Reklama

Motley Crue: Chamskie zachowanie Vince'a Neila

Vince Neil nie potrafi pogodzić się z tym, że popularność, jaką cieszył się w latach 80., już raczej nie powróci. Wokalista Motley Crue grał niedawno solowy koncert w Stemboat Springs, w stanie Kolorado. Niezadowolony z dość chłodnego przyjęcia publiczności, zwymyślał ją, po czym zszedł ze sceny. Tymczasem pewne już jest, że powstanie film fabularny oparty na biografii zespołu, zatytułowanej "The Dirt: The Autobiography Of Motley Crue", będącej wspólnym dziełem członków grupy i Neila Straussa.

Zachowanie Vince'a Neila oburzyło nie tylko publiczność, lecz również Jima Turczynskiego, szefa klubu "Levelz", który zdał dziennikarzom relację z całego zdarzenia.

Poszło o to, że publika nie znała tekstu jednej z piosenek z solowego albumu wokalisty i zachęcona przez Vince'a Neila do wspólnego śpiewania, nie odniosła się do tego pomysłu z entuzjazmem. Wtedy pod adresem widzów poleciały epitety, a zaraz potem zespół na polecenie lidera zszedł ze sceny, wsiadł do autokaru i odjechał.

Dodajmy, że na sali było około 300 osób. Neil przebywał na scenie w sumie 10 minut. Jim Turczynski zwrócił fanom przybyłym do jego klubu pieniądze za bilety.

Reklama

Tymczasem Nikki Sixx, lider Motley Crue, obwieścił, że podpisał umowę na nakręcenie filmu opartego na książce "The Dirt: The Autobiography Of Motley Crue".

"Na pewno nie chcielibyście, aby pomysł gdzieś zniknął. To jest historia przetrwania czterech facetów, którzy pochodzą z czterech zupełnie innych miejsc i wspólnie przeszli przez ogień, wyszli na drugą stronę i trwają" - mówił Nikki agencji Associated Press.

Pytany, kogo chciałby widzieć wcielającego się w jego postać, odpowiedział, że Brada Pitta. Siedząca obok muzyka żona, aktorka Donna D'Ericco, słysząc to omal nie zakrztusiła się ze śmiechu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Motley Crue | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy