Reklama

Percy Sledge, ikona soulu, nie żyje

W wieku 73 lat zmarł znany z wielkiego przeboju "When a Man Loves a Woman" Percy Sledge.

W wieku 73 lat zmarł znany z wielkiego przeboju "When a Man Loves a Woman" Percy Sledge.
Percy Sledge był nader pogodnym człowiekiem /Evan Agostini /Getty Images

Percy Sledge zmarł w swoim domu w Luizjanie we wtorek (14 kwietnia) nad ranem. Przyczyna śmierci nie została podana do publicznej wiadomości, jednak w 2014 roku media informowały, że muzyk zachorował na nowotwór wątroby.

Piosenkarz odnosił sukcesy głównie w drugiej połowie lat 60. i na początku lat 70. Jego największy przebój - "When a Man Loves a Woman" - ukazał się w 1966 roku. Utwór, przypomniany przez Michaela Boltona w 1991 roku, wciąż uchodzi za jedną z najpiękniejszych piosenek miłosnych. Inspiracją do jej napisania było wydarzenie z życia artysty - w 1965 roku, po tym jak stracił pracę na budowie, zostawiła go dziewczyna, która postanowiła poświęcić się karierze modelki. W napisaniu tej kompozycji Sledge'owi pomogli basista Calvin Lewis i pianista Andrew Wright. Wokalista był tak wdzięczny za pomoc, że zapisał autorstwo wyłącznie im. I tak już zostało w annałach. Pomijając jednak kwestię autorstwa, to niesamowity głos Sledge'a uczynił z piosenki jeden z największych soulowych hitów w historii.

W 1994 roku Percy Sledge został uhonorowany nagrodą Grammy za album "Blue Night".  W 2005 roku przyjęto go do Rockandrollowego Salonu Sławy.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy