Reklama

"The Real Michael Jackson": Co ujawnia nowy dokument dotyczący króla popu?

Rok po głośnej premierze dokumentu HBO "Leaving Neverland", swoją produkcję zaprezentowała brytyjska telewizja BBC. Dziennikarze są zgodni - tym razem fani Michaela Jacksona nie będą wściekli.

Rok po głośnej premierze dokumentu HBO "Leaving Neverland", swoją produkcję zaprezentowała brytyjska telewizja BBC. Dziennikarze są zgodni - tym razem fani Michaela Jacksona nie będą wściekli.
Powstał kolejny dokument o Michaelu Jacksonie /Carlo Allegri /Getty Images

Głównym pomysłodawcą stworzenia dokumentu "The Real Michael Jackson" był dziennikarz śledczy Jacques Peretti, prywatnie fan wokalisty (sprawdź!), który w ostatnich miesiącach z trudem przyznał, że jego zdaniem zachowanie gwiazdora wobec dzieci było niestosowne.

Jak zauważają jednak brytyjskie media, w produkcji kontrowersji jest niewiele. Sam twórca przyznał, że brak pytań o oskarżenia wobec artysty, to jego największy błąd. Dziennikarz rozmawiał bowiem z ludźmi z najbliższego otoczenia gwiazdora, od których mógł dowiedzieć się, co sądzą na temat całej sytuacji.

Reklama

"Czy jest pedofilem? To pytanie powinno paść. Ale nie zadałem go. To moja porażka i żałuję tego" - mówił dokumentalista w kontekście rozmowy, którą przeprowadził z Bobem Jonsem, wieloletnim menedżerem Jacksona.

Jednym z tych, którzy wypowiedzieli się na temat relacji króla popu z nieletnimi chłopcami był fotograf i dziennikarz J Randy Taraborrelli, który w "The Real Michael Jackson" stwierdził, że relacje gwiazdora z dziećmi "były dziwne", jednak w nieco innym kontekście.

"Dotarłem na jego podwórko i dostrzegłem Michaela, który bawi się tam z 12-letnim chłopcem. Śmiali się, przepychali, grali w koszykówkę. To było raczej niespotykane. Spytałem go, dlaczego zadaje się z tym dzieckiem. Odpowiedział: 'ponieważ go lubię, jest zabawny, jest dobrym aktorem i chcę mu pokazać, jak działa show-biznes'" - wspominał Taraborrelli.

"Byłem z nim szczery i powiedziałem mu, że to dziwne. Nie w kontekście seksualnym, nigdy o tym nie pomyślałem. Powiedziałem Michaelowi: 'nie mam 12-letnich znajomych, dlaczego więc ty ich masz? Mamy ponad 20 lat'" - przyznał.

Fotograf dodał natomiast, że nie do końca wierzy w oskarżenia, które padły w "Leaving Neverland", choć jak dodał, gdyby chodziło o kogoś innego niż Jackson, byłby bardziej skłonny to zrobić.

"Nikt, kto znał Michaela nie mógł po prostu usiąść i obejrzeć tego z otwartą głową" - podsumował.

Fotograf wypowiedział się też na inny temat nurtujący fanów Michaela Jacksona. Taraborrelli przyznał, że podczas jednej z rozmów z Jacksonem, miał okazję spytać go o jego operacje plastyczne.

"Jednym z powodów, dla których je robił, było to, że w lustrze dostrzegał swojego ojca. Gdybym mógł z nim wtedy porozmawiać jeszcze raz, byłbym wobec niego bardziej stanowczy. Powiedziałbym mu: 'musisz to przepracować, być może potrzebujesz pomocy psychiatry'. Nie czuł się na tyle dobry, na tyle wielki i na tyle interesujący, aby cieszyć się takim zainteresowaniem" - mówił, dodając, że operacje plastyczne miały sprawić, że jego wizerunek będzie ciekawszy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Michael Jackson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy