Reklama

Spandau Ballet bez wokalisty. "Musimy ruszyć dalej"

Tony Hadley poinformował, że na dobre odchodzi z brytyjskiej grupy Spandau Ballet, która największą popularnością cieszyła się w latach 80. Zespół postanowił kontynuować działalność bez swojego wokalisty.

Tony Hadley poinformował, że na dobre odchodzi z brytyjskiej grupy Spandau Ballet, która największą popularnością cieszyła się w latach 80. Zespół postanowił kontynuować działalność bez swojego wokalisty.
Tony Hadley (drugi z prawej) już nie jest wokalistą Spandau Ballet /fot. Suhaimi Abdullah /Getty Images

"Ze względu na okoliczności będące poza moją kontrolą, z ogromnym żalem muszę ogłosić, że nie jestem już członkiem grupy Spandau Ballet, w związku z czym nie będę występował z nią w przyszłości" - napisał na Twitterze wokalista Tony Hadley.

Swoje oświadczenie w tej sprawie wydali też pozostali muzycy brytyjskiej formacji: bracia Martin i Gary Kemp (odpowiednio basista i gitarzysta), perkusista John Keeble i saksofonista Steve Norman, ujawniając, że konflikt z Hadleyem trwał od dłuższego czasu.

Reklama

"W 2015 r. po raz ostatni mogliśmy razem pracować i występować. Dlatego teraz musieliśmy podjąć decyzję o ruszeniu dalej jako zespół" - poinformowali muzycy.

Zespół powstał w 1979 roku w Londynie i obok Duran Duran, Human League czy Ultravox, był jednym z czołowych przedstawicieli niezbyt żywotnego, ale na pewno wyrazistego gatunku muzycznego, jakim był new romantic. Po wydaniu m.in. bestsellerowego albumu "True" z nośnymi singlami w postaci utworu tytułowego czy mega przeboju "Gold" i sprzedaniu ponad 25 milionów płyta na całym świecie, w drugiej połowie lat 80. relacje w Spandau Ballet zaczęły się psuć.

"Jak to możliwe? Nie mogłem zdzierżyć obecności facetów, których przecież kochałem jak braci" - zastanawiał się po latach w rozmowie z BBC Tony Hadley.

Kulminacją konfliktu w Spandau Ballet był proces o prawa do części tantiem, jaki głównemu kompozytorowi zespołu Gary'emu Kempowi wytoczyli wspomniany Hadley oraz Steve Norman i John Keeble. Do trójki muzyków nie dołączył młodszy brat Gary'ego.

Hadley, Norman i Keeble proces przegrali i choć zapowiadali apelację od wyroku, to jednak sprawa nie miała epilogu w sądzie. Co więcej, muzycy zostali zmuszeni do odsprzedania Gary'emu Kempowi swoich udziałów w prawach do nazwy Spandau Ballet, bo tylko w ten sposób mogli pokryć zasądzone im koszty procesu.

Ostatecznie, by nadrobić nadszarpnięte budżety, przegrani muzycy koncertowali jako trio pod upokarzającym szyldem "Hadley, Norman and Keeble, ex-Spandau Ballet". W tym samym czasie bracia Kemp odnosili sukcesy... na srebrnym ekranie, a Martin Kemp stał się gwiazdą kultowego brytyjskiego tasiemca "Eastenders".

Kiedy wydawało się, że drogi muzyków Spandau Ballet już nigdy się nie zejdą, w 2009 roku zespół ogłosił powrót na scenę w pełnym składzie. Trasa koncertowa reaktywowanych idoli ery new romantic cieszyła się niesamowitą popularnością. Wystarczy napisać, że bilety na koncert Spandau Ballet w gigantycznej O2 Arena w Londynie sprzedały się w zaledwie 20 minut.

W 2014 r. premierę miał film "Soul Boys of the Western World" dokumentujący burzliwą historię zespołu.

"Rozłam i sprawa sądowa to był dla nich bardzo trudny temat, a wywiady których udzielili mi na potrzeby filmu, bardzo im pomogły. Byłam zaskoczona, jak głębokie i niezagojone są rany w Spandau Ballet. Oni sami porównali to do terapii" - skomentowała reżyserka obrazu George Hencken.

"Może nie była to dokładnie spowiedź na psychiatrycznej kozetce, ale mieliśmy podobne wrażenie. Szczerze mówiąc, byliśmy zszokowani tym, co zobaczyliśmy. Ale co zrobić? Czasami trzeba odpuścić" - dodał Steve Norman.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Spandau Ballet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy