Reklama

Tadeusz Nalepa i Mira Kubasińska (Breakout): Burzliwe życie

"Poszłabym za tobą na sam koniec świata, ale mi się nie chce, ale mi się nie chce, nie chce za chłopcami latać!" - śpiewała w jednej ze swoich piosenek Mira Kubasińska, wokalistka zespołów, których liderem był jej mąż, gitarzysta i kompozytor Tadeusz Nalepa. Oboje zmarli w odstępie niespełna 1,5 roku.

"Poszłabym za tobą na sam koniec świata, ale mi się nie chce, ale mi się nie chce, nie chce za chłopcami latać!" - śpiewała w jednej ze swoich piosenek Mira Kubasińska, wokalistka zespołów, których liderem był jej mąż, gitarzysta i kompozytor Tadeusz Nalepa. Oboje zmarli w odstępie niespełna 1,5 roku.
Breakout w latach 70. - z prawej Tadeusz Nalepa i Mira Kubasińska /Marek Karewicz /Agencja FORUM

Poznali się ponoć w jednej z restauracji w Rzeszowie, rodzinnym mieście Tadeusza Nalepy i przez pewien czas pisali do siebie listy. Razem wzięli udział w eliminacjach do Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie w 1963 roku. "To się odbywało w dużej hali wojskowej, było chyba transmitowane przez radio. Coś tam zaśpiewaliśmy łamanym angielskim" - wspominał po latach Nalepa.

Wyszło jednak nieźle, skoro para zakwalifikowała się do finału i otrzymała wyróżnienie. Kilka miesięcy później byli już małżeństwem: pobrali się 9 stycznia 1964 roku w Urzędzie Stanu Cywilnego w Wałbrzychu. W 1965 roku Mira Kubasińska urodziła syna, Piotra.

Reklama

To właśnie kilkuletni Piotrek trzymany za rękę przez Nalepę pojawił się na okładce płyty "Breakout Blues" - pamiętne zdjęcie wykonał Marek Karewicz.

Po szczecińskim finale Nalepa nie próżnował: stworzył zespół pod nazwą Blackout. Wystartowali jak rakieta. Co prawda ich pierwszy wielki przebój, "Anna" (posłuchaj!), zaśpiewała nie Kubasińska tylko Stanisław Guzek, czyli późniejszy Stan Borys, ale i wokalistka miała swój przebój - "Wyspa" (posłuchaj!).

Sukces był ogromny, ale wówczas udało się muzykom wyjechać do Holandii, gdzie grali w klubach. Powrócili stamtąd z nowym sprzętem i nazwą Breakout. Szybko nagrali album "Na drugim brzegu tęczy", z takim przebojami jak: "Gdybyś kochał hej", "Poszłabym za tobą", "Powiedzieliśmy już wszystko" czy "Po ten księżyc złoty". W tytułowym utworze wystąpił sam Włodzimierz Nahorny. Publiczność była zachwycona (Kubasińska narzekała na nadmiar popularności), a krytyka zmieszana. No, bo jak oceniać to zachodnie granie z takimi zespołami jak Trubadurzy czy No To Co...

Para nagrała jeszcze album "70a", który stał się prekursorem rockowej awangardy, ale Tadeusz Nalepa miał już inne plany - chciał grać bluesa.

I zagrał na płycie "Breakout Blues" (1971). Album nagrany już bez Miry Kubasińskiej, dla której jednak Nalepa wciąż komponował piosenki, wydawane na jej solowych płytach. I tak to trwało przez całą dekadę lat 70. - jeden album z bluesem Nalepy, jeden album z piosenkami Kubasińskiej.

W 1980 roku Kubasińska i Nalepa postanowili się rozwieść. "Małżeństwo wcześniej już się rozpadało, tylko byliśmy na tyle dojrzali, aby postanowić, że Piotrek - przynajmniej do matury - nie będzie się w tym orientował" - tłumaczył muzyk. Dwa lata później Mira wycofała się z życia muzycznego.

Co prawda Kubasińska już wcześniej deklarowała, że nigdy nie traktowała śpiewania jako źródła życiowej satysfakcji, tylko normalną pracę dla utrzymania rodziny, ale teraz musiała się z tym zmierzyć naprawdę... "Mama zawsze starała się, żeby na chleb i podstawowe rzeczy pieniądze były. Zarabiała na różne sposoby. Była dostawcą słodyczy i ciast. Jeździła wielkim dostawczym samochodem po Warszawie. Malowała Smurfy, malutkie figurki, żeby zarobić" - opowiadał w telewizyjnym programie "Uwaga! Kulisy sławy" Konrad Koczyk, młodszy syn artystki. Po rozstaniu z mężem Kubasińska związała się z innym mężczyzną.

"Zamieszkała z takim facetem w przyczepie kempingowej. Mieli dziecko. Uważam, że zrobiła to na złość Nalepie, bo Mira była w Tadeuszu jeszcze długo po rozstaniu zakochana" - pisał Bogdan Loebl, autor tekstów piosenek Breakoutu.

"Aby zarobić na życie, przez siedem lat produkowałam i rozwoziłam farby dla zaopatrzenia artystów plastyków. Pracowałam w barku na Dworcu Centralnym, szyłam szelki" - wspominała wokalistka. Wówczas w jej życiu pojawił się alkohol...

Kiedy Nalepa święcił tryumfy jako "ojciec polskiego bluesa", Kubasińska pojawiała się okazjonalnie na wspomnieniowych imprezach muzycznych. Współpracowała też z takimi zespołami jak After Blues, Kasa Chorych, K.G. Band czy Bluesquad.

W końcu postanowiła wrócić na scenę muzyczną. W wywiadach zapowiadała, że na kwiecień 2006 roku planuje wielką premierę nowej płyty.

22 października 2005 roku poszła na zakupy i straciła przytomność pod sklepem. Gdy trafiła do szpitala, było już za późno. Okazało się, że doznała udaru mózgu. Zmarła 25 października 2005 roku.

Nalepa niedługo po rozwodzie ożenił się z młodszą o 22 lata Grażyną Dramowicz, z którą razem występował. Żyli wygodnie z tantiem, jakie otrzymał Nalepa za wcześniej napisane utwory. Grywał więc raczej dla przyjemności niż z konieczności.

Zorganizowany w 2003 roku koncert z okazji 60. urodzin Nalepy zgromadził 4 tys. widzów. Wystąpiła na nim także Mira Kubasińska, z którą muzyk nigdy nie stracił kontaktu. Zmarł 4 marca 2007 roku w Warszawie. Przyczyną śmierci była ciężka choroba nerek.


PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tadeusz Nalepa | Mira Kubasińska | Breakout
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy