Reklama

Zbigniew Hołdys krytykuje "Idola"

Nie tak dawno Zbigniew Hołdys zachęcał na antenie telewizyjnej Polsatu do brania udziału w programie "Idol". Później jednak zażądał wycofania spotu reklamowego, w którym się pojawia. Artysta uznał bowiem, że program ten robi więcej złego niż dobrego. Zdaniem Hołdysa zachowanie jurorów może zniechęcić przegranych do występowania w przyszłości.

"Byłem przekonany, że "Idol" to dobroczynna akcja komercyjna, że jest to program telewizyjny, który zrobi wiele dobrego. W Polsce jest od cholery i trochę utalentowanych ludzi, ale skomercjalizowane do obłędu media są skonstruowane w ten sposób, że ci ludzie nie wierzą, że mogą być komukolwiek potrzebni. Myślałem więc, że ta akcja będzie służyć wyławianiu prawdziwych talentów..."

"Powinienem mieć trochę oleju w głowie i kazać im wcześniej pokazać sobie jakiś zarys tego programu, ale zaufałem znajomemu, który mi to rekomendował. Okazało się, niestety, że osią widowiska nie jest to, że ktoś cudnie śpiewa, ale poniewieranie ludźmi, gnojenie ich, wbijanie ich w glebę, ośmieszanie i mówienie im rzeczy, których nie przystoi mówić" - wyjaśnia Zbigniew Hołdys powody zmiany swojej opinii o "Idolu" w wywiadzie dla INTERIA.PL.

Reklama

"Jak to zobaczyłem i wyobraziłem sobie, że jestem jednym z tych petentów, z moją psychiką, to nie wiem, czy nie popełniłbym samobójstwa... To jest igranie z ogniem. Część z tych ludzi już nigdy więcej nie odważy się publicznie zaprezentować. A wiem, że tak naprawdę to jury nie jest aż tak kompetentne, żeby podejmować werdykty o losach ludzi. Tam odpadło kilka osób piekielnie utalentowanych, bardziej utalentowanych niż część z tych, którzy przeszli dalej" - kontynuuje Hołdys.

Zdanie muzyka na temat "Idola" bynajmniej nie oznacza, że nie wierzy on, iż wygrać ten program może naprawdę utalentowana osoba. Jego krytyczne nastawienie wynika przede wszystkim ze sposobu w jaki są traktowani kandydaci.

"Chodzi mi tylko o sposób w jaki traktowane są osoby, które odpadły. Sam przewodniczyłem kiedyś podobnemu jury i widziałem na przesłuchaniach rzeczy niesamowite, na które nie wiedziałem jak zareagować. Niektórzy ludzie występowali w sposób dla mnie przekomiczny, ale nigdy, nigdy nie dałem im tego odczuć! Nie dałem im odczuć, że są śmieszni, że są denni i nic nie warci, bo nikt nie dał mi boskiego prawa do ferowania takich werdyktów. Dlatego chętnie wszystkim ludziom, którzy odpadli z "Idola" powiedziałbym: Nie przejmuj się! Nie bierz sobie tych ocen do serca! Ta średnio kompetentna ekipa powiedziała ci w chamski sposób, że się nie nadajesz, ale się nie poddawaj!" - podnosi na duchu przegranych Zbigniew Hołdys.

Przeczytaj wywiad ze Zbigniewem Hołdysem!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: idole | zbigniew | Zbigniew Hołdys | Hołdys
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy