Reklama

Wojciech Mann odszedł z radiowej Trójki. Jakie były powody?

Wojciech Mann zdecydował, że odchodzi z radiowej Trójki. Dziennikarz podjął taką decyzję po kontrowersyjnym pożegnaniu się z radiostacją Anny Gacek.

Wojciech Mann zdecydował, że odchodzi z radiowej Trójki. Dziennikarz podjął taką decyzję po kontrowersyjnym pożegnaniu się z radiostacją Anny Gacek.
Wojciech Mann odchodzi z radiowej Trójki /Gałązka /AKPA

"Dla szefostwa Polskiego Radia Wojciech Mann jest niewygodny, ale nikt go nie ma odwagi zakończyć z nim współpracy. Dlatego uderzono w niego za pośrednictwem Anny Gacek" - powiedział nieoficjalnie Wirtualnym Mediom dziennikarz radiowej Trójki.

Branżowi koledzy Manna nie spodziewali się jednak, że dziennikarz odejdzie z radiostacji. "To całe jego życie. Zostanie dla słuchaczy" - twierdzili.

"Postanowiłem, że to ja podejmę tę decyzję, a nie ktoś za mnie" - powiedział Wojciech Mann w środę "Gazecie Wyborczej", decydując się na pożegnanie z Polskim Radiem.

Reklama

Według dziennikarzy rozgłośni Mann jest dla władz Polskiego Radia był niewygodny od dawna.

W październiku 2017 roku były prowadzący "Szansy na sukces" wraz z Krzysztofem Materną udzielili wywiadu dla "Gazety Wyborczej", w którym krytykowali obecną sytuację w kraju. "Gdyby wtedy, na początku lat 90., ktoś mi powiedział, że wdepniemy w taką Polskę, jaką mamy obecnie, nie uwierzyłbym" - mówił wtedy.

Miesiąc później, po odejściu z radia Roberta Kantereita i Artura Andrusa, Mann wyraził wątpliwości, co do swojej przyszłej pracy w Trójce. "Koledzy zmuszeni do odejścia z Trójki. Słuchacze piszą, żebyśmy się nie poddawali, ale nie wiem, jak to będzie" - komentował Mann.

Sytuacja zaostrzyła się w czerwcu 2019 roku. Gdy premier Mateusz Morawiecki zignorował próbującą się z nim przywitać prezydent Gdańska Aleksandrę Dulkiewicz, dziennikarz zadedykował mu na antenie piosenkę "Neandertalczyk". "Zaniepokoiłem, czy państwo nie będą mieli skojarzenia z naszym premierem, który, przebrany za dżentelmena, potraktował próbującą go przywitać panią tak, jak widzieliśmy" - tłumaczył. Miał za to stanąć przed komisją etyki, jednak do tej pory takie spotkanie nie nastąpiło.

"Właśnie ten incydent, to, że nikt się nie pali do postawienia Manna przed komisją etyki, pokazuje najlepiej, jaki jest stosunek władz anteny do niego: z jednej strony denerwuje ich strasznie tą swoją niezależnością, ale z drugiej nikt go nie ruszy, bo to by oznaczało nie tylko skandal, ale masowy odwrót słuchaczy od stacji. Tego zaś dyrekcja mogłaby nie unieść, szczególnie po tym, jak ostatnio pikują wyniki Trójki. Dlatego Wojtek jest w pewnym sensie nieusuwalny" - komentował w rozmowie z Wirtualnymi Mediami jeden z dziennikarzy.

Nieoficjalnie mówi się, że szefostwo, zwolnieniem Anny Gacek, postanowiło sprowokować Manna, by sam odszedł z rozgłośni. Drugim powodem zwolnienia młodej dziennikarki miała być jej wada wymowy. "Proszę pamiętać, że nowa prezes (Agnieszka Kamińska - przyp. red.) jest jednak logopedą, a Anka ma jednak wadę wymowy. To drobiazg dla słuchaczy, ale nie dla dyrekcji. Od zawsze jej to przeszkadzało" - twierdzą pracownicy Trójki.

Anna Gacek była wychowanką Wojciecha Manna. Wspólnie prowadzili audycję "W tonacji Trójki". Według dziennikarza radiostacji prowadzący "Szansy na sukces" traktował Gacek jak córkę.

Na facebookowym profilu Anny Gacek we wtorek (10 marca) pojawiło się ich wspólne nagranie. "Ktoś, kto ma co prawda władzę, ale nie ma wyczucia i nie rozumie radia, zakazał Ani występów na antenie Programu Trzeciego. Postanowiliśmy poczekać, aż ktoś położy kres destrukcji Polskiego Radia" - podkreślił Mann, który prowadzi także audycje "Zapraszamy do Trójki", "Manniak po ciemku" i "Piosenki bez granic".

"To zdjęcie z wczoraj. Z kolacji celebrującej 19 wspaniałych lat, które spędziłam w Programie Trzecim Polskiego Radia. Dziś nie usłyszymy się w 'Aksamicie'. Jutro nie będzie mnie w Tonacji. W czwartek nie poprowadzę 'Do Połudna'. Decyzją Prezes Polskiego Radia - ze skutkiem natychmiastowym - nie ma dla mnie miejsca na antenie Trójki" - napisała Anna Gacek w poniedziałek, 9 marca.

Początkowo Polskie Radio nie komentowało sprawy, jednak rzecznik prasowa Ewelina Steczkowska zdecydowała się przekazać mediom komunikat. Według niego Gacek nie została zwolniona, a jej umowa z radiem po prostu wygasła.

"Red. A. Gacek nie została zwolniona, jak sugerowała w swoim internetowym wpisie, lecz jej umowa wygasła. Red. A. Gacek otrzymała inną propozycję kontynuacji pracy w Polskim Radiu, jednak sama podjęła decyzję o jej nieprzyjęciu" - czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na stronie magazynu "Press".

INTERIA.PL/Wirtualnemedia
Dowiedz się więcej na temat: Anna Gacek | Wojciech Mann | Polskie Radio
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy