Reklama

Kora walczy o lek. "Nie wyjdą na ulice z kroplówkami"

Rzeczowa, serdeczna, intrygująca. Przyznaje, że kocha ludzi, którzy mają talent - to dlatego spełnia się jako jurorka w "Must Be The Music". Równolegle toczy jednak ciężką walkę.

Rzeczowa, serdeczna, intrygująca. Przyznaje, że kocha ludzi, którzy mają talent - to dlatego spełnia się jako jurorka w "Must Be The Music". Równolegle toczy jednak ciężką walkę.
Kora walczy z ciężką chorobą /AKPA

Kora pisze o sobie: "Urodziłam się w połowie czerwca w Krakowie. Jestem dzieckiem słońca. Moi rodzice byli wschodnimi repatriantami: mama pochodziła ze Lwowa, ojciec z Buczacza. Nie potrafili odnaleźć się w powojennej Polsce. Byliśmy bardzo biedni, w siedem osób mieszkaliśmy w 30-metrowej suterenie bez ciepłej wody i prądu". Potem był sierociniec prowadzony przez zakonnice, trauma wykorzystania seksualnego...

Tak zaczyna się historia życia kobiety silnej i odważnej, wrażliwej, a jednocześnie upartej, bez której polski show-biznes byłby dużo uboższy. I choć wielu z nas ulega złudzeniu, że bycie gwiazdą tego formatu oznacza opływanie w bogactwa, prawda jest... cóż, zupełnie inna.

Reklama

Legendarna krakowianka, hipiska, piosenkarka i poetka, dusza zespołu Maanam, która podbiła nasze serca w 1980 r., wykonując w Opolu "Boskie Buenos", a dziś jurorka "Must Be The Music", ma do pokonania poważnego wroga. A właściwie, dwóch: chorobę i problem ze zdobyciem leku. Postanowiła walczyć w imieniu kobiet zmagających się z rzadką odmianą nowotworu jajnika z mutacją w genie BRCA: po pierwsze dlatego, że mogący uratować ich życie preparat jest niezwykle drogi, po drugie, bo sama na ten typ raka cierpi. Osób takich jak ona zdiagnozowano w Polsce 200.

By żyć bez konieczności narażania się na piekło kolejnych chemioterapii, pacjentki powinny przyjmować olaparib. Codziennie, do końca życia. I tu zaczynają się schody. W Polsce specyfik jest nierefundowany, a przez to - jeśli już zdobędzie się receptę - bardzo drogi. Miesięczna dawka kosztuje 24 tys. zł. "Walczymy o olaparib dla wszystkich chorych. Nie wyjdą przecież na ulice z kroplówkami" - przyznaje mąż artystki, Kamil Sipowicz. Czy ich starania cokolwiek zmienią?

Sipowiczowie sprzedają mieszkanie, by zgromadzić fundusze na lek. Jeśli się uda, starczy na trzy lata kuracji. Potem trzeba będzie sprzedać dom. Zabiegając o to, by olaparib znalazł się na liście leków refundowanych, Kora ma na uwadze chore, których nie stać nawet na jedno opakowanie.

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Kora | Kamil Sipowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy