Reklama

Madonna w Londynie

Mick Jagger, George Michael, Elton John i Angelina Jolie znaleźli się pośród 18-tysięcznej publiczności, która przybyła, aby obejrzeć pierwszy od ośmiu lat koncert Madonny w Wielkiej Brytanii. Wszyscy z gromadzeni w środę, 4 lipca, w londyńskiej hali Earl's Court, byli świadkami gorącego i porywającego widowiska.

Oprócz wspomnianych gwiazd, na koncercie zjawili się także Roger Taylor (Queen), Jimmy Page (Led Zeppelin) i Wyclef Jean (The Fugees).

Bilety na występ Królowej Popu w Londynie osiągały na czarnym rynku, na kilka godzin przed jego rozpoczęciem, cenę 260 dolarów.

Madonna zaprezentowała swym wielbicielom show przesycony seksem, przemocą i niecenzuralnymi słowami. Wokalistka była bardzo uradowana tym, że w końcu mogła znów wystąpić w stolicy Anglii.

"Czy mówiłam już jaka jestem szczęśliwa, że mogę tu dziś wystąpić? Po miesiącu podróży po całej Europie, gdzie nikt nie mówi w moim języku, dobrze jest wreszcie być tutaj" - wyznała ze sceny piosenkarka.

Reklama

Jednak wizyta w Londynie nie była dla niej chyba bardzo przyjemna. W godzinach porannych Madonna ostentacyjnie wyprowadziła się z hotelu Berkeley, w którym miała zarezerwowany pokój, ponieważ zepsuła się w nim klimatyzacja. Podobno wokalistka i jej mąż, Guy Ritchie, mieli dość upału i nad ranem spakowali walizki i przenieśli się do innego hotelu.

Pracownicy hotelu przyznają, że były kłopoty z klimatyzacją, ale awaria została dość szybko usunięta. Z kolei dyrektor hotelu twierdzi, iż nie było żadnych problemów związanych z klimatyzacją.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy