Reklama

Voivod: "Piggy" nie żyje

W piątek, 26 sierpnia, zmarł Denis "Piggy" D'Amour, gitarzysta i współzałożyciel legendarnej kanadyjskiej grupy Voivod. Przyczyną śmierci muzyka był, zdiagnozowany na początku lata, nowotwór jelita grubego. To właśnie dzięki innowacyjnej grze "Piggy'ego" i unikalnym brzmieniu gitary, muzyka Voivod wyprzedzała swój czas, pozostając trudną do sklasyfikowania i wyjątkowo oryginalną. Jak mówią ci, którzy go znali, był osobą niezwykle sympatyczną, cichą i skromną. Miał zaledwie 45 lat.

Zły stan zdrowia Denisa D'Amoura utrzymywany był w tajemnicy. Dopiero na dwa dni przed śmiercią, w środę, 24 sierpnia, na oficjalnej witrynie Voivod pojawiła się informacja o tym, że muzyk jest "bardzo chory".

"Pomagamy Denisowi, jak tylko możemy, aby czuł się dobrze podczas walki o zdrowie. Denis jest bardzo skrytą osobą i nie chce robić ze swojej choroby wielkiej sprawy, dlatego nie możemy odpowiadać na pytania dotyczące jego stanu, ani podawać żadnych innych szczegółów. Doceniamy wasze zrozumienie" - informowali pozostali członkowie Voivod.

Reklama

Zaledwie dzień później, w czwartek, 25 sierpnia, "Le Soleil", lokalna gazeta z Quebeku ujawniła, że Denis "Piggy" D'Amour cierpi na zaawansowane stadium raka okrężnicy, tak zaawansowane, że doszło już do przerzutów na wątrobę. W ostatnich dniach życia, muzyk przebywał na oddziale opieki paliatywnej w montrealskim szpitalu, otoczony rodziną i przyjaciółmi. Nie cierpiał. Zmarł będąc w śpiączce.

Jak podał kanadyjski dziennik, śmiertelną chorobę D'Amoura zdiagnozowano na początku lata. Początkowo gitarzysta Voivod zjawił się w szpitalu na rutynową operację, jednak pojawiające się komplikacje, skłoniły lekarzy do podejrzeń o dalsze problemy. Ostatecznie ujawniono ponury werdykt: nowotwór, już tak zaawansowany, że nie możliwy do zoperowania.

Przyjaciele, muzycy i wszyscy ci, dla których Denis D'Amour był niewyczerpanym źródłem inspiracji, w żalu wspominają tę wyjątkową postać sceny metalowej.

"Życie nie zawsze układa się po naszej myśli. Na moje życie i wielu moich przyjaciół z pewnością miała wpływ jedna szczególna osoba, Denis D'Amour. Dla wielu z nas był mentorem i bohaterem. Mój najlepszy przyjaciel" - powiedział Jean-Yves Theriault, dawny basista Voivod.

"Już od jakiegoś czasu bałem się nadejścia tego dnia. Mój stary kumpel z zespołu odszedł. Odszedł ostatniej nocy w spokoju ducha i bez bólu. Do samego końca pozostał uroczą osobą z prawdziwą rockową duszą nie znającą kompromisów".

"Jestem wdzięczny losowi, że miałem okazję powiedzieć mu, ile dla mnie znaczył i jak bardzo go kochałem. Denis nie dożył wydania swojego ostatniego artystycznego dokonania, ale cała nasza reszta, z całego serca docenia to, co zrobił. Niech żyje Denis D'Amour! Niech żyje Piggy!" - przywraca w pamięci swoje ostatnie spotkania z Piggy'm kolega z zespołu.

"Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Denisa. Inspirująca moc jego gry na gitarze odczuwalna była na całym świecie. Jego praca w Voivod otworzyła drzwi dla wielu metalowych zespołów z Kanady, dając nam wszystkim nadzieję, że ta scena może być lepsza. Był najmilszą osobą, którą mógłbyś spotkać i najbardziej skromnym człowiekiem, z którym mógłbyś pogadać" - przywołują w pamięci sposób bycia Piggy'ego kanadyjscy deathmetalowcy z formacji Kataklysm.

"Smutno nam bracie, że odchodzisz, ale twoje dziedzictwo będzie żyło wiecznie. Do zobaczenia po drugiej stronie" - podkreślili ponadczasowość dokonań D'Amoura twórczy "Northern hyperblastu".

"To jedna z najbardziej druzgocących rzeczy, z którą kiedykolwiek musiałem się zmierzyć! Jestem największym fanem Voivod od chwili, kiedy pierwszy raz ich usłyszałem, ponad 20 lat temu. Zawsze byli moim ulubionym zespołem, a odejście Piggy'ego jest dla mnie naprawdę wstrząsające. Byłeś geniuszem i tak już pozostanie na wieki! Spoczywaj w pokoju, mój przyjacielu" - napisał King Fowley, weteran amerykańskiej sceny metalowej i frontman zespołu Deceased.

"Świat metalu stracił legendę. Gitarzystę, który stał wysoko ponad większością metalowych naśladowców. Wraz z innymi członkami Voivod był prawdziwym pionierem i wizjonerem. W naszych metalowych kręgach, to, co robił, nazywaliśmy akordami Piggy'ego - styl i brzmienie, które sam wymyślił oraz unikalny sposób grania. Czysty geniusz" - mówi o swoim idolu Afzaal Nasiruddeen, gitarzysta amerykańskiej grupy Crisis.

"Nigdy nie zapomnę jego rozbawienia, gdy mówił mi, że za każdym razem, kiedy w jakimś magazynie widzi tabulatury Voivod, zawsze są zapisane niewłaściwie. Autorzy nigdy nie potrafili rozgryźć, jak on to gra i dlatego zawsze tworzyli te złożone struktury. Piggy śmiał się, gdy pokazywał mi, jakże prosta jest jego metoda i jak te akordy tworzone są poprzez czyste wyczucie brzmienia, będące przeciwieństwem jakiegoś technicznego nonsensu".

"Nie potrafię nawet wyrazić tego, jak się teraz wszyscy czujemy. Piggy był przyjacielem i inspiracją dla wszystkich, których znam. Muzyk muzyków. Rodzaj człowiek o bardzo jowialnej i nieziemskiej duszy. Piggy, mój przyjacielu, będzie nam cię szczególnie brakowało, jednak twoja muzyka pozostanie z nam na zawsze, szczególnie, że o całe eony wyprzedzała resztę metalowego świata" - dodał Afzaal.

"Jestem głęboko zasmucona utratą Piggy'ego, artysty kompletnego i innowatora, który rozumiał, że muzyka to coś znacznie głębszego niż chwytliwe riffy i szykowne mody, że jest to siła, która nie stoi w miejscu, inspiruje i zobowiązuje" - oświadczyła wokalistka Karyn Crisis.

Oświadczenie przygotowała także amerykańska firma The End, z którą Voivod podpisał kilka miesięcy temu kontrakt.

"Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci tragicznym odejściem prawdziwej legendy, naszego ukochanego Denisa D'Amour. Piggy i reszta Voivod zdążyli się już stać częścią naszej rodziny, tutaj w The End. To najmilsi ludzie pod słońcem".

"Piggy był dla nas i dla wielu fanów na świecie wielką inspiracją. Czujemy się szczęśliwi, że mieliśmy możliwość pracowania z nim i poznania go. Żadne słowa nie są w stanie opisać naszego podziwu dla jego osoby. Jego sposób gry na gitarze był zawsze pełen energii, innowacji i życia. W pewnym sensie, poprzez swoją muzykę zawsze będzie żył. Kochamy cię. Zawsze pozostaniesz w naszych myślach. Spoczywaj w spokoju, drogi przyjacielu" - napisali współpracownicy z wytwórni The End.

"Jest mi niezmiernie smutno. Czuję ogromną pustkę. Piggy był jedną z najwspanialszych osób, jaką można było spotkać. Mój zespół Aggession grał przez lata próby tuż obok Voivod. Ileż to razy Piggy mi pomagał, dając mi swoje struny. Ileż to było lekcji, historii o wielkich gitarowych idolach, które wspólnie dzieliliśmy. Cały czas pamiętam wspólne granie The Magician's Birthday. Wydaje mi się, jakby to było wczoraj" - wspomina przyjaciela Denis "Sasquatch" Barthe, dawny gitarzysta Aggression, pochodzącej z Quebeku, speedmetalowej grupy z lat 80. (grający obecnie w formacji Cradle To Grave).

"Moje wyrazy współczucia kieruję do jego rodziny, Away'a, Snake'a i Blacky'ego. To bez wątpienia Piggy pokazał im drogę. Był prawdziwym nauczycielem. Miasto Jonquiere straciło swojego najbardziej wyrazistego ambasadora. Tak wiele wspomnień, takie wiele zabawy..." - powiedział Sasquatch.

"Wielu ludzi może nie wiedzieć, jak wielki wpływ miał i wciąż ma na mnie ten człowiek i jego zespół. Zacząłem słuchać Voivod około roku 1987 i dostałem obsesji na punkcie ich brzmienia i oryginalności. Do dziś znajduję wielką inspirację w jego stylu pisania i grania muzyki" - wyraża swój podziw dla zmarłego artysty Larry Roberts, gitarzysta chicagowskich doom / deathmetalowców z formacji Novembers Doom.

"Przez te wszystkie lata miałem przyjemności spotkać Denisa przy różnych okazjach i zawsze był niezwykle przyjacielski i gościnny. Informacja o tym, że już nigdy nie zobaczę go grającego z Voivod całkowicie mnie zdruzgotała. To był naprawdę jeden z najbardziej zadziwiających i wręcz zbrodniczo niedocenianych zespołów, które pojawiły się w ciągu ostatnich 25 lat. Zdumiewa mnie to, jak wszyscy naprawdę wielcy muzycy, zawsze zostawiają nas za wcześnie" - dodał Roberts.

"Voivod zawsze był dla nas jednym z najważniejszych zespołów tego gatunku. Nie tylko, dlatego, że staliśmy się przyjaciółmi - od chwili naszej pierwszej trasy w 1987 roku - ale również ze względu na ich muzyczny poziom! Kiedyś Piggy nauczył mnie tych dziwnych chwytów Voivod, które od tamtej pory pojawiają się w wielu naszych utworach! Bardzo trudno znaleźć właściwe słowa, gdy umiera ktoś taki, jak Piggy - najbardziej przyjacielski i najmilszy muzyk na ziemi. Będzie nam cię brakowało! - napisał Mille Petrozza, lider niemieckiej thrashmetalowej grupy Kreator.

Jeszcze dwa miesiące temu D'Amour pracował w studiu nad dwoma albumami: nową płytą Voivod i powrotnym materiałem Aut'Chose, legendarnej grupy z Montrealu, grającej w latach 70. Voivod miał wejść do studia jesienią. Wydanie jedenastego studyjnego longplaya Kanadyjczyków zaplanowano wstępnie na początek 2006 roku.

Jak pisaliśmy w połowie sierpnia, debiutanckie DVD Voivod, zatytułowane "DVOD-1" ma się ukazać 25 października, nakładem Music Video Distributors.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Voivod | muzyka | życia | nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama