Reklama

Prince czy disco polo? Wiceszefowa KRRiT nie ma wątpliwości, a internauci kpią

Ostra dyskusja na Twitterze dotycząca "Korony królów", nowego serialu TVP, przypadkiem stała się również wymianą poglądów na temat tego, czy Prince tworzył lepszą muzykę niż wykonawcy disco polo.

Ostra dyskusja na Twitterze dotycząca "Korony królów", nowego serialu TVP, przypadkiem stała się również wymianą poglądów na temat tego, czy Prince tworzył lepszą muzykę niż wykonawcy disco polo.
Muzyka Prince'a jest gorsza od disco polo? /Kevin Winter /Getty Images

Telenowela Telewizji Polskiej pt. "Korona królów" budzi tak ogromne kontrowersje, że bronić postanowili jej sam prezes TVP, Jacek Kurski, Danuta Holecka z "Wiadomości", a nawet wiceszefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Teresa Bochwic. Przy okazji członkini KRRiT zaatakowała, nie wiedzieć czemu, Prince'a i jego twórczość.

W dyskusji na temat serialu pojawił się wątek disco polo i słabego poziomu całego gatunku. Innego zdania na temat tzw. muzyki chodnikowej była jednak Bochwic, która stwierdziła, że legendarny Prince prezentował "ludowy poziom muzyki" i grał "trzy tony w kółko".

Reklama

Zmarłego w kwietniu 2016 roku Prince'a oczywiście można lubić lub nie, jednak trudno przecenić jego wpływ na muzykę rozrywkową i całą branżę. Na całym świecie "książę" sprzedał ponad 100 milionów płyt, zdobył siedem nagród Grammy, Oscara, cztery nagrody BRIT, a łącznie w ciągu całej swojej kariery zgarnął 32 wyróżnienia na różnych imprezach oraz 48 nominacji.

Jego show podczas Super Bowl w 2007 roku uważa się za jeden z najlepszych występów na żywo w historii. Również Polacy twórczość Prince’a zawsze oceniali wysoko. Jego koncert na 10-lecie Open’era w 2011 roku, uznany został za najlepszy koncert w dziejach festiwalu.

Muzyka komplementowali wielokrotnie polscy dziennikarze.

"Był geniuszem muzycznym. Nagrywa pierwszą płytę, debiutancką, robi to na własnych warunkach, zresztą wszystko robiła na własnych zasadach. Ale wracając, nagrywa pierwszy album i gra na 21 instrumentach. W wieku 12 lat zakłada pierwszy zespół. Koledzy ze szkoły uważają go za jakiegoś karłowatego dziwaka, on cały czas się uczy. Pisze kilkaset piosenek, z których kilkadziesiąt to światowe evergreeny. Czy można inaczej go nazwać?" - mówił TVN24, który po śmierci Prince’a, Hirek Wrona.

Równie wysoko umiejętności gwiazdora ocenili m.in. Piotr Metz i Marcin Kusy z Polskiego Radia.

"To był człowiek o nieposkromionej wyobraźni, o nieposkromionej inwencji twórczej. Łamiący zasady, grający po swojemu, dla siebie. Łączący w sobie kilkunastu geniuszy, każdego z innej dziedziny. Dorobek, który pozostawił po sobie jest nie tylko genialny, ale bardzo obszerny" - opowiadał Metz, który Prince’a spotkał w jego posiadłości Paisley Park.

W równie dobrym tonie wypowiadali się niedawno choćby Kora i Małgorzata Ostrowska.

Odważna teza Teresy Bochwic szybko została wyśmiana przez internautów, którzy zarzucili członkini Krajowej Rady, że nigdy nie słyszała muzyki Prince’a i chyba nie powinna wypowiadać się w tej kwestii.

Wiceszefowa KKRiT jednak postanowiła brnąć dalej i opublikowała kolejny wpis. "O, tak będzie lepiej? Prince Chopinem, Mozartem, Lisztem, Wagnerem, Debussym, Paderewskim, Ravelem, Pendereckim Ameryki. Albo i Marylą Rodowicz. Szkoda, że nie żyje, RIP" - napisała. 

To oczywiście nie pierwsza szeroko komentowana wypowiedź ludzi związanych z obozem władzy. Na początku stycznia Robert Mańka, stwierdził, że za rządów Platformy Obywatelskiej disco polo było represjonowane, natomiast w lipcu zeszłego roku TVP Info zestawiło Zenka Martyniuka z Ryszardem Riedlem, legendarnym liderem grupy Dżem, co oburzyło wielu fanów formacji.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Prince
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy