Reklama

Kurt Nilsen: Śpiewać do końca życia

"Chciałbym być piosenkarzem do końca życia" - mówi Kurt Nilsen, zwycięzca "Światowego Idola", który jeszcze niedawno zarabiał na życie jako hydraulik. Od niedzieli, 22 lutego, norweski wokalista gości w Polsce.

Choć zwycięstwo w międzynarodowym finale "Idola" w Londynie było największym sukcesem w karierze 25-letniego Kurta, więcej zmian w jego życiu przyniósł triumf w norweskiej edycji tego programu.

"Poznałem nowych ludzi, zacząłem śpiewać i podróżować. Koncerty na żywo, tańcząca publiczność... Spodobało mi się to tak bardzo, że chciałbym już do końca życia być piosenkarzem" - mówi Nilsen w rozmowie z "Super Expressem".

Kurt dość poźno został zauważony, jednak śpiew towarzyszył mu od wczesnego dzieciństwa.

Reklama

"Śpiewam, od kiedy skończyłem dwa lata. Poszedłem do Idola, bo chciałem przekonać się, czy spodoba się mój śpiew. I udało się" - opowiada wokalista.

Niedawno w Polsce ukazała się debiutancka płyta Nilsena, "I". Promuje ją utwór "She's So High".

Podczas trzydniowego pobytu w naszym kraju Norweg m.in. spotka się z fanami w warszawskim Empiku oraz weźmie udział w nagraniu programu "Kuba Wojewódzki".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wokalista | Kurt Nilsen | życia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy