Reklama

Marcin Patrzałek po wygranej w "Tu Si Que Vales": Włoskie dziewczyny wyznają mu miłość

100 tys. euro wygrał we włoskim talent show "Tu Si Que Vales" gitarowy wirtuoz Marcin Patrzałek. Na co 18-latek z Kielc chce przeznaczyć nagrodę?

100 tys. euro wygrał we włoskim talent show "Tu Si Que Vales" gitarowy wirtuoz Marcin Patrzałek. Na co 18-latek z Kielc chce przeznaczyć nagrodę?
Marcin Patrzałek odniósł sukces we Włoszech /Tomasz Urbanek/DDTVN /East News

Pochodzący z Kielc Marcin Patrzałek to obecnie 18-letni mistrz gry gitarowej, który dał się poznać szerszej publiczności dzięki udziałowi w programie "Must Be The Music".

W piątej edycji, jako 12-letni chłopiec, na castingu oczarował umiejętnościami Adama Sztabę, ale nie dostał się wówczas do dalszego etapu. Do muzycznego show Polsatu powrócił dwa lata później i w dziewiątej odsłonie był już najlepszy, wygrywając program jako najmłodszy laureat.

Jest uważany za jednego z nielicznych, jeśli nie jedynego artystę, który w wieku 16 lat opanował grę na trzech rodzajach gitar na poziomie wirtuozerskim.

Reklama

Teraz Patrzałek pojawił się w piątej edycji talent show "Tu Si Que Vales". Jego umiejętności podbiły serca jurorów i włoskich widzów, którzy zdecydowali, że to właśnie 18-latek z Polski zdobył główną nagrodę 100 tys. euro.

Marcin Patrzałek w "Dzień dobry TVN" opowiedział, że pomysł na występ w tym programie wziął się z faktu, że sporo widzów jego filmików pochodzi z zagranicy.

"Moi rodzice są dosyć mocno związani z Włochami, bo pracowali tam na studiach" - mówi nastolatek, który w ostatnim czasie podróżował między Meksykiem, Włochami, USA i Polską.

Na co dzień Marcin Patrzałek mieszka w Kielcach z rodzicami i starszym bratem, a jego marzeniem są studia w prestiżowej szkole Berklee College of Music w Bostonie. Poza gitarą nastolatek gra na perkusji, komponuje i tworzy muzykę elektroniczną.

"To niezwykle prestiżowa uczelnia, od bardzo małego zawsze chciałem iść bardziej we współczesność i dlatego ta szkoła wydaje się idealna" - podkreśla Patrzałek, który chce przeznaczyć nagrodę na studia w USA.

Przygoda Marcina zaczęła się od gitary klasycznej. Na jego koncie jest wiele zwycięstw w licznych konkursach gitarowych włączając w to tryumf na prestiżowym międzynarodowym konkursie im. Joaquin Rodrigo. Po dwóch latach nauki gitary klasycznej podjął lekcje flamenco u wirtuoza tego gatunku Carlosa Pinany.

W międzyczasie zaczął interesować się gatunkiem fingerstyle, który właśnie zaprezentował w programie "Must Be The Music". "Proszę państwa, oto geniusz" - podkreślił Adam Sztaba. "Paganini gitary" - dodała Kora.

W październiku 2016 r. wydał debiutancki album "Hush" na który składa się 10 utworów. Są to głównie kompozycje własne Marcina. Kompozycje rozpisane są na wiele instrumentów. Wiodącym instrumentem jest oczywiście gitara akustyczna. Marcin stara się wypracować swój własny - "perkusyjny" - styl gry co słychać w kompozycjach zaprezentowanych na płycie. Melodie gitary wspierane są przez sekcje smyczkowe, perkusję, pianino oraz instrumenty elektroniczne.

Obok kompozycji własnych na płycie znajdują się dwie autorskie aranżacje, znane z "Must Be The Music": klasyczny utwór "Asturias (Leyenda)" hiszpańskiego kompozytora Isaaca Albeniza oraz "Phoenix Rising" Caluma Grahama. Dopełnieniem płyty są dwa remiksy wykonane przez muzyka elektronicznego działającego pod pseudonimem Essex.

W tym roku ukazała się EP-ka "revAMP", a Marcin z koncertami odwiedził m.in. kilka krajów europejskich i Meksyk.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Marcin Patrzałek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy