Reklama

M. Jackson w szpitalu

W niedzielę, 5 czerwca, Michael Jackson trafił do szpitala w Santa Inez Valley w Kalifornii w związku z nasilającym się bólem pleców, które doskwierały mu już wcześniej, podczas trwającego procesu o molestowanie seksualne. Po pięciu godzinach wokalista został wypisany.

46-letni piosenkarz, w towarzystwie swego ochroniarza, przybył w niedzielę po południu do izby przyjęć szpitala w Santa Inez Valley, położonego o niespełna 10 km od jego słynnego kalifornijskiego rancza Neverland. Jego rzeczniczka powiedziała dziennikarzom, że bóle krzyża, jakie Jackson odczuwał od dłuższego czasu, nasiliły się, także z powodu stresu, związanego z procesem.

Lekarze odmówili jakichkolwiek komentarzy na temat stanu zdrowia wokalisty.

Trwający od 14 tygodni proces Jacksona był już dwukrotnie przerywany z powodu jego pobytów w szpitalu, kończących się jednak zawsze szybko i pomyślnie. Piosenkarz oskarżony jest m.in. o molestowanie 13-letniego chłopca.

W piątek, 3 czerwca, ława przysięgłych, w składzie ośmiu kobiet i czterech mężczyzn, rozpoczęła obrady, by zdecydować, czy uznaje gwiazdora muzyki pop za winnego. Po dwóch godzinach debatę przerwano na czas weekendu.

Reklama

Wcześniej przed sądem w Santa Maria w Kalifornii mowy końcowe wygłosili oskarżyciel i obrońca. Przysięgli będą musieli wziąć pod uwagę zeznania ponad 140 świadków, a także zadecydować w sprawie winy Jacksona w dziesięciu głównych punktach aktu oskarżenia. Piosenkarz twierdzi, że jest niewinny. Grozi mu kara ponad 20 lat więzienia.

Prowadzący sprawę sędzia Rodney Melville zapowiedział wznowienie procesu w poniedziałek, 6 czerwca, i nie wykluczył, iż tego samego dnia może zostać ogłoszony werdykt ławy przysięgłych.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Michael Jackson | molestowanie | molestowanie seksualne | Santa | piosenkarz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy