Reklama

Mery Spolsky publikuje archiwalne kadry i mówi o samoakceptacji. "Płakałam przed lustrem"

Mery Spolsky to artystka, która nie wstydzi się swojego ciała. W najnowszym poście na Instagramie piosenkarka opublikowała swoje archiwalne kadry i wyznała, że nie zawsze tak było. Szczerze opowiedziała o długiej drodze do "polubienia swoich czterech liter".

Mery Spolsky to artystka, która nie wstydzi się swojego ciała. W najnowszym poście na Instagramie piosenkarka opublikowała swoje archiwalne kadry i wyznała, że nie zawsze tak było. Szczerze opowiedziała o długiej drodze do "polubienia swoich czterech liter".
Mery Spolsky opowiedziała o przykrej sytuacji podczas jednego z koncertów /Kamil Piklikiewicz/DDTVN /East News

Mery Spolsky, czyli Maria Żak, to artystka, która przebojem wdarła się na szczyty list przebojów i świetnie radzi sobie w show-biznesie. Piosenkarka ma liczne grono fanów, a jej instagramowy profil jest obserwowany przez niemal 55 tysięcy internautów.

Teraz w internetowej galerii wokalistki pojawiły się zdjęcia sprzed dwóch lat, na których pozowała w obcisłym body i prześwitującej spódniczce. Mery Spolsky w podpisie postanowiła poruszyć temat ciałopozytywności i zdradziła, że po koncercie, z którego pochodzą fotografie, usłyszała wiele niewybrednych komentarzy o swojej figurze.

Reklama

"Można powiedzieć, że od wrzucenia tych dwóch zdjęć zaczęła się moja oficjalna przygoda z byciem body positive. Wcześniej po prostu o tym nie myślałam. Wkładałam na scenę to co lubię. Raz płakałam przed lustrem, innego dnia przeglądałam się z zachwytem. Po tym koncercie usłyszałam (spod sceny) i przeczytałam w sieci, że jestem gruba. Że tak grubej osobie nie przystoi wkładać obcisłego body i świecić tyłkiem" - czytamy.

Mery Spolsky stwierdziła, że koncert sprzed dwóch lat był dla niej przełomowym momentem w sposobie postrzegania swojego ciała. Wtedy właśnie rozpoczęła swoją drogę do samoakceptacji i stała się pewniejsza siebie.

"Pomyślałam sobie: WTF. Potem płakałam. A potem pomyślałam sobie drugi raz WTF i zabrałam swój brzuch na kolejne koncerty. (...) Zakochałam się w tej zbyt pewnej Mery. Polubiłam swoje cztery litery" - podsumowała.
Ten szczery post wokalistki spotkał się z bardzo ciepłym odbiorem użytkowników sieci. Fani zostawili pod nim tysiące wirtualnych serduszek i wiele komentarzy. Czytamy w nich wiele komplementów skierowanych pod adresem artystki. Internauci podziękowali Mery Spolsky za jej głos w sprawie ruchu body positive i stwierdzili, że jej postawa jest dla nich inspiracją.

Konrad Lubaszewski

RMF
Dowiedz się więcej na temat: Mery Spolsky
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy