Reklama

Tragedia na festiwalu w Roskilde

Osiem osób poniosło śmierć, a ponad 20 zostało rannych w piątek późnym wieczorem, podczas festiwalu w Roskilde, niedaleko Kopenhagi, w Danii. Do tragedii doszło w czasie występu zespołu Pearl Jam. Wśród ofiar nie ma Polaków.

Osiem osób poniosło śmierć, a ponad 20 zostało rannych w piątek późnym wieczorem, podczas festiwalu w Roskilde, niedaleko Kopenhagi, w Danii. Do tragedii doszło w czasie występu zespołu Pearl Jam. Wśród ofiar nie ma Polaków.

Koncert Pearl Jam był jedną z atrakcji festiwalu, na który przybyło ok. 70 tysięcy widzów. Ci, którzy znaleźli się najbliżej sceny, zostali przygnieceni do otaczających ją barierek. Członkowie zespołu kilkakrotnie apelowali do fanów, by przestali napierać na ogrodzenie. Bezskutecznie. Wybuchła panika, a przerażony tłum tratował tych, którzy upadli na ziemię, w błoto. Po zagraniu szóstego utworu "Daughter", członkowie Pearl Jam - widząc tragedię, która rozegrała się na ich oczach - zeszli ze sceny i już nie wrócili. W tej sytuacji Robert Smith, lider grupy the Cure, która miała grać tuż po Pearl Jam, zadecydował, że nie zagra ona w Roskilde.

Reklama

Policja podała, iż zginęli sami mężczyźni - dwóch Szwedów, Niemiec oraz Duńczycy, natomiast do szpitala przewieziono 26 osób, spośród których kilka jest w stanie ciężkim. Nie wszystkie ofiary rozpoznano, gdyż nie miały przy sobie żadnych dokumentów. Na miejscu tragedii ludzie składają kwiaty, palą się znicze.

Kilka godzin wcześniej duńska policja poinformowała, że dwoje uczestników festiwalu zmarło po przedawkowaniu syntetycznego narkotyku - Ecstasy.

Festiwal w Roskilde jest największą imprezą rockową w Europie. Atmosferą przypomina legendarny amerykański festiwal w Woodstock w 1969 roku. Odbywa się on tradycyjnie na wielkiej farmie na duńskiej prowincji. W trzydziestoletniej historii koncertów w Roskilde to pierwsza taka tragedia.

Orgaznizatorzy nie zdecydowali się jednak odwołać festiwalu, tym bardziej, że w sobotę wreszcie zaświeciło słońce i zrobiło się cieplej. Zagrali Moloko, którzy wykonali sporo utworów ze swej nowej płyty, a także Youssou N'Dour, Rollins Band, Chumbawamba i Fields Of The Nephilim.

W wydanym dzisiaj w Londynie wspólnym oświadczeniu muzycy z Oasis i Pet Shop Boys oddali hołd ofiarom tragedii i przekazali wyrazy współczucia ich rodzinom oraz uznali za niemożliwy swój udział w festiwalu.

Natomiast w niedzielę zaplanowano koncerty Wannadies, Lou Reeda, Gorana Bregovica z zespolem weselnym, D.A.D., Live i Everything But The Girl. Jednak jutrzejsze wydarzenia stanęły pod znakiem zapytania po tym, kiedy dzisiaj dwa zespoły zrezygnowały z występów.

RMF
Dowiedz się więcej na temat: Pearl Jam | tragedia | festiwal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy