Reklama

Przystanek Woodstock: Protesty

Według Kostrzyńskiej Grupy Obywatelskiej największy festiwal muzyczny w Polsce nie powinien dojść do skutku. Przeciwnicy Przystanku Woodstock (odbędzie się 30-31 lipca w Kostrzyniu nad Odrą) obawiają się zamachów ze strony islamskich terrorystów i najazdu niemieckich neonazistów.

Kostrzyńska Grupa Obywatelska zebrała ponad 400 podpisów pod protestem.

"Jesteśmy zwykłymi obywatelami Kostrzyna, którzy boją się o bezpieczeństwo uczestników zabawy. Impreza jest źle zabezpieczona" - powiedział "Gazecie Lubuskiej" Mariusz Karolak, wiceprzewodniczący Kostrzyńskiej Grupy Obywatelskiej.

"Organizator, policja i Pokojowy Patrol nie poradzą sobie z utrzymaniem bezpieczeństwa, kradzieżami, bójkami i dewastacją mienia" - uważa Renata Głuszko, sekretarz KGO.

To jeszcze nie wszystko. W liście skierowanym do burmistrza Andrzeja Kunta przeciwnicy Woodstocku napisali:

Reklama

"Obawiamy się, że bliskość olbrzymiej aglomeracji Berlina grozi najazdem tysięcy rozmaitych zboczeńców znanych z obscenicznych występów podczas berlińskiej Parady miłości".

"Na początku czerwca przekazaliśmy burmistrzowi listę z podpisami prawie 500 mieszkańców Kostrzyna przeciwnych Woodstockowi. Jeszcze w tym tygodniu przekażemy kolejne" - zapewnił Karolak.

Kartki z miejscem na podpis rozesłano do mieszkańców. Do Urzędu Miasta wpłynęło około 420 podpisów.

"Po wnikliwej analizie okazało się, że widnieją tam nazwiska mieszkańców Słubic czy Witnicy. Nie chodzi jednak tylko o podpisy. Zarzuty przeciwników są nieprzemyślane i bezpodstawne" - uważa burmistrz, według którego celem akcji jest zastraszenie mieszkańców.

Zapewnił też, że impreza jest dobrze zabezpieczona i nie ma powodów do obaw. Dodał, że nie ma szans na odwołanie festiwalu.

"Mamy pozytywną opinię Komendy Głównej w Gorzowie Wielkopolskim, świetne zabezpieczenie medyczne, przeszkolone Pokojowe Patrole, szpital polowy. Z policją i władzami Kostrzynia omówiliśmy wszystkie, nawet najbardziej hipotetyczne sytuacje" - zapewnił na konferencji prasowej Jurek Owsiak, szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Podczas konferencji doszło do konfrontacji Owsiaka z przedstawicielami Kostrzyńskiej Grupy Obywatelskiej. Wręczyli oni Owsiakowi list, w którym piszą m.in. o nieodpowiednim zabezpieczeniu imprezy, zagrożeniu atakiem terrorystycznym oraz zamieszkami skinów i neonazistów.

"Wszelkie konsekwencje obciążą pana osobiście. Apelujemy do pańskiego rozsądku" - napisali w liście.

Według organizatorów protestu popiera ich około 1000 mieszkańców miasta. Jednak na pytanie o dokładną liczbę osób reprezentantka grupy nie potrafiła odpowiedzieć. Według rzecznika Przystanku Woodstock, Roberta Leszczyńskiego, który w międzyczasie zadzwonił do burmistrza Kostrzyna, pod listą widnieją podpisy niecałych 600 osób.

Przedstawcielka Kostrzyńskiej Grupy Obywatelskiej wręczyła też Owsiakowi list, w którym grupa domaga się rezygnacji z organizacji imprezy. Jurek Owsiak poprosił ją o odczytanie tego listu ze sceny podczas Przystanku Woodstock. Propozycja została jednak odrzucona.

Owsiak przytoczył też badania opinii publicznej, według gazety "Przegląd Kostrzyński", który ogłosił ankietę kto jest za, a kto przeciw organizacji Przystanku Woodstock w tym mieście. Około 70 proc. mieszkańców opowiedziało się "za". Także 16-osobowa rada miasta poparła wniosek 13. głosami.

Jeśli chodzi o nowości muzyczne związane z Przystankiem, to nastąpiła zmiana w rozpisce koncertu. Zamiast czeskiego zespołu Vypsana Fixa zagrają ich rodacy z Mindway.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy