Reklama

Lizzo: "Narodziny" gwiazdy!

Jej album jest jednym z najbardziej wyczekiwanych wydawnictw tego roku za Oceanem. O kogo chodzi? O Lizzo, której płyta "Cuz I Love You" do sprzedaży trafi już w kwietniu. Do tego czasu wokalistka będzie przekonywać do siebie kolejnych widzów i słuchaczy swoją charyzmą i bezpośredniością.

Jej album jest jednym z najbardziej wyczekiwanych wydawnictw tego roku za Oceanem. O kogo chodzi? O Lizzo, której płyta "Cuz I Love You" do sprzedaży trafi już w kwietniu. Do tego czasu wokalistka będzie przekonywać do siebie kolejnych widzów i słuchaczy swoją charyzmą i bezpośredniością.
Lizzo podbije listy przebojów w 2019 roku? /Scott Dudelson /Getty Images

Lizzo, czyli Melissa Jefferson, nie jest na amerykańskiej scenie postacią anonimową. Na koncie ma dwie płyty - "Lizzobangers" z 2013 roku i "Big Grrrl Small World" z 2015 roku - występy w telewizji, współprace z cenionymi artystami oraz sporo pochwał od dziennikarzy (w 2014 roku "Time" uznał ją jedną z 14 wykonawców wartych obserwowania).

Jednak dopiero w 2019 roku ma nastąpić prawdziwa "Lizzomania". Atmosfera została odpowiednio podgrzana singlem "Juice", który z miejsca stał się tanecznym przebojem. Towarzyszył mu pomysłowy klip, nawiązujący do złotych czasów telewizji.

Reklama

Głośno komentowany był też występ artystki u Jimmy'ego Fallona. "Lizzo pozamiatała u Fallona", "Błyszczała niczym kula dyskotekowa", "Występ otwierający karierę", "Olśniewający występ" - rozpisywały się media na temat show, jaki 30-latka zrobiła na scenie.

"Co jakiś czas w wieczornych programach dochodzi do występu, który rozpoczyna wielką karierę. Lizzo swój moment miała we wtorek (5 lutego - przyp. red.)" - komentowali dziennikarze Consequence of Sound.

Nic dziwnego, że publiczność reagowała wyjątkowo żywiołowo, a ogromna wrzawa na widowni wybuchła jeszcze przed końcem piosenki.

"Juice" promuje album "Cuz I Love You", który ukaże się 19 kwietnia nakładem Atlantic Records. Podpisanie kontraktu z dużą wytwórnią ma również sprawić, że kariera Lizzo nabierze odpowiedniego tempa.

Utwór tytułowy, który ma być ulubionym numerem piosenkarki z nadchodzącej płyty, swoją premierę miał 14 lutego. Wokalistka napisała go w 10 minut, a pomagali jej członkowie X Ambassadors. Nagranie promuje również teledysk stworzony przez Quinn Wilson.

Na zdjęciach promujących nowy singel Lizzo pojawiła się nago. Artystka mimo niedoskonałości nie ma problemu z akceptacją swojego ciała i podkreśla to przy każdej możliwej okazji.

"Dziś po raz pierwszy zobaczyłam swój tyłek nago w lustrze i kocham to, jak wyglądam w odbiciu. Po raz pierwszy zaakceptowałam swoje plecy, pupę i uda" - komentowała na Twitterze pod koniec 2017 roku.

"Zdarzyło mi się kilkakrotnie gwałtowanie przybrać na wadze, miałam nadwagę jako dziecko, potem gdy byłam bez pieniędzy i domu, zajadałam własne uczucia. Następnie byłam uzależniona od ćwiczeń, aż w końcu zaakceptowałam niezdrową, artystyczną dietę 'jedz kiedy to tylko możliwe'" - tłumaczyła.

"Lizzo to przede wszystkim niezwykle utalentowana artystka, której każda piosenka staje się hymnem mającym ocalić twoją duszę przed złem" - zapowiadał debiutancki album wokalistki serwis Vulture.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lizzo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy