Reklama

"Agresję kierujemy na zło"


Hemp Gru to Wilku i Bilon, dwóch raperów z warszawskiego Mokotowa, którzy przygodę z hip hopem zaczęli w połowie lat 90. Zadebiutowali w 1998 roku utworem "Na krawędzi", wydanym na składance "Hiphopowy raport z osiedla". Reprezentują uliczny styl rapowania, zapoczątkowany przez Molestę i Zip Skład. Nim Hemp Gru zaczęło nagrywać jako duet, jego członkowie znani byli przede wszystkim z gościnnych występów. Wilku i Bilon postanowili bowiem pozostać w podziemiu i okazjonalnie wspierać ziomków na ich produkcjach. Po prawie ośmiu latach od pierwszej nagrywki, pod koniec 2004 roku na półki sklepowe trafiła pierwsza długogrająca płyta Hemp Gru, "Klucz". Jednak jej wydanie nie odbyło się bez problemów. Premierę przekładano wielokrotnie, jedną z przyczyn było przeniknięcie do internetu części utworów. Zgromadzono nowe nagrania, materiał został także bardziej dopracowany pod względem technicznym. Koniec końców płyta ukazała się, a jej zawartość nie zawiodła oczekiwań słuchaczy. Nie zawiodła, ale też niczym nie zaskoczyła.

Reklama

Z Bilonem i Wilkiem rozmawiał Matess.

Czy zdajecie sobie sprawę i czy jesteście w pełni świadomi tego, że palenie marihuany w niektórych przypadkach popycha ludzi do brania twardych narkotyków? I czy właśnie chociażby dlatego nie powinniście tak mocno o tym mówić?

Bilon: Niektórzy zaczynają palić papierosy, później zaczynają palić marihuanę, później zaczynają brać twarde narkotyki, inni zaczynają jeść lizaki i dopiero palić papierosy, inni od razu palą marihuanę i nie biorą twardych, inni biorą twarde, a nie palą marihuany. I tak dalej.

Wilku: My nikogo nie namawiamy. Jesteśmy świadomi oczywiście, że to może popychać ludzi do brania.

Bilon: Ale nie namawiamy. Mówimy o tym, co sprawia nam przyjemność.

Wilku: Przyjemność dla ludzi świadomych, dla nieświadomych na pewno to nie jest wskazane. Nie mówimy, żeby ktoś brał narkotyki. Nie ma tego w naszych tekstach.

Bilon: Jest powiedziane "pal ziółko".

Wilku: "Pal ziółko, pal ziółko ja nie namawiam, lecz powtarzam w kółko".

Nie zaprzeczasz sam sobie w tym zdaniu?

Wilku: O to chodzi. To jest logiczne zaprzeczenie, żeby ludzi wprowadzić w kontrowersje.

To co tworzycie powstaje pod wpływem jakiegoś impulsu czy może szukacie jakiejś inspiracji? Jak to z wami jest tak naprawdę?

Bilon: Naszą inspiracją jest nasza codzienność, nasz styl życia.

Wilku: Niekiedy powstają spontanicznie, ale wolimy przemyślane teksty.

Bilon: Teksty, które się tworzą same tak naprawdę.

Co wam sprawia większą przyjemność: praca na przykład w studio podczas nagrywek, czy może kontakt z publiką podczas koncertów?

Wilku: Jak najbardziej dla mnie jest to kontakt z publiką. Koncerty są najlepsze na świecie. Uwielbiam chodzić na czyjeś koncerty, to jest dla mnie po prostu kwintesencja całej imprezy. Tworzenie bitów jest ciężką pracą, żeby wszystko było perfekcyjnie. Zresztą wiedzą o tym doskonale producenci. Jest to naprawdę ciężka praca, a koncert to sama przyjemność.

Bilon: W studio powstaje projekt, a na koncercie zostaje on wykonywany i dla mnie na koncercie jest szał i tak dalej. Ale w studio jest oczywiście kameralnie, jest zaj**ista atmosfera.

Wolicie koncert kameralny czy festiwale?

Wilku: Zależy oczywiście od sprzętu, od organizacji i przede wszystkim od publiki. My jak gramy, dajemy z siebie zawsze sto procent, czy gramy dla 50 osób czasami i takie koncerty się zdarzają, pewnie jak i wielu innym raperom. Czasami są niewypały, jakieś niedziele, imprezy za darmo.

Bilon: Wiadomo, że na festiwalach i wielkich halach jest inna atmosfera niż w mniejszym klubie.

Wilku: W wielkich halach ludzie bywają zmęczeni,

Bilon: Często też brakuje alkoholu. W mniejszych klubach jest generalnie większy czad.

Spotykacie się może z krytycznymi opiniami na wasz temat? Jeśli tak, to co wtedy czujecie? Mobilizuje to was do dalszego działania?

Wilku: Oczywiście internet. Są hejterzy. Na koncertach nie ma jakiś ekscesów, przychodzą na nie ci, którzy szanują naszą muzykę, nasze działania i poglądy.

Bilon: Jedynie internet.

Wilku: Ale co to może u nas powodować? Tak naprawdę spływa to po nas, bo są to na ogół bzdury. Nas mobilizuje prawda tylko i wyłącznie, działamy według określonych zasad i zawsze będziemy tak działać.

Bilon: Niektórzy mają do naszej muzyki jakieś "ale". Nie wszystko się każdemu podoba, ale ogólnie spotykamy się z dużym szacunkiem jeśli chodzi o muzykę.

Wilku: Jeżeli nasza muzyka nie trafia w czyjeś gusta, to po prostu omijamy ten temat i nie szukamy słuchaczy na siłę. Nie jesteśmy jak niektórzy, którzy szukają słuchaczy w przedziale wiekowym 6 do 60.

Bilon: Ostatnio taką krytykę słyszałem od kolegi, że on by nam był w stanie lepszą gitarkę pi**dolnąć do "Nienawiści".

Wilku: Stary rockers, który na gitarze gra już bardzo długo. Są różne opinie. Ogółem jest dobrze.

Czym jest dla was własne "ja"? Jak to rozumiecie i jak podchodzicie do tego, jakie nastawienie temu towarzyszy?

Wilku: "Ja" to jest tak jakby ego, zależy które "ja". "Ja" prawdziwe i "ja" wyimaginowane. Tak naprawdę prawdziwe "ja" jest jedynym "ja". Jest jedno "ja", które człowiek powinien mieć w sercu. Staram się nie być egoistą, chociaż wiadomo każdy człowiek ma swoje problemy i zagrania w życiu.

Staramy się prostować wszystkie schematy w naszym życiu, są częste rozmowy i nasze "ja", nasze "my" staje się naszym wspólnym "ja". Ja jestem, nie ma w żadnym kawałku my jesteśmy, tylko jestem.

Czym dla was jest komercja?

Bilon: Słowem.

Wilku: Podobne pytanie o rapie zadał nam dziś taksówkarz i tak mu odpowiedziałem: Peja jest od 10 lat w rapie i jest człowiekiem, który zasłużył na miano bycia raperem i jego sukces jest spowodowany naprawdę ciężką pracą. A są też niektórzy raperzy, którzy są na scenie od dwóch lat, a nawet mniej (śmiech), którzy nagrali po prostu jakieś płytkie hity w stylu... Wiadomo, o co chodzi. Nie ich będę wymieniał.

Bilon: Wszyscy są właśnie z okolic Peji, którego pozdrawiamy.

Wilku: Całe UMC to banda, mają płytkie hity, są popularni u ludzi na falach radia Eska lub coś w tym stylu. To nie jest prawdziwy hip hop, powiem to każdemu.

Endefis?

Wilku: Akurat Endefis, ja nie krytykuję poniekąd wytwórni. Przepraszam. Wiadomo o co chodzi, mówię tylko o tych hitach, które są płytkimi hitami. "Hej suczki" czy coś w tym stylu.

Bilon: Pod publikę robione na przykład na pomarańczową rewolucję i przy każdej innej nadarzającej się okazji.

Wilku: To nie jest rap, bo rap to jest naprawdę coś innego.

Czym dla was jest hip hop, rap?

Bilon: Hip hop? Przede wszystkim kultura, składająca się z wielu dziedzin. Wiadomo jest to break dance, graffiti, sport, rap, czyli MC i DJ-e, beat boxy, zośka...

Wilku: Rap to nasz styl życia, to, co robimy.

Bilon: Hip hop to kultura.

Wilku: To jest miejski styl bycia. Rap to jest to, co tworzymy. Hip hop jest kulturą, rap muzyką.

Jaka jest według was dzisiejsza młodzież? Czy są oni tolerancyjni, na czym budują swój świat, co w ich życiu spełnia dużą rolę i jak wpływa na nich wasza muzyka?

Bilon: Jeśli chodzi o tolerancję, to nie wiem, o jak szeroką tolerancję chodzi. Bo na pewno my też nie jesteśmy do końca tolerancyjni, jeżeli chodzi o pewne zjawiska.

Wilku: Nie tolerujemy zła.

Bilon: Przede wszystkim zła, wiesz każdy po swojemu sobie tłumaczy zło i dobro.

Wilku: Myślę, że pozytywnie. Są ludzie, którzy mówią mi, że dzięki naszej muzyce nie popełnili samobójstwa i pozdrawiam tych ludzi. Nie nastawiamy się negatywnie, że nasze teksty są ciężkie, że jest to ulica. To jest hardcore, to jest prawda, ale tu nie ma nic agresji.

Naszą agresję kierujemy tylko na zło. Każdy człowiek, który przemyśli nasze teksty, będzie wiedział, o co chodzi. Nasza muzyka wpływa pozytywnie na ludzi, daje im do myślenia.

Bilon: Przynajmniej mamy taki zamysł, żeby tak było.

Wilku: Tak jest, wielu ludzi mi to mówi, rozmawiam z nimi na koncertach.

Czy hip hop w Polsce idzie w dobrą stronę? Co sądzicie o hip hopolo?

Bilon: Hip hopolo to syf, kicz. Hip hop w Polsce idzie w zaj**iście dobrą stronę, ale hip hopolo musi być, żeby był jakiś syf w całym.

Wilku: WWO, Pono, Peja, Kasta - to są ludzie, którzy jadą z dobrym hip hopem.

Bilon: Pozdrawiamy Vavamuffin.

Co chcieliście przekazać słuchaczom na swojej płycie?

Bilon: Chcieliśmy przekazać pozytywną nutkę, żeby zakodowali sobie w głowie, by pozbyli się problemów dzięki naszej muzyce. Chcieliśmy im dać nadzieję i siłę do działania.

Dlaczego kazaliście tak długo czekać na waszą debiutancka płytkę?

Bilon: Chcieliśmy, aby była jak najlepsza.

Wilku: To wynikało po prostu z muzycznego dopieszczania płyty.

Nie obawialiście, że teksty się zestarzeją?

Wilku: Nie, nasze teksty są uniwersalne i czy powiem 2003, 2005 czy 1997, to nie robi żadnej różnicy. Cyfry, które tam są, naprawdę nie mają większego znaczenia. Aktualne są cały czas.

Czy był taki moment, że chcieliście sobie odpuścić płytkę?

Wilku: Nigdy nie opuścimy rapu chyba, że... nas zastrzelą.

Za co cenicie polski rap?

Bilon: Za rozwój i za język.

Wilku: Dużo osób nie zna angielskiego. Małolaci nie uczą się go, srają na niego, pi**dolą Amerykę, nie chcą się uczyć i słuchają polskiego hip hopu. Polski hip hop cenię, gdy jest prawdziwy.

Jeżeli ktoś określiłby waszą płytkę jako komercyjną, jak byście to odebrali?

Wilku: (śmiech)

Może tak na sam koniec powiedzcie mi, jakie są wasze cele zupełnie odbiegające od muzyki...

Wilku: Ubrania, robimy nową kolekcję Dill. Kupujcie nasze ciuchy!

Bilon: Tworzenie i budowanie rodziny.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: 1998 | koncerty | muzyka | studio | przyjemność | teksty | GRU | bilon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama