Reklama

Sting: Jedną piosenką nie zmienisz świata, ale możesz zasiać ziarno tych zmian

"Niektóre z najciekawszych komentarzy, jakie otrzymałem od ludzi, brzmiały: zakochałem się przy twojej piosence, wziąłem ślub przy twoim utworze. Wtedy zdajesz sobie sprawę, że tworzysz krajobraz emocjonalnej pamięci dla ludzi" - przyznaje Sting, który 2 października kończy 68 lat.

"Niektóre z najciekawszych komentarzy, jakie otrzymałem od ludzi, brzmiały: zakochałem się przy twojej piosence, wziąłem ślub przy twoim utworze. Wtedy zdajesz sobie sprawę, że tworzysz krajobraz emocjonalnej pamięci dla ludzi" - przyznaje Sting, który 2 października kończy 68 lat.
Sting z żoną Trudie Styler /Rindoff/Charriau /Getty Images

"Miałem 11 lat, kiedy pojawili się Beatlesi, którzy pochodzili z podobnego miasta, pisali własne piosenki i podbijali świat, co dało nam, całemu pokoleniu, pozwolenia na to, aby przynajmniej spróbować" - wspominał na łamach "The Irish Times".

Sting niezmiennie, niemal z dziecięcą ciekawością uczy się nowych dźwięków, brzmień, cały czas poszukuje... Muzycy, którzy z nim współpracują, podkreślają, że jest jednym z najbardziej wszechstronnych artystów. Na jego utworach wychowały się pokolenia, kolejne będą przeżywać pewnie podobne emocje słuchając tych samych utworów. Stworzył on niewątpliwie piękny muzyczny pejzaż wspomnień, które przy dźwiękach muzyki ożywają.

Reklama

"Moje utwory nie mają w sobie znamion autobiograficznych, ale z pewnością przekazują moje emocje, wiele z nich zostało napisanych w chwilach, kiedy nabierały one na intensywności, gdy towarzyszyło mi uczucie zakochania, gdy miałem złamane serce, gdy czułem się winny, albo były dyktowane tym, co się działo na świecie. Zatem myślę, że oddają one ulotną część mojego życia" - przyznał w jednym z wywiadów.

On sam zapewnia, że z radością odkrywał i odkrywa na nowo swoje piosenki, chociażby aranżując je na płytę "My Songs" czy śpiewając je na koncertach.

"Moim zadaniem jest zaśpiewać piosenkę, którą napisałem 25, 30 lat temu, tak jakbym ją napisał dzisiaj" - mówił na łamach "Telegraph". "Poza tym 'Every Breath You Take' to taka dwuznaczna piosenka. Możesz ten utwór zagrać jako złowieszczą piosenkę o prześladowaniu lub jako romantyczną balladę. W utworach jest dość dwuznaczności i złożoności, aby mogły mnie intrygować" - przyznaje.

Dodał, że nagrywanie piosenek jest jak pierwsza randka, czujesz tę ekscytację, ale nie znasz tego utworu. "Myślę, że dziś wykonywanie, nagrywanie tych utworów ponownie wydaje mi się jeszcze ciekawsze niż za pierwszym razem. Poza tym mój głos, jak dobre wino, nabrał głębi, pozwala wyrazić więcej" - przyznaje.

Wielokrotnie Sting odnosi się do kwestii politycznych, społecznych, które są dla niego źródłem inspiracji. I choć wierzy w ogromną siłę muzyki, przyznaje, że ten ładunek dźwiękowych emocji nie zmieni świata.

"Muzyka może w jakiś sposób wyrażać emocje politycznych problemów, ale nie jestem pewien, czy jest tak potężna, że można zmienić świat z dnia na dzień za pomocą jednej piosenki. Myślę, że jako autor tekstów, możesz zasiać ziarno w czyimś umyśle, a ta osoba może stać się częścią klasy politycznej lub wpływowej grupy, która może zmienić świat później. Ale na to nie masz gwarancji. Moim obowiązkiem jest po prostu mówić prawdę, to moja odpowiedzialność. Prawdą jest to, aby traktować innych tak, jakbyśmy sami chcieli być traktowani" - przyznaje.

Dodajmy, że Sting w ramach trwającej trasy "My Songs" 2 listopada wystąpi w Tauron Arenie Kraków.

Sting dotychczas sprzedał ponad 100 mln płyt na całym świecie (solo i z zespołem The Police), zdobył najbardziej prestiżowe muzyczne wyróżnienia. Latem 2018 r. wydał wspólny album z Shaggym "44/876", który w Polsce ma już status złotej płyty.


INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Sting
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama