie ograniczam się do jednego artysty, czy rodzaju. Ja słucham tego, co mnie naprawdę inspiruje. To bardzo różna muzyka, od rocka po chill out. Oczywiście, najważniejszą rolę odgrywa dla mnie muzyka taneczna.

Uwielbiam Madonnę, bo jest to genialna artystka, która umie odnaleźć się nie tylko w różnych stylach, ale nawet wyglądzie. Za każdym razem, gdy coś wydaje to zmienia wygląd i znowu jest "numerem jeden". Uwielbiam też Kylie Minogue. Słucham ponadto muzyki latynoskiej.

Tak więc cała twoja płyta będzie utrzymana w stylistyce dance?

Tak. Myślę, że znajdą się na niej może dwie ballady. A chcieliśmy, żeby przeważała muzyka taneczna.

Planujesz również międzynarodową premierę tego materiału. Czy interesują cię określone rynki?

Tak. I singel, i klip będą mieć swoją premierę nie tylko w Polsce, ale też w różnych krajach europejskich, w Niemczech, Austrii, Szwajcarii i krajach skandynawskich. Mamy też szansę zaistnieć w Japonii.

Czy promocja na świecie nastąpi po zakończeniu promocji w Polsce?

Szczerze mówiąc nie do końca wiem, jak to wszystko będzie wyglądało. Ale raczej jednocześnie, gdzieś tak w okolicach jesieni, kiedy gotowa będzie moja płyta.

Jako oceniasz swoje szanse? W końcu Mandaryna też nagrała dwie przebojowe płyty mające potencjał na innych rynkach, a jednak nie udało się.

Zawsze jest jakieś ryzyko. Nigdy nie ma się100-procentowej pewności, że wszystko będzie idealnie. Przede wszystkich trzeba wierzyć, że tak będzie. Na sukces piosenki, płyty, czy artysty składa się jednak wiele rzeczy, jak odpowiedni czas promocji i oczywiście przebojowość piosenki. Także wizerunek i osobowość bardzo wpływają na popularność - nazwijmy to - produktu.

Czy nagrywasz także w języku polskim?

Napisałam polskie słowa do mojego pierwszego singla i będę się starać o to, żeby wersja ta trafiła na płytę. Także w wersji balladowej, jako taki bonus.

Na koniec chciałbym zapytać cię o pseudonim. Dlaczego Nova?

Będzie to projekt nie tylko polski, a chciałam, żeby ludzie mieli w nazwie coś słowiańskiego. Nie zrezygnowałam więc z mojego imienia, zresztą bardzo je lubię. A Nova? Nova po prostu dobrze brzmi i jest to uniwersalne słowo. A w Polsce w końcu jestem nowa.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: muzyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy