Rod Stewart załamany katastrofa klimatyczną i pandemią. "Zniszczyliśmy ziemię. Jest dla nas za późno"
Rod Stewart był gościem podcastu "How to Wow" brytyjskiego dziennikarza Chrisa Evansa. Wokalista zabrał głos w kilku ważnych kwestiach.
Rod Stewart (zobacz!) został zaproszony do podcastu, aby porozmawiać o punkcie, w którym znajduje się jego kariera, jego największej pasji czyli piłce nożnej oraz o pandemii i o tym, jak wpłynęła na jego życie zawodowe i prywatne.
Wokalista pytany o swoje zdanie na temat pandemii oraz tego, co czeka branżę muzyczną odparł:
"Myślę, że w najbliższym czasie nie ma szans na żadne koncert z dużą publicznością. Trwa walka. Zamiast przeć do przodu, cofamy się. Robimy jeden krok do przodu i dwa w tył. Szczepionka na pewno pomoże, ale sporo jest antyszczepionkowców, wszyscy się boją. To pytanie za miliard dolarów" - odparł.
"Moja mama ma 91 lat. Porównała drugą wojnę światową do pandemii koronawirusa. Kiedy syreny przestały wyć i wojna dobiegła końca, wszyscy poszli do pubów - o ile jeszcze stały - i wszyscy poszli do kin - o ile też jeszcze działały. Teraz nie możemy tego robić. Wkrótce czeka nas kolejny lockdown" - opowiadał Stewart
Dziennikarz rozmawiający ze Stewartem zauważył, że wojna jest milion razy gorsza od epidemii, jednak obecnie sytuacja jest znacznie dziwniejsza, bo nie widzimy przeciwnika, nie mamy z kim walczyć.
W pewnym momencie wokalista dodała: " Być może Bóg chce nas wszystkich wybić, ponieważ zniszczyliśmy Ziemię".
"Zepsuliśmy ja. Jest już dla nas za późno, aby coś naprawić. Myślę, że globalne ocieplenie wyrządzi nam nieodwracalne szkody" - zakończył i przy okazji nazwał Donalda Trumpa "dupkiem w Białym Domu".
Zapytany, gdzie zagra swój wymarzony koncert, gdy uda się w końcu powstrzymać pandemię, przyznał, że nie chce wybierać konkretnego miasta, ale najchętniej zorganizowałby festiwal na terenie swojej ogromnej posiadłości.
"Spokojnie zmieści się tu 50 tys. osób" - wypalił Stewart.