Reklama

Michał Bajor stracił ubrania! Przez pomyłkę wylądowały na śmietniku

Michał Bajor przekazał krawcowej kilka swoich markowych ubrań do poprawki. Koszule i spodnie bezpowrotnie przepadły, bo kobieta, na skutek zamieszania wywołanego remontem w jej pracowni, wyrzuciła je do śmietnika. Piosenkarz jest oburzony, że krawcowa nie zaproponowała mu żadnej rekompensaty.

Michał Bajor przekazał krawcowej kilka swoich markowych ubrań do poprawki. Koszule i spodnie bezpowrotnie przepadły, bo kobieta, na skutek zamieszania wywołanego remontem w jej pracowni, wyrzuciła je do śmietnika. Piosenkarz jest oburzony, że krawcowa nie zaproponowała mu żadnej rekompensaty.
Michał Bajor /Bartosz Krupa/Dzień Dobry TVN /East News

Michał Bajor, mistrz piosenki aktorskiej przykłada dużą wagę do eleganckiego wyglądu. By ubrania zawsze leżały na nim idealnie, korzysta z pomocy krawców. O jego stroje sceniczne dba fachowiec, który ma swoją pracownię pod Poznaniem. Natomiast poprawki w odzieży codziennej zleca krawcowej, która prowadzi salon w podwarszawskiej miejscowości, gdzie mieszka piosenkarz. Chociaż bardziej adekwatne będzie słowo "zlecał", bo owa krawcowa zaliczyła ostatnio dużą wpadkę...

"Zastanawiałem się parę godzin, czy opisać sytuację, która mi się dzisiaj przytrafiła i zdecydowałem, że jednak opowiem ją Państwu ku przestrodze. Wiele tygodni temu oddałem do krawcowej kilka markowych koszul i jedną sportową parę spodni na ćwiczenia. Poprawki typu za długi rękaw, za długa koszula... Przy czym była to już w przypadku koszul reklamacja, bo dalej były za długie. Czekałem kolejne tygodnie. Potem krawcowa miała swoje osobiste zmartwienia. Czekałem grzecznie kolejne tygodnie. Okazało się, że teraz remont pracowni (malutkiej - parę metrów kwadratowych). Kolejne czekanie. Wciąż cierpliwie" - relacjonuje na swoim profilu instagramowym.

Reklama

Ale później było tylko gorzej... "Wreszcie postanowiłem, że po prostu odbiorę rzeczy i zaniosę do innej osoby. Zadzwoniłem. Odpowiedź: 'Właśnie kończy się remont, przyjaciele (?) pomagają mi rozpakować worki z rzeczami (?), oddzwonię do końca tygodnia...' Odczekałem weekend i już mniej miły zadzwoniłem. Usłyszałem: 'Przykra wiadomość. Te rzeczy zagubiły się w śmieciach (?!)'" - tak brzmi najbardziej szokujący fragment tej historii.

Bajora rozsierdziło nie tylko to, że przepadły jego ubrania, ale też to, że krawcowa nie wyszła z inicjatywą, by naprawić szkodę. "Nie wytrzymałem i stałem się mniej grzeczny, ponieważ dla tej Pani jej stwierdzenie i ton zawierały informację 'Trudno, bywa...', zamiast pytania: 'Jaką kwotą mam Panu zrekompensować moje bałaganiarstwo a Pana koszta'. Bałaganiarstwo - delikatnie mówiąc... A nie ukrywam, że te rzeczy kupiłem nie za kilkadziesiąt złotych... Niestety, rzuciłem do słuchawki coś o stanie myślenia krawcowej (żałuję nerwów, nie powinienem)" - stwierdził Bajor.

Piosenkarz miał nadzieję, że mimo takiego zakończenia rozmowy telefonicznej, krawcowa się zreflektuje i, by być honorową, oddzwoni, proponując jakieś rozwiązanie. Ale na razie nie doczekał się sygnału z jej strony. Na koniec Bajor zaapelował do swoich fanów, by wszędzie brali pokwitowania, nawet za najdrobniejsze usługi.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Michał Bajor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy