Reklama

Zwycięzca "Idola": Mam swój pomysł

Jak już informowaliśmy, zwycięzcą czwartej edycji "Idola" został Maciej Silski, który w Wielkim Finale pokonał Sławka Uniatowskiego i Bartosza Szymoniaka. Po programie wokalista zamienił kilka słów z reporterem portalu INTERIA.PL.

Na początku zapytaliśmy Maćka, dlaczego zdecydował się na wzięcie udziału w "Idolu".

- Nie oglądałem tego typu programów, dla mnie nie miały one nic wspólnego z muzyką. Ale okazało się, że w czasach, gdy brakuje festiwali i imprez promujących nieznaną muzykę, to jest jedyna droga.

- Do programu poszedłem, żeby rozpoznawano mnie w wytwórniach płytowych. Bo same moje referencje i materiał muzyczny nie wystarczały - przyznał bez ogródek Silski.

Maciek obiecał, że jego płyta utrzymana będzie w rockowym klimacie. "Idol 2005" odciął się natomiast od obrazu rock'n'rollowca, jaki - jego zdaniem - stworzył program.

Reklama

- Ja nie jestem jakimś specjalnym rock'n'rollowcem. Ze sceny przez te 10 lat śpiewania widziałem lepszych rock'n'rollowców ode mnie.

- Mam własny pomysł i realizuję swoją drogę. Nie wiem, jak mi pójdzie, trudno powiedzieć - dodał Silski.

A czy zwycięzca czwartej edycji programu czuje się prawdziwym "Idolem"?

- U nas nie ma czegoś takiego jak gwiazda czy idol. Gdybym pojechał do najbliższego Szczecinowi wielkiego miasta, czyli Berlina, i powiedział, że jestem gwiazdą, bo sprzedaję 30 tysięcy płyt, to śmialiby się do rozpuku do samego rana - stwierdził Maciej Silski na zakończenie rozmowy.

Na stronach INTERIA.PL możecie obejrzeć galerię zdjęć z finału "Idola" oraz galerię Maćka Silskiego!

Zobacz oficjalną stronę programu "Idol"!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zwycięzcy | idole | rock
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy