Reklama

Nergal znów przed sądem. Proces o penisa z doczepionym krucyfiksem

Przed Sądem Rejonowym w Gdańsku rozpoczął się we wtorek (30 czerwca) proces muzyka Adama "Nergala" Darskiego, oskarżonego m.in. o to, że w 2016 r. umieścił w internecie film, w którym śpiewa piosenkę z okazji Dnia Kobiet, machając figurką penisa z doczepionym krucyfiksem.

Przed Sądem Rejonowym w Gdańsku rozpoczął się we wtorek (30 czerwca) proces muzyka Adama "Nergala" Darskiego, oskarżonego m.in. o to, że w 2016 r. umieścił w internecie film, w którym śpiewa piosenkę z okazji Dnia Kobiet, machając figurką penisa z doczepionym krucyfiksem.
Nergal przed sądem w Gdańsku /MARCIN GADOMSKI/AGENCJA SE /East News

Lider metalowego zespołu Behemoth (sprawdź!) nie przyznał się do znieważenia uczuć religijnych. Odmówił odpowiedzi na pytania, z wyjątkiem swoich obrońców i sądu.

"To wygląda tak, jakbym sam skonstruował artefakt, który miałby obrażać kogokolwiek. Jest to instalacja artystyczna muzyka pochodzącego ze Szwajcarii, Thomasa Gabriela Fischera. Ta rzeźba, którą mi podarował, jako jedna z wielu z dziedziny sztuki radykalnej, zdobi mój apartament. To nie jest przedmiot kultu religijnego, a jedynie wytwór wyobraźni kolegi artysty. Dla mnie jest to po prostu przepiękny artefakt" - wyjaśnił przed sądem Adam "Nergal" Darski (zgodził się na podanie danych osobowych - PAP).

Reklama

Tłumaczył, że tworząc film z życzeniami z okazji Dnia Kobiet chciał tylko rozbawić obserwujące jego profil w mediach społecznościowych dziewczyny i kobiety.

"Polowanie na czarownice trwa. Kolejny dzień w sądzie walki z zabobonem..." - napisał Nergal na Instagramie publikując zdjęcie z sądu.

"Zdałem sobie szybko sprawę z tego, że nie każdy mój żart jest w dobrym stylu, a ten prawdopodobnie okazało się chybiony. I reagując na kilka komentarzy ze strony płci przeciwnej postanowiłem filmik usunąć, ponieważ ostatnią rzeczą, jaką bym chciał było to, aby kobiety, które śledzą moją aktywność w internecie poczuły się uprzedmiotowione" - zaznaczył.

Nergal podkreślił, że w jego mediach społecznościowych znajduje się informacja, że znajdujące się tam treści mogą obrażać uczucia religijne. "Nikogo nie zmuszam, żeby ktoś to oglądał. Zamieszczam tam przekaz do swoich fanów, którzy rozumieją mój język wypowiedzi. Poza tym nie biorę odpowiedzialności za to, że media tabloidowe i inne powielają potem te treści" - dodał.

"To jest konsekwentna próba cenzury i 'strzelania w Darskiego', ponieważ jestem medialnie wdzięcznym obiektem. Czym są uczucia religijne? Są tym samym, co uczucia estetyczne. Żyjąc w dzisiejszej Polsce codziennie moje uczucia estetyczne są gwałcone. Nie jestem fanem tego, jak wyglądają moi adwersarze, jak się wysławiają, ale ja nie idę z tym do sądu. Jeśli filmik, zdjęcie, błahy performance w internecie obraża wasze uczucie religijne, to jak słaba musi być wasza religia. Ale mam też bardzo dobrą wiadomość: religię można zmienić na tę, która spowoduje, że staniecie się silniejsi. Zawsze też można zmienić swoje postrzeganie świata, czyli dać innym żyć i funkcjonować" - mówił muzyk.

Jednym ze świadków podczas wtorkowej rozprawy był emeryt Andrzej P.

"Filmem tym byłem zszokowany. To nawet nie jest właściwe słowo na określenie mojego stanu emocjonalnego i wzburzenia. Dla mnie figura ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa to jest sacrum i nikt nie ma prawa go bezcześcić" - zeznał.

Zdaniem mężczyzny, nie można wierzyć w to, że oskarżony nie chciał znieważyć uczuć religijnych. "Jest zagorzałym satanistą, do czego sam się przyznaje. Uważam też, że jest człowiekiem niedojrzałym emocjonalnie" - ocenił.

Darski odpowiada przed sądem za trzy zarzuty.

W pierwszym chodzi o umieszczenie 8 marca 2016 r. na swoim profilu na Facebooku filmu, w którym śpiewając dziecięcą piosenkę składa życzenia z okazji Dnia Kobiet wymachując przy tym figurką penisa, na którym umieszczono ukrzyżowanego Chrystusa.

Drugi zarzut dotyczy pokazania przez Darskiego 24 grudnia 2016 r. na Instagramie zdjęcia prezentującego dwie rzeźby penisa z wizerunkami Chrystusa. Jeden z nich przedstawiał ukrzyżowanie Chrystusa, a drugi jego wniebowstąpienie. Muzyk zdjęcie opatrzył podpisem w języku angielskim, oznaczającym w tłumaczeniu "czy świętujecie już?".

Kolejnego przestępstwa Nergal miał się dopuścić 19 marca 2017 r. poprzez publikację na dwóch portalach społecznościowych zdjęcia z innym mężczyzną, gdzie muzyk trzyma w ręku rzeźbę penisa z krucyfiksem.

Dla lidera Behemotha nie jest to pierwszy proces związany z jego działalnością.

Nergal miał sprawę sądową za to, że w 2007 r., podczas koncertu w Gdyni, podarł Biblię. Kartki podartego Pisma Świętego Darski rozrzucił wśród publiczności, mówiąc m.in.: "Żryjcie to g...o!". Nazwał też Biblię "kłamliwą księgą", a Kościół katolicki - "największą zbrodniczą sektą". Kartki spalili później fani zespołu. W lutym 2014 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku utrzymał w mocy wyrok sądu niższej instancji uniewinniający Nergala od zarzutu obrazy uczuć religijnych.

W kwietniu 2018 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku uniewinnił Darskiego, a także dwóch pozostałych oskarżonych Rafała W. i Macieja G., w związku z zarzutem publicznego znieważenia polskiego godła. Sprawa dotyczy materiałów promujących trasę koncertową zespołu "Rzeczpospolita Niewierna" w 2016 r. Zawarta w materiałach, m.in. na plakatach, grafika przedstawiała białego orła bez korony: zamiast niej z głowy ptaka wyrastały diabelskie rogi. W postać orła były wpisane dwa węże oraz czaszki i odwrócony krzyż.

We wrześniu 2018 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił jednak ten wyrok i nakazał sądowi niższej instancji ponowne rozpatrzenie sprawy, a prokuraturze uzupełnienie aktu oskarżenia m.in. o opinię kulturoznawcy.

Ponowny proces w tej sprawie rozpocznie się za tydzień.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Behemoth | Nergal | proces
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy