Reklama

Śmierć Kurta Cobaina to nie samobójstwo?

Po raz kolejny prywatny detektyw Tom Grant twierdzi, że Kurt Cobain nie popełnił samobójstwa.

Po raz kolejny prywatny detektyw Tom Grant twierdzi, że Kurt Cobain nie popełnił samobójstwa.
Kurt Cobain zmarł w 1994 roku /Rex Features /East News

Przypomnijmy, że ciało Kurta Cobaina znaleziono w jego domu 5 kwietnia 1994 roku. Obok zwłok lidera Nirvany leżała broń palna, a artysta miał ranę postrzałową głowy. We krwi muzyka stwierdzono również trzykrotną (śmiertelną) dawkę heroiny. Cobain zostawił też list pożegnalny, ale do dziś funkcjonują liczne teorie spiskowe na temat przyczyn śmierci legendy nurtu grunge.

W torebce żony Cobaina Courtney Love znaleziono kartki papieru z różnymi typami pisma. Litery i ich kombinacje były do złudzenia podobne do tych z listu pożegnalnego Cobaina. "Możliwe, że ktoś o odpowiednich umiejętnościach mógł podrobić ostatnie parę linijek" - powiedział grafolog. Lingwista przeanalizował także styl pisma, który jest inny od pierwszej części pożegnania. Prywatny detektyw Tom Grant twierdzi, że list oznaczał rozstanie z żoną i wycofanie się z biznesu muzycznego, nie samobójstwo.

Reklama

"Już od zbyt dawna obce jest mi podniecenie płynące ze słuchania i tworzenia muzyki. Od wielu lat towarzyszy mi poczucie winy, które trudno wyrazić słowami. Kiedy stoimy za sceną, gasną światła i w ciemności rozlega się maniakalny wrzask tłumu, nie robi to na mnie takiego wrażenia, jak na przykład na Freddiem Mercurym, który kochał uwielbienie mas i rozkoszował się nim. (...) Fakty są takie, że nie potrafię was oszukiwać. Nikogo z was. To nie jest fair ani wobec was, ani wobec mnie samego. Największą zbrodnią o jakiej mogę pomyśleć byłoby oszukiwanie ludzi i udawanie, że doskonale się bawię i sprawia mi to 100-procentową przyjemność. (...)" - to fragment pożegnalnego listu Kurta Cobaina.

"We wszystkich z nas drzemie dobro, a ja po prostu za bardzo kocham ludzi. Tak bardzo, że przez to odczuwam zbyt wielki pieprzony smutek. (...) Dlaczego nie potrafisz po prostu się z tego cieszyć? Nie wiem! (...) Dziękuję wam bardzo z głębi mojego płonącego, skręcającego się z bólu żołądka za wasze listy i troskę przejawianą w ciągu tych ostatnich lat. Jestem zbyt kapryśny i ulegający nastrojom. Nie mam już w sobie ani krzty pasji, więc pamiętajcie - lepiej szybko spłonąć, niż wolno się wypalić". Te ostatnie słowa pochodzą z utworu Neila Younga "Hey Hey, My My (Into the Black)".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kurt Cobain | Nirvana
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy