Reklama

Tajemnicza śmierć Bohdana Gadomskiego. To było zabójstwo?

Wciąż nie do końca wyjaśniona jest sprawa zmarłego dziennikarza Bohdana Gadomskiego. Teraz pojawiły się kolejne ustalenia.

Wciąż nie do końca wyjaśniona jest sprawa zmarłego dziennikarza Bohdana Gadomskiego. Teraz pojawiły się kolejne ustalenia.
Śmierć Bohdana Gadomskiego nadal nie została do końca wyjaśniona /Grzegorz Galasinski/DZIENNIK LODZKI/Polska Press /East News

Informacja o śmierci dziennikarza i jednej z najbarwniejszych postaci polskiego show-biznesu pojawiła się 7 kwietnia na jego oficjalnym koncie na Facebooku. W rzeczywistości Bohdan Gadomski zmarł 24 marca, a jego kontem na Facebooku zarządzał tajemniczy opiekun, Borys. Sprawę bada prokuratura.

"O zgonie 70-latka powiadomił szpital, zwracając się o zbadanie sprawy. Mężczyzna do 6 marca przebywał w jednym z łódzkich szpitali, gdzie trafił w końcu lutego. Po wypisaniu ze szpitala udał się do domu zaprzyjaźnionych osób, które sprawowały nad nim opiekę. W dniu 8 marca rano wezwano tam pogotowie, w związku z utratą przytomności. Mężczyzna trafił do szpitala. Tam, 24 marca, zmarł, nie odzyskawszy przytomności. Ciało zabezpieczone zostało do dyspozycji prokuratury. Śledztwo trwa, jest jeszcze zbyt wcześnie by wyciągać wnioski. Na obecnym etapie z uwagi na dobro postępowania nie przekazujemy bliższych informacji'' - napisano po jego śmierci w oświadczeniu prokuratury. 

Reklama

Wcześniej Gadomskim opiekowała się pani Maria. Jednak, jak powiedział pełnomocnik kobiety w rozmowie z "Faktem", jego klientka została zmuszona przez Borysa do oddania kluczy do mieszkania oraz ukochanego psa Gadomskiego, Oskara

Przyjaciele zmarłego dziennikarza wynajęli prywatnego detektywa, by ten zbadał sprawę. Z jego nowych ustaleń wynika, że śmierć dziennikarza nie była przypadkowa. "Przyczyną śmierci Bohdana Gadomskiego było przedawkowanie insuliny" - powiedział detektyw, Bartosz Weremczuk.

"Na podstawie informacji, które już posiadam, uważam, że śledztwo powinno zmierzać w kierunku zabójstwa i to z motywacji zasługującej na szczególne potępienie, czyli z pobudek finansowych. Będę w najbliższych dniach składać w tej sprawie odpowiednie zawiadomienie do prokuratury" - dodał w wywiadzie dla "Faktu". Istnieje podejrzenie, że zmarły dziennikarz został wykorzystany i zmuszony do zmiany testamentu.

Na doniesienia detektywa odpowiedziała łódzka prokuratura, która zajmuje się śledztwem. "Wiadomo, że mężczyzna trafił do szpitala na skutek hipoglikemii. Nie odzyskał przytomności i po ponad dwóch tygodniach zmarł. W ocenie szpitala wątpliwości budziły okoliczności, które doprowadziły do tego, że trafił do szpitala, a w konsekwencji do śmierci. Szpital powiadomił nas o tym nie od razu, a dopiero po śmierci mężczyzny. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ta hipoglikemia była konsekwencją zaaplikowania zbyt dużej ilości insuliny, czy do gwałtownego spadku cukru doszło w konsekwencji zmian chorobowych. Ta kwestia wymaga rozstrzygnięcia. Mamy protokoły sekcji zwłok Bohdana Gadomskiego i wyniki badań histopatologicznych, jednak na tym etapie nie będziemy ujawniać ich ze względu na dobro śledztwa" - skomentował wtedy Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Teraz pojawiły się nowe doniesienia. W programie "Alarm!" dziennikarze TVP również doszli do wniosku, że śmierć nie nastąpiła z przyczyn naturalnych. Odkryli również, że insulina nie została podana przeznaczonym do tego narzędziem, ale zwykłą strzykawką. Prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.

Bohdan Gadomski ukończył Studium Dziennikarstwa i Wiedzy o Prasie w Łodzi, Państwowe Studium Kultury i Oświaty w Warszawie na kierunku reżyseria teatralna. Uczył się też śpiewu klasycznego oraz studiował filologię polską. Uznanie i rozgłos przyniosły mu publikacje na temat Violetty VillasMichaela Balla Shirley Bassey. Był laureatem wielu nagród, m.in. Złotego Pióra dla najlepszego recenzenta.

Współpracował z takimi tytułami jak "Angora" i "Express Ilustrowany", był częstym gościem Telewizji Polskiej, TVN-u, Superstacji i Polsatu. Sprawował też funkcję redaktora naczelnego w Radiu Łódź, Radiu Classic i Radiu Parada. Na koncie ma też piosenki "Duch Dusza i Ciało""Czy pani tańczy twista""Wszystko przeminie, wszystko przepadnie" oraz "Ten wyjątkowy czas". Gadomski napisał również dwie książki biograficzne dotyczące Andrzeja Rodana.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nie żyje | Bohdan Gadomski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy