Reklama

Poszkodowani w strzelaninie w Las Vegas wnoszą kolejne pozwy

Hotel Mandalay Bay, właściciel kasyna MGM Resorts International i organizator koncertowy Live Nation to adresaci pozwów, które skierowali do sądów poszkodowani w strzelaninie w Las Vegas, do której doszło 1 października.

Hotel Mandalay Bay, właściciel kasyna MGM Resorts International i organizator koncertowy Live Nation to adresaci pozwów, które skierowali do sądów poszkodowani w strzelaninie w Las Vegas, do której doszło 1 października.
Poszkodowani podczas strzelaniny w Las Vegas domagają się odszkodowań /David Becker /Getty Images

Przypomnijmy, że do najkrwawszej strzelaniny w historii Stanów Zjednoczonych doszło w trakcie festiwalu Route 91 Harvest, którego największą gwiazdą był Jason Aldean (na jego zaproszenie na scenie pojawiły się także inne gwiazdy country - Jake Owen, Erich Curch i Sam Hunt).

W pewnym momencie z okna na 32. piętrze hotelu Mandalay Bay, 64-letni Stephen Paddock otworzył ogień do osób znajdujących się na imprezie. Wskutek strzelaniny zginęło 49 osób, a 546 zostało rannych. Po ataku napastnik popełnił samobójstwo.

Reklama

Dochodzeniem dotyczącym Paddocka zajęły się najważniejsze służby w kraju, w tym FBI. Równolegle poszkodowani w zamachu rozpoczęli walkę na drodze sądowej z organizatorami festiwalu.

Jak podała gazeta "Los Angeles Times", 450 poszkodowanych w ataku Paddocka podpisało się pod 15 pozwami, w których oskarżono hotel Mandalay Bay, firma posiadająca kasyna MGM Resort i Live Nation o niewypełnienie "obowiązku należytej staranności". Pozywający są przekonani, że w przypadku wprowadzenia odpowiednich zabezpieczeń, Stephen Paddock nie wniósłby do hotelu broni palnej i amunicji.

Ochrona została oskarżona również o to, że nie zadzwoniła na policję, w momencie gdy jeden ze strażników został zastrzelony przez Paddocka, jeszcze przed tym, jak otworzył ogień do ludzi na festiwalu.

Na konferencji prasowej, jeden z prawników ofiar, Chad Pinkerton stwierdził, że organizatorzy chcieli kontrolować teren oraz to, co trafia do mediów. "Z pewnością, nie wiedzieli, co wydarzy się chwilę potem, jednak powinni przewidzieć zagrożenie" - mówił przedstawiciel.

W złożonych pozwach, padają także oskarżenia pod adresem organizatorów Route 91 Festival. Według poszkodowanych na terenie imprezy było za mało wyjść ewakuacyjnych i przeszkolonych pracowników. Brak przygotowania miał doprowadzić do większej liczby ofiar. Uciekający dłużej byli bowiem narażeni na ostrzał, a ponadto uciekający tratowali się nawzajem.

Organizator imprezy, Live Nation nie zdecydował się skomentować oskarżeń. Oświadczenie wystosowali natomiast właściciela kasyna, MGM Resorts.

"Zdarzenie, które miało miejsce 1 października, było straszną tragedią, która wydarzyła się z winy złego człowieka. Wniesione pozwy nie są dla nas niespodzianką i zamierzamy się bronić" - napisano.

"Los Angeles Times" zauważa, że w przytłaczającej większości osoby podpisane pod pozwami to uczestnicy festiwalu. Jednak podpisali się pod nimi także ochroniarze imprezy.

30 pozywających zostało postrzelonych podczas feralnej nocy w Las Vegas, o odszkodowanie walczą również dwie rodziny zabitych festiwalowiczów. Ponad 100 osób uwzględnionych w pozwach ucierpiało w wyniku paniki w tłumie, a ponad 200 borykało się z zespołem stresu pourazowego. Według Pinkertona wielu poszkodowanych nie było stać na opiekę medyczną.

Dziennikarze zauważają, że złożone w listopadzie pozwy różnią się od wcześniej rozpoczętych spraw dotyczących strzelaniny, gdyż nie poruszają problemu kontroli broni.

"Naszym celem w tym przypadku nie jest zmiana prawa, gdyż wielu naszych klientów mocno ceni sobie prawo do posiadania broni, chodzi o promowanie bezpieczeństwa w branży" - stwierdził inny prawnik, Muhammad S. Aziz.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: las vegas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy