Reklama

Marilyn Manson z nowymi zarzutami. Sprawa trafi do sądu

Kilka miesięcy temu pojawiły się pierwsze oskarżenia Marilyna Mansona. Według zeznań kilku kobiet muzyk miał je wykorzystywać seksualnie. Teraz jego była asystentka poinformowała, że będzie dochodzić sprawiedliwości w sądzie.

Kilka miesięcy temu pojawiły się pierwsze oskarżenia Marilyna Mansona. Według zeznań kilku kobiet muzyk miał je wykorzystywać seksualnie. Teraz jego była asystentka poinformowała, że będzie dochodzić sprawiedliwości w sądzie.
Marilyn Manson oskarżony przez kolejną kobietę /Leon Bennett/WireImage /Getty Images

Afera wokół Mansona zaczęła się po wyznaniu jego byłej narzeczonej, aktorki Evan Rachel Wood, która wprost nazwała gwiazdora osobą, która się nad nią znęcała. "Miałam wyprany mózg, byłam manipulowana" - pisała.

Oprócz Wood przeciwko skandaliście wystąpiły również cztery inne kobiety w przeszłości z nim związane - Sarah McNeillyAshley Linsday Morgan i kobieta o imieniu Gabriella (nie chciała ujawniać nazwiska).

Głos w sprawie zabrały również byłe partnerki Mansona - Jenna JamesonRose McGowan oraz Dita Von Teese. Sprawę skomentowali też Trent Reznor (Nine Inch Nails), Wes Borland (Limp Bizkit), Phoebe BridgersEllie Roswell z Wolf Alice, Corey Feldman, a także były asystent Mansona Dan Cleary oraz stylistka gwiazdora Love Bailey. Niedługo później aktorka "Gry o Tron" Esme Bianco oficjalnie pozwała muzyka, zarzucając mu przemoc seksualną, wykorzystywanie oraz handel ludźmi.

Reklama

Jak donosi "Page Six", głos zdecydowała się zabrać również była asystentka muzyka - Ashley Walters. 37-latka złożyła pozew w sądzie w Los Angeles. Kobieta poznała Mansona w 2010 roku, wokalista zaprosił ją na sesję fotograficzną, która przeciągnęła do późnych godzin. 

W pozwie Walters zeznała, że w pewnym momencie Manson kazał jej ściągnąć koszulkę, próbował pocałować, a następnie ugryzł i siłą zmusił do dotykania go. Wtedy Walters nie uznała tego za napaść, ponieważ nie doszło do niczego więcej. Przyjęła nawet posadę asystentki muzyka. 

Później jednak nie była zadowolona z decyzji, ponieważ często musiała być dostępna w nocy i znosić agresywne zachowanie Mansona. Opowiedziała również, że wokalista rzucał w nią talerzami, groził, a raz nawet wysłał zdjęcie pobitej Esme Bianco z dopiskiem "Widzisz, co się stało?".

"Czułam się, jakbym była jego własnością. To wszystko sprawiało, że czułam się jak kawałek mięsa" - mówiła kobieta, dodając, że gwiazdor "oferował" ją swoim znajomym. Ich współpraca zakończyła się w 2011 roku, kiedy Manson zwolnił ją po oskarżeniu o kradzież. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Marilyn Manson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama