Pogrzeb Krzysztofa Krawczyka. Ostatnie pożegnanie legendy polskiej piosenki [PROGRAM, TRANSMISJA]

Legendarny piosenkarz został pochowany na cmentarzu w Grotnikach. Wcześniej w archikatedrze w Łodzi w samo południe odbyła się msza pożegnalna Krzysztofa Krawczyka.

Legendarny piosenkarz został pochowany na cmentarzu w Grotnikach. Wcześniej w archikatedrze w Łodzi w samo południe odbyła się msza pożegnalna Krzysztofa Krawczyka.
Pogrzeb Krzysztofa Krawczyka /Piotr Molecki /East News

Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia w szpitalu w Łodzi. Miał 74 lata.

Msza święta w Łodzi

Msza święta w intencji zmarłego odbyła się o godz. 12.00 w archikatedrze w Łodzi. Odprawiali ją biskup Antoni Długosz oraz arcybiskup i metropolita łódzki Grzegorz Ryś.

"Dziękujemy Bogu za jego życie, za jego twórczość..." - powiedział na początku abp Ryś.

"Kilka dni temu [śmierć] 5 kwietnia odwiedziła dom państwa Krawczyków w Grotnikach, chociaż zmierzył cały świat, znalazł u boku kochającej żony swój mały raj na ziemi. Przyszła tam, choć nikt jej nie wyglądał, jak zwykle nieproszona, jak zwykle niechciana, bez pozwolenia i zabrała ostatnie tchnienie Krzysztofowi, a Ewę, Krzysztofa juniora, brata i nas wszystkich pozostawiła w wielkiej żałobie. I nie zostało nam już nic" - mówił podczas kazania bp Długosz, wplatając w nie słowa piosenek gwiazdora.

Biskup przytoczył również kilka wypowiedzi, które pojawiły się w sieci. Zwrócił się też bezpośrednio do Ewy Krawczyk. "Ewuniu, dzisiaj to twoja droga krzyżowa" - powiedział bp Długosz.  Po zakończeniu kazania biskup Długosz wykonał wraz z gitarzystą fragment piosenki "Melancholia" (sprawdź!).

Wśród gości znaleźli się m.in. Norbi i Robert Janowski. Pojawili się też członkowie Trubadurów: Sławomir Kowalewski i Marian Lichtman. Z kolei Słowo Boże wygłosił przyjaciel wokalisty - aktor Daniel Olbrychski.

"Z powodu pandemii, w mszy świętej pogrzebowej Krzysztofa Krawczyka, oprócz celebrujących ją duchownych, może uczestniczyć 75 osób" - powiedział przed ceremonią rzecznik archidiecezji łódzkiej ks. Paweł Kłys.

Za muzyczną oprawę mszy w Łodzi odpowiadał zespół Siewcy Lednicy, związany ze Wspólnotą "Lednica 2000" przy kościele oo. dominikanów w Poznaniu.

Pogrzeb w Grotnikach

Następnie żałobnicy przenieśli się na cmentarz do Grotnik pod Łodzią, gdzie wokalista spędził ostatnie 20 lat życia. Tam o godz. 15.00 trumna z ciałem Krzysztofa Krawczyka została złożona do grobu. Do żałobników na cmentarzu dołączył m.in. premier Mateusz Morawiecki.

Według relacji lokalnych mediów na cmentarzu pojawiły się setki osób. Wokół cmentarza utworzyły się natomiast ogromne korki.

"To co dał nam świat..." - cytował słowa piosenki Krawczyka biskup Antoni Długosz. "Dziś, stoimy przy trumnie wielkiego piosenkarza (...) człowieka, który był legendą już za życia" - mówił.

"Choć nasze serca napełnia dziś smutek, to jako chrześcijanie jesteśmy pewni, że życie naszego przyjaciela Krzysztofa nie skończyło się, a jedynie zmieniło i zyskało wieczny wymiar. A przecież był on człowiekiem wielkiej wiary" - dodał, cytując przy okazji głównego bohatera filmu "Forrest Gump".

Długosz przyznał, że dziś w niebie zabrzmi piosenka "Nie zostało nam już nic". Podziękował również bliskim artysty, w tym Andrzejowi Kosmali.

Krawczyka pożegnał również ksiądz Stanisław Jasionek. Duchowy zdradził, że napisał dla Krawczyka piosenkę, której jednak wokalista nie zdążył już nagrać.

"Ujmował mnie jego głos. Artysta międzypokoleniowy" - powiedziała dziennikarzom premier.

Andrzej Duda i Piotr Gliński pożegnali artystę

Jeszcze podczas mszy odczytano list od prezydenta Andrzeja Dudy (zrobił to Tadeusz Deszkiewicz). Wspomnienie o piosenkarzu wygłosił też minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński.

"Szanowni państwo, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej pan Andrzej Duda prosił mnie żebym złożył pokłon panu Krzysztofowi Krawczykowi i przekazał wyrazy głębokiego współczucia dla rodziny na ręce pani Ewy - promyka słońca pana Krzysztofa jak powiedział niedawno zaraz po wyjściu ze szpitala. Przekazuje również wyrazy współczucia wszystkim przyjaciołom i fanom pana Krzysztofa Krawczyka" - mogliśmy usłyszeć.

Andrzej Kosmala żegna swojego przyjaciela

"Kochany Krzysztofie, nie chciałem zabierać głosu w tej trudnej chwili, byłem przecież przy tobie człowiekiem drugiego planu. Jesteś w moich myślach, wspomnieniach, modlitwach i w piosenkach, które tworzyliśmy wspólnie przez 47 lat. Poprosiła mnie jednak twoja ukochana żona Ewa, abym powiedział w tym momencie kilka słów, których ona nie ma siły w tych ciężkich chwilach powiedzieć. Prosiła mnie bym powiedział: ‘nie żegnaj, ale do widzenia’. Cóż powiedzieć w takim momencie. Pozostaje milczenie, jak to mówił święty Jan Paweł II. Ale po tobie Krzysiu nie pozostanie milczenie. Pozostaną nagrana wyśpiewane niesamowitym głosem. Pan Bóg dał ci talent, którego nie zmarnowałeś. Non omnis morirar. Nie wszystko umiera, gdy odchodzi tak znaczący artysta. Na ostatniej płycie "Horyzont" śpiewasz "Horyzont wzywa za swój brzeg /do niego, ciągle podążamy / jedyna droga, jeden cel / idziemy wciąż i wciąż czekam". Ty przyjacielu już jesteś za tym horyzontem, a my wciąż czekamy. Do zobaczenia Krzysztofie" - mówił podczas  mszy Andrzej Kosmala, wieloletni menedżer Krawczyka. 

W kościele przy trumnie czuwała warta honorowa, a nad grobem oddana zostanie salwa honorowa. Podczas przenoszenia trumny do karawanu zgromadzeni żałobnicy uczcili pamięć artysty brawami.  Pod archikatedrą piosenkarza żegnali fani z całej Polski.

W sobotni wieczór (początek godz. 21:10) Polsat przypomni jubileuszowy koncert Krzysztofa Krawczyka "Życie jak wino" z Sopotu z 2008 r.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Krawczyk | nie żyje | pogrzeb