Reklama

Menedżer, który okradł Alanis Morrissette, przeprasza. Wokalistka odpowiada

Były menedżer Alanis Morissette wystosował oficjalny list z przeprosinami do wokalistki i innych gwiazd po tym, jak okradł je na ponad siedem milionów dolarów. Piosenkarka nie wierzy jednak w jego skruchę. "Jestem podejrzliwa wobec każdego słowa, która wychodzi z ust Jonathana Schwartza" - stwierdziła.

Były menedżer Alanis Morissette wystosował oficjalny list z przeprosinami do wokalistki i innych gwiazd po tym, jak okradł je na ponad siedem milionów dolarów. Piosenkarka nie wierzy jednak w jego skruchę. "Jestem podejrzliwa wobec każdego słowa, która wychodzi z ust Jonathana Schwartza" - stwierdziła.
Alanis Morissette została okradziona przez byłego menedżera /Jason Kempin /Getty Images

Były menedżer Alanis Morissette, Jonathan Schwartz, zeznał 18 stycznia w prokuraturze w Los Angeles, że ukradł jej prawie pięć milionów dolarów. Zdefraudował także 2,3 miliona dolarów należące do innych swoich klientów (celebryci, sportowcy), których nazwisk nie ujawniono.

48-letni Jonathan Todd Schwartz przyznał się do oszustwa i złożenia fałszywego zeznania podatkowego, gdyż nie zgłosił sprzeniewierzonych kwot.

Mężczyzna stwierdził, że między majem 2010 a styczniem 2014 roku bez wiedzy Alanis Morissette wypłacił 4,8 miliona dolarów z jej konta. Pytany wcześniej przez śledczych o tę brakującą sumę, skłamał mówiąc, że wraz z innymi pracownikami firmy, w której był zatrudniony, przeznaczył pieniądze na nielegalne inwestycje m.in. na uprawę marihuany.

Reklama

"Schwartz został zatrudniony, aby chronić pieniądze swoich klientów, profesjonalnie nimi zarządzając, a zamiast tego przywłaszczył sobie miliony, by osobiście się wzbogacić" - skomentowała w komunikacie przedstawicielka FBI w Los Angeles, Deirdre Fike.

Kanadyjska wokalistka, która zdobyła światową sławę w 1995 roku, wydając płytę "Jagged Little Pill", w maju 2016 roku wniosła skargę przeciwko Schwartzowi. Utrzymywała, że z powodu swego byłego menedżera poniosła straty sięgające 15 milionów dolarów.

Morissette, która mieszka w Los Angeles, wyjaśniła m.in., że odrzuciła lukratywną propozycję zagrania pięciu koncertów w Las Vegas, gdyż Schwartz przekonał ją, że nie potrzebuje tych pieniędzy.

Artystka, której majątek według mediów jest szacowany na 45 milionów dolarów, zwolniła Schwartza w marcu 2016 roku, gdyż nie był on w stanie przedstawić stanu jej finansów.

Sprawdź tekst utworu "Ironic" w serwisie Teksciory.pl!

11 kwietnia Schwartz przesłał list otwarty serwisowi The Hollywood Reporter. Na samym początku menedżer przyznał, że postanowił upublicznić jego treść, gdyż ma nadzieję, że ktoś nauczy się na jego błędach.

"Jestem przestępcą, który w pełni zaakceptował odpowiedzialność za swoje czyny i przyznał się do stawianych mu zarzutów dotyczących defraudacji pieniędzy moich klientów i niepłacenia podatków" - napisał.

Schwartz dodał, że przez to co zrobił, stracił pracę, którą kochał oraz rodzinę. Jego problemy miały wyniknąć z uzależnienia od hazardu.

"Byłem w toksycznej spirali. Zwycięstwa nie sprawiały, że czułem się lepiej, ale nie tolerowałem porażek. Kiedy przegrywałem, musiałem się odegrać, a kiedy ponosiłem kolejną porażkę, wchodziłem w to jeszcze głębiej" - wyjaśniał w liście.

Eks-menedżer przyznał, ze na początku zabierał małe sumy od swoich klientów, które chciał zwrócić zaraz po zwycięstwie. Jednak zamiast tego ciągle przegrywał, tracąc miliony dolarów.

Sprawdź tekst utworu "Hand In My Pocket" w serwisie Teksciory.pl!

Na list z przeprosinami Schwartza szybko zareagowała Morissette, która napisała, że jest "podejrzliwa wobec każdego słowa, które wychodzi z ust Jonathana Schwartza".

Według firmy GSO, dla której pracował 48-latek i która także go zaskarżyła, były menedżer Morissette prowadził luksusowy tryb życia, jeżdżąc m.in. na wczasy na Bora Bora za 50 tysięcy dolarów i zaciągając dług w kasynie na Bahamach w wysokości 75 tysięcy dolarów.

Chociaż zgodnie z prawem grozi mu do 23 lat pozbawienia wolności, to w związku z porozumieniem wynegocjowanym po przyznaniu się przez niego do winy, rozważana będzie kara od czterech do sześciu lat więzienia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Alanis Morissette
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy