Reklama

Rock For People 2010 w Czechach: Nie tylko rock!

Czeski festiwal, mimo iż ma w swojej nazwie słowo rock nie ogranicza się do tego muzycznego gatunku. Podczas 16. edycji imprezy wystąpili m.in.: gwiazdor trip hopu Tricky, elektroniczne The Prodigy czy pop-triphopowa Morcheeba, choć najciekawsze koncerty zagrali akurat przedstawiciele rocka: Muse, Skunk Anansie i Gallows.

Tegoroczna edycja Rock For People (3-6 lipiec) odbywała się mniej więcej w tym samym czasie co Open'er Festival w Gdyni, nie sposób więc uniknąć porównania do polskiej imprezy. Zwłaszcza że pojawiło się na niej kilku tych samych artystów.

Czeska impreza jest mniejsza. Odbyła na sześciu scenach. Dwóch głównych, otwartych, dwóch namiotowych, jednej przeznaczonej dla młodych kapel i, zorganizowanej po raz pierwszy w tym roku, JamStage - przeznaczonej na spontaniczne występy artystów akredytowanych na imprezę. Godziny występów na dwóch głównych scenach nie pokrywały się, a małe odległości między scenami pozwalały obejrzeć wszystkie koncerty. Nie było więc opener'owego bólu głowy z wyborem kogo zobaczyć. Mniejsze sceny pozwalały także na lepszy kontakt z artystami, niż ma to miejsce na gdyńskiej imprezie. Choć raz miejsca zabrakło.

Reklama

Niemieszcząca się pod sceną publiczność w czasie koncertu The Prodigy wylęgła na dachy namiotów piwnych i wały otaczające tereny festiwalu, a ochroniarze musieli trzymać barierki przed napierającym na scenę tłumem. Sam zespół kilkukrotnie nawoływał, by bawiący się pod sceną "wojownicy" cofnęli się do tyłu. Na szczęście, nikomu jednak nic się nie stało.

Znakomite występy dali przybywający prosto z Open'era artyści. Skin z grupą Skunk Anansie zaśpiewała wszystkie największe przeboje, łącznie z zadedykowanym czeskiej publiczności utworem "Hedonism". Pozwoliła sobie także na "stage diving" oraz zaprezentowanie nowego singla. "My Ugly Boy", zapowiadający mającą się ukazać we wrześniu nową płytę Skunk Anansie, został bardzo dobrze przyjęty.

Tricky zagrał w swoim stylu ostry, transowy set, zapraszając na scenę kilkadziesiąt osób z publiczności.

Archive chyba nie jest w Czechach tak popularny jak w naszym kraju. Wielu ludzi pojawiło się na koncercie Brytyjczyków dopiero w jego trakcie, najpewniej zwabieni potężnym, transowym brzmieniem i mroczną atmosferą. Koncert w Hradec Králové był zdecydowanie mocniejszy niż ostatni krakowski występ grupy i przede wszystkim zagrany w pełnym składzie. Zabrakło jednak utworu "Again", na co w Polsce fani chyba by nie pozwolili...

Z zespołów mających się tego lata pojawić w naszym kraju na Rock For People wystąpili: Gallows (Jarocin Festival), Juliette Lewis (Targowa Film Festival) i Muse (Coke Live Music Festival).

Gallows, mimo iż wyszli wcześnie, bo o godzinie 16. i w czasie deszczu, pod sceną zebrali spore grono fanów. Grający hardcore-punk wściekli Brytyjczycy obrażali i wyśmiewali publiczność, ale dali na tyle świetny muzycznie i drapieżny w przekazie koncert, że ta pozwalała się namówić na wszystkie propozycje Franka Cartera, w tym utworzenie "piramidy z ludzkich ciał" i "ścianę śmierci". Warto będzie wybrać się do Jarocina, by zobaczyć, czy grupa z taką samą łatwością zapanuje nad wyrobioną i wybredną, jarocińską publicznością.

Juliette Lewis również zaprezentowała się w punkowej stylistyce i także wykazała się świetnym kontaktem z publiką. Swoim żywiołowym show udało jej się nawet odgonić deszcz, z czego śpiewająca aktorka była bardzo dumna.

Znakomitą formę potwierdził Muse. Formacja dowodzona przez Matthew Bellamy'ego dała zdecydowanie najgłośniejszy koncert festiwalu. Grupa zaatakowała nie tylko potężnym dźwiękiem, ale obrazem - wyświetlanym na zawieszonych we wnętrzu sceny, ułożonych w plastry miodu telebimach oraz światłem. Właściwie wszystkie zaprezentowane numery zabrzmiały ostrzej niż na płytach. Nawet "United States Of Eurasia", podczas którego Bellamy zasiadł przy pianinie, wypadł bardzo rockowo.

Warto także wspomnieć o koncertach EditorsMorcheeby. Po kłopotach z głosem Toma Smith nie ma już śladu - wokalista pierwszej formacji śpiewał bardzo pewnie podczas koncertu na otwartej przestrzeni. Z kolei Morcheeba po powrocie wokalistki Skye Edwards zdecydowanie odzyskuje dawny blask.

Sporą atrakcją dla polskiego widza mogły stanowić koncerty lokalnych gwiazd. Fantastyczna zabawa panowała podczas występu czeskiego zespołu Mnaga A Zdorp - publiczność wyśpiewała prawie każdą piosenkę wraz z grupą. Podobnie było z Divokej Bill. Występy tej folkowej formacji są nieodłącznym elementem imprezy w Hradec Králové - zagrali na wszystkich 16. edycjach.

W tym roku z dobrze znanych polskiej publiczności zagranicznych gwiazd wystąpili także m.in.: Suicidal Tendencies, The Subways, Billy Talent i Coheed & Cambria.

Rock For People nie musi być wcale alternatywą, czy konkurencją dla polskich festiwali, a ich uzupełnieniem. Nawet dla Open'era. Zawsze można, wzorem kilku śmiałków - nie mam na myśli Skin czy Tricky'ego z ekipami, a zwykłych uczestników festiwalu, pokonać drogę z Gdyni do Hradec Králové i zaliczyć obie imprezy. W tym roku znaleźli się tacy.

Aleksander Mika, Hradec Králové

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: impreza | prodigy | the prodigy | publiczność | koncert | koncerty | festiwal | people | rock
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama