Reklama

Mystic Festival: Iron Maiden w finale

W niedzielę, 29 maja, na Stadionie Śląskim w Chorzowie, odbyła się piąta już edycja Mystic Festival. Metalowe święto zgromadziło kilkadziesiąt tysięcy fanów, dla których zagrały grupy: Dragonforce, Frontside, Primal Fear, Behemoth, Kreator, Nightwish i oczywiście gwiazda główna, Iron Maiden. Choć ponadtrzydziestostopniowy upał dawał się mocno we znaki, występy wszystkich artystów zostały przyjęte przez polską publiczność z niebywałym wręcz entuzjazmem.

Jako pierwsi na scenie pojawili się londyńczycy z Dragonforce. Ich "ekstremalny power metal" świetnie sprawdził się w warunkach koncertowych, co wyraźnie potwierdziła publiczność. Choć wydawałoby się, że rola zespołu otwierającego tak duży festiwal jest niezwykle trudna, reakcje fanów na utwory z dwu płyty Anglików ("Valley Of The Damned", "Sonic Firestorm") były wyjątkowo entuzjastyczne, co - trzeba przyznać - początkowo zdziwiło nawet samych muzyków.

Ten występ przed polską publicznością, Dragonforce z pewnością zapamięta do końca życia.

Reklama

Na brak właściwego kontaktu z widownią nie mogli również narzekać członkowie sosnowieckiej grupy Frontside, którzy - choć grają na zupełnie innym muzycznym biegunie niż gwiazda festiwalu - już po raz drugi mieli możliwość dzielenia sceny z legendą NWOBHM (po raz pierwszy Frontside rzutem na taśmę, zagrał w towarzystwie Iron Maiden podczas poprzedniej edycji Mystic Festival, w roku 2003).

Było jak zawsze ciężko i brutalnie. W ciągu pół godziny Frontside zaprezentował swoje najlepsze utwory, głownie z dwóch ostatnich albumów "I Odpuść Nam Nasze Winy" i "Zmierzch Bogów".

Tak naprawdę pełne szaleństwo zaczęło się dopiero od koncertu niemieckiego heavy/powermetalowego Primal Fear. Ogolony na łyso Ralf Scheepers (wokal) i Mat Sinner (gitara) oraz reszta grupy, wypadli na scenie bardzo dynamicznie. Przekrojowy pod względem utworów występ Niemców objął największe przeboje formacji, poczynając od debiutanckiej płyty "Primal Fear", poprzez "Nuclear Fire", a na ostatniej "Devil's Ground" kończąc. Muzycy schodzili ze sceny z szerokim uśmiechem w kształcie banana.

Behemoth - lider polskiej sceny metalowej, a powoli jedna z wiodących grup na polu ekstremalnego metalu, tak w Europie, jak i na całym świecie - bez wątpienia, był tego dnia najmocniejszą stylistycznie załogą. Choć nie obyło się bez problemów technicznych, Nergal i jego ekipa z piekła rodem dali do wiwatu, grając m.in.: "Conquering The Throne Of Seth", "Demigod", "As Above So Below", "Antichristian Phenomenon", "From The Pagan Vastlands", a na zakończenie "Chant For Eschaton 2000" (tu pojawiła się również znana z okładki albumu "Demigod" maska, którą, mimo upału, nie omieszkał założyć na siebie Nergal). Koncert Pomorzan z pewnością mógł się podobać, choć brzmienie pozostawiało, niestety, trochę do życzenia.

Nie mniejsze problemy z uzyskaniem odpowiedniego brzmienia miał także Kreator. Praktycznie połowa występu europejskich prekursorów thrash metalu okazała się walką grupy z nieprzyjemnym dla ucha bzyczeniem i zanikaniem dźwięków. Na szczęści z każdą chwilą techniczne problemy stawały się coraz mnie drażniące. Ze sceny usłyszeliśmy choćby takie utwory, jak: "Enemy Of God", "Impossible Brutality", "Phobia", "Betrayer" i "Pleasure To Kill".

Po solidnej dawce thrashmetalowej agresji, na Stadionie Śląskim przyszła w końcu pora na długo oczekiwany przez polskich fanów koncert fińskiej grupy Nightwish. Niezwykle popularny w całej Europie zespół spotkał się z krańcowym uwielbieniem zgromadzonej widowni.

Niebanalnej urody wokalistka Tarja Turunen doskonale wiedziała, jak zapanować nad tłumem. Występ nad wyraz profesjonalny, żywiołowy (gitarzyści sporo się nabiegali) i - co najważniejsze - niezwykle przebojowy. Co ciekawe, poza autorskimi kompozycjami Nightwish, jak "Wishmaster", "Once" czy "I Wish I Had An Angel", zespół zagrał też bardzo udaną wersję utworu "High Hopes" z repertuaru Pink Floyd (odśpiewaną w całości przez basistę Marco Hietala).

Wreszcie Iron Maiden - bezdyskusyjnie największa gwiazda klasycznego heavy metalu i jedna z najznamienitszych formacji w historii ogólnie pojętego rocka. Jak zapowiadali, tak też się stało.

Cały koncert wypełniony był po brzegi utworami wyłącznie z pierwszych czterech płyt Anglików: "Iron Maiden" (1980), "Killers" (1981), "The Number Of The Beast" (1982) i "Piece Of Mind" (1983). Ten niecodzienny zabieg - obejmujący całą trwającą obecnie trasę po Europie - jest wynikiem wydanego niedawno DVD "The Early Days", na którym aż roi się od starych, nierdzewnych klasyków z pierwszych lat działalności tej wyjątkowej formacji.

Z "Iron Maiden" wysłuchaliśmy: "Prowler", "Remember Tomorrow", "Charlotte The Harlot", "Phantom Of The Opera", "Iron Maiden" i "Running Free". Album "Killers" reprezentowały utwory: "Murders In The Rue Morgue" (poprzedzone intrem "The Ides Of March"), "Another Life" oraz "Drifter". Z płyty "Number Of The Beast" Brytyjczycy zagrali: "Run To The Hills", "Hallowed By Thy Name", a także kompozycję tytułową.

Fani mogli też usłyszeć klasyki z czwartego longplaya swojej ulubionej grupy, a w tym: "The Trooper", "Revelations", "Where Eagles Dare" i "Die With Your Boots On". W zestawie utworów, które przygotowali na ten wieczór muzycy Iron Maiden, pojawiła się również kompozycja "Sanctuary" (oryginalnie wydana na singlu z 1980 roku).

Warto jeszcze dodać o - jak zawsze zapierającej dech w piersiach - wielopoziomowej scenografii (przy każdym granym singlu, z tyłu sceny, pojawiały się okładki poszczególnych wydawnictw), "małpującym" Eddy'm, tradycyjnie okładanym gitarami przez muzyków ("Drifter") czy wdzięcznie pląsających paniach w kostiumach i uzbrojonych w widły ("Number Of The Beast").

Całość trwała, wraz z bisami, nieco ponad 1,5 godziny i z pewnością pozostawiła wśród fanów spory niedosyt. Jednak Bruce Dickinson zapowiedział, ze sceny, iż w przyszłym roku grupa wyda kolejny album z premierowym materiałem i zapewne znów pojawi się w Polsce.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Iron Maiden | publiczność | Behemoth | koncert | Bestia | utwory | festiwal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy