Mam talent
Reklama

Nowi Beatlesi w "Mam talent!"

Fakir, który chodzi po szkle i gwoździach, akrobaci, szybujący na szarfie, a także sobowtóry słynnej czwórki z Liverpoolu, czyli The Beatles. W drugim odcinku "Mam talent!" pojawią się niezwykli artyści.

Olbrzymie napięcie, wielkie emocje, kołatanie serca, strach i nadzieja. Każdy z uczestników drugiej edycji programu rozrywkowego "Mam talent!" w skrytości ducha chciałby dostać się do finału i oczywiście sięgnąć po nagrodę.

Przyjechali tu z Zabrza, Poznania, Gdańska, Wrocławia i wielu innych polskich miast, by pokazać na co ich stać.

"Nie starałem się złapać głównej nagrody - 300 tys. złotych i cyklu zajęć u najlepszych. Wystarczyła pochwała ze strony jurorów. Słowo zachęty z ust Agnieszki Chylińskiej, Małgosi Foremniak lub Kuby Wojewódzkiego w zupełności mnie usatysfakcjonowały" - powiedział jeden z uczestników drugiego odcinka "Mam talent!", fakir Michał Strojnowski.

Reklama

O przygotowanym przez siebie, skomplikowanym show, opowiadał z ogromnym przejęciem: "Dawno już zacząłem się interesować sztuczkami fakira, ale teraz postanowiłem pokazać je szerokiej publiczności. Nie chciałem, żeby to się skończyło spektakularnym zwycięstwem. Wystarczyło, że przekonałem Polaków, jakie fajne mogą być takie popisy".

Gdy Marcin Prokop zapytał go, co należy do zestawu najciekawszych zadań fakira, odpowiedział bez wahania: "Chodzenie po szkle i gwoździach, połykanie oraz dmuchanie ogniem, słynne łoże śmierci, czyli to, co można było zobaczyć. Uwaga, tylko nazwy brzmią przerażająco, same sztuczki opanowałem perfekcyjnie! Jak widzieliście, pani Małgosi nawet się podobało!".

W drugim odcinku tej edycji zobaczymy nie tylko utalentowanego połykacza ognia, ale również... zespół rockowy występujący pod obiecującą nazwą The Beatles Revival. To pierwsi Beatlesi w "Mam talent!", jak dotąd bowiem dominowali naśladowcy Elvisa Presleya.

"Nasi poprzedni podopieczni, Merkant Ball, byli z udziału w programie bardzo zadowoleni. Teraz także prezentujemy ludzi z pasją - tyle że tu mamy do czynienia z facetami, którzy mają prawo jako jedyni na świecie używać logotypu Beatlesów. Są ich wierną kopią - grają na oryginalnych instrumentach, wyglądają tak, jak czwórka z Liverpoolu, identycznie śpiewają. Wszystko jest dokładnie takie, jak było" - mówi menedżer grupy Andrzej Korczak.

"A dodam jeszcze, że w ich repertuarze są wyłącznie najwcześniejsze piosenki. Basisty szukaliśmy bardzo długo, musieliśmy wybierać spośród ponad 600 kandydatów... Zależało nam, żeby był leworęczny i... udało się kogoś takiego znaleźć!" - zdradza agent The Beatles Revival.

Współcześni Beatlesi dali z siebie wszystko, zadziwiając publiczność programu "Mam talent!".

"Bardzo się podobaliśmy, ale w tej grze nie chodziło o zaszczyty i wygraną. Chcieliśmy po prostu zaśpiewać, uwieść czarem nieśmiertelnych przebojów The Beatles. Udało się!" - przyznał Korczak po programie.

Ze stresem walczyli również akrobaci z duetu Ocelot, tańczący na szarfie.

"Robimy to od 10 lat. Artystyczną formę akrobatyki warto pokazywać, toteż byliśmy nastawieni raczej na zainteresowanie widzów niż podbicie serc trójki jurorów" - mówił Bogdan Zając z Ocelota.

"Jedno jest pewne. Będzie się działo" - śmieje się Marcin Prokop, zachęcając do oglądania programu.

Więcej czytaj w magazynie "Tele Tydzień".

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: talenty | beatles | talent | Mam Talent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy