Reklama

Młodszy brat Paula McCartneya cieszy się, że nie należał do The Beatles

Peter Michael McCartney, znany jako Mike McGear, oznajmił, że „szczęśliwie”, nie został perkusistą The Beatles. Jego zdaniem kłótnie z bratem skończyłyby się podobnie, jak w Oasis, czyli przedwczesnym rozwiązaniem zespołu.

Peter Michael McCartney, znany jako Mike McGear, oznajmił, że „szczęśliwie”, nie został perkusistą The Beatles. Jego zdaniem kłótnie z bratem skończyłyby się podobnie, jak w Oasis, czyli przedwczesnym rozwiązaniem zespołu.
Brat Paula McCartneya mógł grać w The Beatles? /Jim Dyson /Getty Images

Młodszy brat Paula McCartneya zdradził, że gdy kształtował się pierwszy skład Beatlesów, on feralnie złamał rękę na obozie harcerskim. Dlatego tymczasowym perkusistą grupy został wówczas Pete Best

"Ćwiczyłem na bębnach, które spadły z paki ciężarówki wprost do naszego domu na Forthlin Road w Liverpoolu" - wyjawił Mike McCartney w wywiadzie dla "The Guardian". Przy czym "spadły" należy tu rozumieć jako: "zostały pozyskane z drugiej ręki", o ile nie wprost - z kradzieży.

W tej sytuacji Mike zainteresował się fotografią i zaczął robić grupie zdjęcia otrzymanym od rodziców aparatem skrzynkowym. 

Reklama

"To był przypadek. Gdybym został perkusistą Beatlesów, prawdopodobnie poszlibyśmy drogą Oasis" - stwierdził teraz w wywiadzie.

Tutaj warto wyjaśnić, że NoelLiam Gallagherowie, liderzy wspomnianego Oasis, doprowadzili do rozpadu zespołu w 2009 roku po publicznych kłótniach o pieniądze.

Mike McCartney zasłynął później jako fotograf Beatlesów. Pomagało mu to, że członkowie zespołu byli całkowicie zrelaksowani w jego towarzystwie. 

"Chodziłem z nimi wszędzie. Byłem częścią aktu stworzenia zespołu. To tak, jakby młodszy brat Rembrandta stał w kącie z blokiem i papierem, szkicując starszego brata. Miałem szczęście, trudno było znaleźć lepszy temat do zdjęć, prawda?" - pytał retorycznie.

Mike dodał, że nie uważał wówczas Beatlesów za zespół wybitny. Dla niego byli jedynie "czterema chłopakami z klasy robotniczej Liverpoolu". 

"Wizja globalnej sławy, zarabiania miliardów... czegokolwiek w tym rodzaju, nie tylko wydawała się odległa, była wręcz nierealna" - doprecyzował.

A z czym musieli się mierzyć bracia McCartney’owie u zarania Beatlesów? "Żyło się trudno. Nasza mama zmarła, więc i jej zarobki, pielęgniarki na oddziale położniczym, zniknęły. Tata został sam, wychowując dwóch chłopaków za 10 funtów tygodniowo" - wyjaśnił młodszy brat Paula McCartney’a.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: beatles | Paul McCartney
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy