Reklama

Roman Wróblewski z nowym albumem. Premiera "3:47 am"

Roman Wróblewski stworzył debiutancki album fortepianowy o tytule "3:47 am". "Czasami najlepsze pomysły to takie, które nam się po prostu przytrafiają. Pojawiają się jakby znikąd, powstają w umyśle w sposób tajemniczy, niemal magiczny. To tak, jakby twoja świadomość wypchnęła je na powierzchnię z powodów, których nie potrafisz do końca określić, ale jednocześnie jesteś zmuszony nadać tym ideom życie i kształt" - mówi pianista.

Roman Wróblewski stworzył debiutancki album fortepianowy o tytule "3:47 am". "Czasami najlepsze pomysły to takie, które nam się po prostu przytrafiają. Pojawiają się jakby znikąd, powstają w umyśle w sposób tajemniczy, niemal magiczny. To tak, jakby twoja świadomość wypchnęła je na powierzchnię z powodów, których nie potrafisz do końca określić, ale jednocześnie jesteś zmuszony nadać tym ideom życie i kształt" - mówi pianista.
Roman Wróblewski przygotował nowy materiał /materiały prasowe

Tytuł albumu, "3:47 am", jest nawiązaniem do twórczych momentów. 3:47 to pora dnia, w której prawie wszyscy śpią - za wcześnie, by wstać, za późno, by nie odpoczywać - ale to także czas, jak mówi muzyk, kiedy pozbawione snu natchnienie najsilniej go pochłaniało.

Podczas ataków bezsenności wstawał w środku nocy, siadał przy swoim fortepianie i szkicował melodie. Nie było w tym żadnej wielkiej intencji, żadnego wielkiego planu czy pomysłu, ale wkrótce proces ten zaczął żyć własnym życiem. Te nocne szkice przerodziły się w kompozycje, kompozycje zaczęły się rozmnażać i wkrótce stało się jasne, że powstaje album, o którym zawsze marzył.

Jako artysta i kompozytor zasymilował i włączył do swojej pracy zarówno radości, jak i traumatyczne przeżycia. Przekazywanie emocji i uczuć za pomocą fortepianu wymaga czegoś więcej niż tylko umiejętności technicznych, wymaga głębi i zrozumienia, a na albumie "3:47 am" zdolność pianisty do tego lśni i jest wszechobecna.

Reklama

Album promowały m.in. single "Jump", "Into Shadow" i "Big Hug". "Jump" maluje obraz uczuć związanych z podjęciem skoku pełnego wiary i potrzebą zaufania wszechświatowi, by pomógł pokonać wewnętrzne lęki, "Into Shadow" czerpie z doświadczenia uzależnienia i autodestrukcyjnej siły, z jaką może ono władać człowiekiem, z kolei najnowszy utwór "Big Hug" ubolewa nad efektami ubocznymi pandemii i nad tym, jak oddalenie społeczne sprawiło, że prosta czynność obejmowania się nawzajem stała się problematyczna.

Teledysk został wyprodukowany w postindustrialnej przestrzeni parku przemysłowego Companhia União Fabril (CUF) w Barreiro, w Portugalii. Proces przygotowań wraz ze zdjęciami trwał ponad rok i był dwukrotnie przerywany przez ograniczenia, spowodowane panującą pandemią Covid-19. Za choreografię odpowiada Lucília Raimundo - urodzona w Mozambiku tancerka i choreografka, która od ponad 15 lat współpracuje z wieloma teatrami w Portugalii i Europie. 

Drugą tancerką występująca w wideoklipie jest Carolina Carloto, utalentowana portugalska artystka młodego pokolenia. Początkowo ruchy oraz gesty miały opowiadać o miłości i lęku przed utratą kogoś bliskiego. Jednakże wraz z procesem rozprzestrzeniania się Covid-19, a co za tym idzie coraz większymi restrykcjami związanymi z zachowaniem dystansu społecznego oraz narastającą niepewnością, pomysł na choreografię naturalnie ewoluował do opowieści o wyjątkowości czasów, w których żyjemy. 

Reżyserią oraz zdjęciami zajął się Andre Abrantini, portugalski reżyser, który jest także autorem drugiego wideo klipu do muzyki Romana Wróblewskiego pod tytułem "Jump". Premiera albumu "3:47 am" przypadła na 7 kwietnia. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nowa płyta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy