Reklama

Us3 kontra wytwórnie

Debiutancki album grupy Us3, "Hand On The Torch" z 1994 roku, promowany przebojowym singlem "Cantaloop", odniósł niesamowity sukces. Później jednak kariera zespołu załamała się. Pewien wpływ na taką sytuację miały problemy zespołu z wytwórniami płytowymi. Geoff Wilkinson, lider Us3, opowiedział o tym w wywiadzie dla INTERIA.PL.

Jak przyznał Geoff, był on bliski porzucenia muzycznej kariery, właśnie ze względu na impas w stosunkach z wytwórnią Sony.

- Miałem podpisaną umowę z Sony, a oni nie wydali żadnej mojej płyty. To naprawdę było frustrujące. Przez 18 miesięcy nie mogłem nic nagrywać i tym bardziej nic wydawać. Na szczęście moi prawnicy wyciągnęli mnie z tego.

Wydawałoby się, że taka sytuacja nie może się już powtórzyć. Los płata jednak czasami nieprzyjemne figle.

- Później doszły do tego kłopoty z Universalem. Pomyślałem wtedy: "O nie, znowu to samo". Na szczęście umowa została szybko rozwiązana.

Reklama

Dlatego lider Us3 postanowił sam wziąć sprawy w swoje ręce.

- Z jednej strony jest to ból głowy, ale jeszcze większym bólem było wykłócanie się z ludźmi, którzy nie wykonywali odpowiednio swojej pracy. Mam jednak teraz dużo więcej do zrobienia. Muszę zajmować się wszystkim. Stałem się chałupnikiem - śmieje się Wilkinson.

Nowy album Us3, "Questions", w Polsce ukaże się w najbliższy poniedziałek, 28 lutego. A już w marcu zespół pojawi się na trasie koncertowej w naszym kraju. Us3 wystąpią we Wrocławiu (3.03.), Katowicach (4.03.), Poznaniu (5.03.) i Warszawie (6.03.).

Przeczytaj cały wywiad z liderem Us3.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: US3 | wytwórnie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy