Reklama

Mike Tyson o Michaelu Jacksonie: Był ekspertem od podrywu

Mike Tyson w podcaście rapera T.I. opowiedział o swojej relacji z Michaelem Jacksonem. Słynny bokser przyznał, że wizerunek zagubionego chłopca był tylko pozą gwiazdora i tak naprawdę wokalista był przebojowym podrywaczem.

Mike Tyson w podcaście rapera T.I. opowiedział o swojej relacji z Michaelem Jacksonem. Słynny bokser przyznał, że wizerunek zagubionego chłopca był tylko pozą gwiazdora i tak naprawdę wokalista był przebojowym podrywaczem.
Michael Jackson ukrywał swój prawdziwy charakter? /Carlo Allegri /Getty Images

Michael Jackson zmarł 25 czerwca 2009 roku. Oficjalną przyczyną zgonu, jaką podano do informacji publicznej, było nagłe zatrzymanie akcji serca. Dwa lata później za spowodowanie nieumyślnej śmierci skazano lekarza Jacksona Conrada Murraya (podał wokaliście propofol).

Jackson znany był ze swoich kontaktów z celebrytami. Przyjaźnił się z Donaldem Trumpem, Madonną, Eddie Murphym i wieloma innymi celebrytami. Wśród nich nie zabrakło też Mike'a Tysona, legendarnego boksera wagi ciężkiej.

Tyson na temat swojej relacji z królem popu opowiedział raperowi T.I. w jego podcaście. Bokser przyznał, że początkowo miał uraz do Jacksona. Wszystko z powodu jego zachowania za kulisami jednego z koncertów w latach 80.

Reklama

Sportowiec przyznał, że po zdobyciu mistrza wagi ciężkiej, Jackson wciąż traktował go jakby był nikim ważnym. "Był zimnym gnojkiem. Nienawidziłem go za to. Złamał moje ego, zmiażdżył mnie" - opowiadał Tyson.

Napięte stosunki na linii bokser - wokalista zmieniły się, gdy Jackson zasugerował, że chciałby przyjaźnić się z pięściarzem. Zaprosił go też do swojego domu. Tyson, mimo niechęci, odwiedził posiadłość gwiazdora i całkowicie zmienił opinię na temat artysty.

Bokser stwierdził, że Jackson błędnie uważany był za osobę nieradzącą sobie w życiu, mającą problem z otoczeniem, żyjącą w swoim świecie i zbyt nieśmiałą.

"Nie był żadnym głupim, małym i cherlawym chłopcem jak Piotruś Pan. Był cholernie bystry. Wiedział w jakich popieprzonych czasach żyje. To rozwaliło mi głowę. Nie wpadłbym na to, nawet za milion lat" - wspominał Tyson.

Bokser dodał, że Jackson był podrywaczem i ekspertem od uwodzenia kobiet. Wokalista miał nawet dawać rady swojemu koledze, jak radzić sobie z pięknymi kobietami.

"Myślałem, że był idiotą, do dnia, kiedy go poznałem. Nauczyłem się go szanować" - przyznał Tyson.

W zeszłym roku, przy okazji dyskusji wokół dokumentu "Leaving Neverland", Tyson przyznał, że nie dałby swojego syna pod opiekę Jacksona.

"Mam ośmioletnie dziecko. Nie pozwoliłbym Michaelowi widywać się z moim dzieckiem. Nie pozwoliłbym dzieciakowi pójść do domu Michaela. Kocham Michaela, wiesz o co mi chodzi?  To tak, jak niektórzy ludzie mówią: 'Słuchaj, ty jesteś Mike Tyson. Nie pozwoliłbym mojej córce kręcić się przy tobie, bo byłeś w więzieniu za gwałt'. To przej***ne, ale rozumiem to, bo ja myślałbym tak samo. Rodzice muszą być odpowiedzialni za. Pomyślałem, że fakt, iż Michael powiedział tym dzieciakom: "Jeśli ktoś się o tym dowie, obaj pójdziemy za to na zawsze do więzienia', to było po prostu potworne" - mówił.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mike Tyson | Michael Jackson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy