Reklama

Paul McCartney: "Jestem odpowiedzialny za rozpad Beatlesów"

Sir Paul McCartney po raz pierwszy wziął na siebie odpowiedzialność za rozpad słynnego zespołu The Beatles. Do tej pory spora część fanów uważała, że zniknięcie ze sceny legendarnej czwórki z Liverpoolu związane było raczej z Johnem Lennonem i jego związkiem z Yoko Ono.

Przeszło trzy dekady po zniknięciu ze sceny The Beatles, McCartney przyznał, że jego odejście było bezpośrednią przyczyną końca istnienia słynnej formacji. Jak twierdzi, powodem rozstania z Johnem, Paulem i Ringo było to, że nie chcieli oni realizować jego pomysłów muzycznych.

"To była najprawdopodobniej najtrudniejsza decyzja mojego życia. Tak naprawdę jednak nie ma znaczenia z czyjej winy The Beatles się rozpadli. Ten zespół był przygotowany do zakończenia działalności. Patrząc wstecz na to, co się wówczas zdarzyło, nie trudno zauważyć, iż nie było możliwości ciągnięcia tego dalej. Pomyślałem sobie - 'Kocham tych gości, ale muszę od nich odejść'" - tłumaczył Paul McCartney.

Reklama

Muzyk nie przypisuje sobie jednak całkowitej winy za rozpad zespołu. Nie mniejszą obarcza byłego menedżera The Beatles, Allena Kleina.

"Przez niego narosło wiele nieporozumień. Sądziliśmy, że menedżer z Ameryki jest dobrym rozwiązaniem, ale ja nie mogłem z nim znaleźć wspólnego języka. On był zbyt dyktatorski, co szczególnie odczuwali ci, którzy najbardziej sobie cenili wolność artystyczną. Nie mogłem tego znieść" - dodał sir Paul.

Jako kolejny powód były basista podał to, o czym do tej pory mówiło się najczęściej, czyli związek Lennona z Yoko Ono.

"The Beatles był zespołem czterech przyjaciół i to zawsze było jasne. Wszyscy inni mieli pozostać poza nim, dziewczyny i żony również. Kiedy John się z nią związał, wszystko się zmieniło" - zakończył Paul McCartney.

WENN
Dowiedz się więcej na temat: Paula | yoko ono | beatles | rozpad | McCartney | Paul McCartney
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama