Taki naprawdę był Elvis. Była żona zdradziła szczegóły
Film "Elvis" wciąż króluje w polskich kinach. Jaki natomiast był Elvis prywatnie? Priscilla Presley w jednym z wywiadów, przyznała, że jednym z wyzwań, które niosło życie razem z królem rock'n'rolla, było to, że ten potrafił być bardzo porywczy. Czymś naturalnym było dla niego to na przykład to, że w furii strzelał z pistoletu do telewizora.
Priscilla była żoną Elvisa Presleya od 1967 do 1973 r. Doczekali się razem córki - Lisy Marie. Rozwiedli się na cztery lata przed śmiercią piosenkarza. Nawet po rozstaniu utrzymywali dobre stosunki.
Priscilla uchyliła rąbka tajemnicy na temat ich relacji w wywiadzie na łamach tygodnika "People". Z tej publikacji dowiadujemy się m.in., że król rock'n'rolla bywał furiatem.
"Jeśli zobaczył w telewizji kogoś, kogo nie lubił, wyciągnął pistolet i strzelał z niego. Następnie prosił swojego tatusia, by załatwił kolejny telewizor" - wspominała. Scena strzelania do telewizora pojawiła się też w filmie "Elvis" Baza Luhrmanna.
Choć gwiazdor z telewizorami obchodził się brutalnie, to jednak miał do nich dużą słabość. Odbiornik stał w prawie każdym pomieszczeniu w jego posiadłości Graceland w Memphis. Miał nawet specjalny pokój telewizyjny, w którym rzędem obok siebie stały trzy odbiorniki. Jednocześnie potrafił na nich oglądać trzy stacje telewizyjne - CBS, NBC, ABC.
Problematyczne dla Priscilli był też to, jak wielką obsesję na jego punkcie miały inne kobiety. "Kobiety ciągnęły do niego, więc martwiłam się, kiedy wychodził gdzieś sam. Najchętniej nie spuszczałabym go z oka, nawet jak szedł umyć zęby" - zwierzała się była towarzyszka życiowa Elvisa. "Uwielbiałam zajmować się Elvisem, rozpieszczać go, karmić" - przyznaje.