Reklama

To był organizacyjny blamaż. Netflix pokaże dokument o Fyre Festival

18 stycznia Netflix zaprezentuje film dokumentalny na temat festiwalu muzycznego, który okazał się jednym z największych przekrętów ostatnich lat w branży muzycznej - "Fyre: The Greatest Party That Never Happend".

18 stycznia Netflix zaprezentuje film dokumentalny na temat festiwalu muzycznego, który okazał się jednym z największych przekrętów ostatnich lat w branży muzycznej - "Fyre: The Greatest Party That Never Happend".
Billy McFarland obiecywał uczestnikom imprezy "złote góry" /AP Photo/Mark Lennihan /East News

Reżyserii "Fyre: The Greatest Party Never Happend" podjął się Chris Smith ("Jim & Andy: The Great Beyond", "American Movie").

"Zobaczcie zwiastun dokumentu o szaleństwie i szybkim rozpadzie Fyre Festival - największej imprezie, która nigdy się nie wydarzyła" - czytamy w zapowiedzi Netflixa opublikowanej wraz z trailerem.

To kolejna produkcja ujawniająca historię niesławnej imprezy. W tym roku o Fyre opowiedziano również w specjalnym serialu stworzonym dla serwisu Hulu.

Fyre Festival to pomysł przedsiębiorcy Billy’ego McFarlanda, który do współpracy przy imprezie zaprosił rapera Ja Rule. McFarland z partnerem w 2016 roku rozpoczął organizację wielkiego i ekskluzywnego wydarzenia muzycznego. Na Bahamach wystąpić mieli Major Lazer, Disclosure, Rae Sremmurd, Skepta, Migos i wielu innych artystów, a imprezę w sieci promowały m.in. Kendall Jenner, Emily Ratajkowski i Bella Hadid.

Reklama

Posłuchaj przeboju "Blow That Smoke" Major Lazer w serwisie Teksciory.pl!

Bilety na festiwal (odbywający się na przełomie kwietnia i maja 2017 roku) kosztowały od 1,5 do 12 tys. dolarów.

Zorganizowany festiwal nie okazał się jednak rajem na ziemi a totalną katastrofą. Uczestnicy nie mieli dostępu do wody pitnej, noclegi części przybywających zostały zniszczone przez burze, a nikt z obsługi nie potrafił odnaleźć się w chaosie. Problematyczny okazał się również powrót uczestników do swoich domów - ci bowiem musieli koczować na lotnisku przez wiele godzin, bez jakichkolwiek informacji.

Wydarzenie odwołano, a organizatorzy przyznali się do błędów i przeprosili za zaistniałą sytuację. Nie zatrzymało to jednak licznych pozwów, które przeciwko nim wytoczono.

Do sądów wpłynęło kilkanaście spraw cywilnych, a składający domagali się od kilku do nawet kilkuset milionów odszkodowania. W lipcu 2018 roku zapadł pierwszy wyrok - dwoje uczestników imprezy z Północnej Karoliny ma otrzymać łącznie pięć milionów dolarów odszkodowania.

Na razie nie wiadomo, skąd Billy McFarland weźmie pieniądze na wypłacenie odszkodowania, gdyż obecnie przebywa w więzieniu. Przedsiębiorca został skazany na sześć lat pozbawienia wolności w związku z zarzutami oszustwa i niedotrzymania umów. 

McFarland stracił już 26 milionów dolarów. Jego majątek został zarekwirowany w marcu tego roku, a pieniądze zostały przeznaczone na odszkodowania dla oszukanych inwestorów.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Fyre Festival
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy