Michael Jackson: "Beat It" w "Powrocie do przyszłości 2"
Z okazji dzisiejszego szaleństwa na punkcie "Powrotu do przyszłości" (21 października 2015 roku w przyszłości wylądowali bohaterowie drugiej części trylogii Roberta Zemeckisa) przypominamy muzyczny epizod związany z tym filmem.
Przypomnijmy, że "Powrót do przyszłości" to brawurowa opowieść o Martym McFly'u (Michael J. Fox), typowym amerykańskim nastolatku lat 80., przypadkowo wysłanym w przeszłość do roku 1955, za pomocą napędzanego plutonem "wehikułu czasu" DeLorean, skonstruowanego przez szalonego naukowca (Christopher Lloyd). W drugiej części główni bohaterowie wyruszają w przyszłość, lądując w fikcyjnym Hill Valley w Kalifornii 21 października 2015 roku.
Z tej okazji w internecie fani trylogii przygotowali masę różnych wydarzeń związanych z tą datą, od oglądania wszystkich trzech części, po "przyjęcie powitalne Marty'ego McFlya". Media wyszukują ciekawostki, które z różnego rodzaju filmowych wynalazków faktycznie obecnie działają.
My postanowiliśmy przypomnieć mniej znany muzyczny akcent związany z drugą częścią "Powrotu do przyszłości". O ile ścieżka dźwiękowa do pierwszej części zawierała piosenki w wykonaniu m.in. Huey Lewis and the News (nominowany do Oscara przebój "The Power of Love"), Erica Claptona, Lindsaya Buckinghama z Fleetwood Mac czy Etty James, to na drugiej znalazły się tylko kompozycje autorstwa Alana Silvestriego, odpowiadającego za muzykę do całej trylogii. W filmie jednak zostały wykorzystane piosenki Michaela Jacksona, Sammy'ego Hagara (późniejszego wokalisty Van Halen), The Chordettes i Perry'ego Como.
Przebój "Beat It" Michaela Jacksona pojawia się podczas sceny w barze Cafe 80's, gdzie dochodzi do konfrontacji pomiędzy Martym McFlyem a Griffem Tannenem. Michael Jackson jest też jednym z wideo-kelnerów (w tej roli E. Casanova Evans, który jest naśladowcą Króla Popu, upodabniając się do niego dzięki licznym operacjom plastycznym).
"Michael Jackson był wielkim fanem pierwszej części 'Powrotu do przyszłości'. Bardzo z nami chętnie współpracował, pozwalając na wykorzystanie swojego wizerunku i użycie swojej muzyki" - mówi Bob Gale, współscenarzysta i współproducent filmowej trylogii.
Czytaj także: