Reklama

Karol Krupiak, autor "hymnu Strajku Kobiet", zdradza kulisy jego powstania

Publikując w sieci swój utwór "Osiem gwiazd (wojna)", młody muzyk spodziewał się, że posłucha go może tysiąc osób. Nie zamierzał tworzyć żadnego hymnu. Raperski kawałek, który skomponował w dwie godziny, po powrocie z tyskiej manifestacji przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, ma już miliony odtworzeń na Facebooku i prawie milion w YouTube.

Publikując w sieci swój utwór "Osiem gwiazd (wojna)", młody muzyk spodziewał się, że posłucha go może tysiąc osób. Nie zamierzał tworzyć żadnego hymnu. Raperski kawałek, który skomponował w dwie godziny, po powrocie z tyskiej manifestacji przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, ma już miliony odtworzeń na Facebooku i prawie milion w YouTube.
Na ulicach polskich miast nadal trwają strajki /PAP/Mateusz Marek /PAP

Okazuje się, że autor tego przeboju, 18-latek (w styczniu skończy 19 lat), uczeń ostatniej klasy I Liceum Ogólnokształcącego im. Leona Kruczkowskiego w Tychach nagrał już jedną płytę. W tej chwili przygotowuje materiał na drugi krążek. "Pierwsza płyta to był taki test mojej twórczości... już nie jestem z niej zadowolony". Zapytany, czy ma zespół, odpowiada: "Jestem solistą, indywidualistą, nie pasuję do większości zespołów". 

"Nie podejmuję błahych tematów, a te życiowe" - podkreśla Karol Krupiak. Dostrzegł to m.in. Zbigniew Hołdys, który opublikował w mediach społecznościowych post: "(...) Karol Krupiak wysmażył przejmujący kawałek raperski o tym, co się dzieje (sprawdź tekst utworu!). Pcham go bez wahania dalej, jeśli możecie - też go rozsiejcie".

Reklama

Na pytanie, czy spodziewał się, że jego utwór zostanie okrzyknięty "Hymnem Strajku Kobiet", Krupiak odpowiada: "Oczywiście, że nie planowałem i nie spodziewałem się tego. Ale pasuje mi to określenie. Jestem dumny z tego, co się wydarzyło i zaszczycony opinią Zbigniewa Hołdysa". Mówi, że słucha Perfectu, ale tego w nowym wydaniu (a więc bez Hołdysa). Najbardziej lubi utwór tego zespołu pt. "Wszystko ma swój czas" (posłuchaj!).

Wbrew pozorom Karol Krupiak nie skupia się w swojej twórczości na tematach zaangażowanych politycznie. Ten, który teraz "chwycił" jest wyjątkowy. We wcześniejszych kompozycjach śpiewa głównie o miłości, tej zawiedzionej i tej własnej. W opublikowanej w kwietniu tego roku "Autobiografii" (posłuchaj!) rapuje też, że zawsze miał w sercu Boga i do dziś jego drugim domem jest kościół parafialny. I że w Boga nigdy nie zwątpił, ale często wątpi w ludzi.

"Jestem osobą wierzącą. Ale nie popieram Kościoła Katolickiego, przez wypowiedzi takich osób, jak biskup Jędraszewski. Są dla mnie skandaliczne. Uważam, że Kościół odszedł od ewangelii. W trakcie obecnych protestów widziałem plakaty: 'Nie mieszajcie w to Boga', spotkałem wiele osób, które mówiły, że są wierzące, ale antyklerykalne. I taka jest teraz sytuacja. Mamy w Polsce sojusz tronu z ołtarzem. A to się kończy zawsze tym, że upada i tron, i ołtarz" - komentuje.

Tak mówi uczeń klasy maturalnej o profilu: język angielski, wiedza o społeczeństwie, historia. W przyszłym roku będzie zdawał egzamin z tych przedmiotów. "Od wielu lat interesuję się polityką, to nie jest tak, że nagle teraz. Siedzę w tym dość mocno. Nigdy nie popierałem obecnej partii rządzącej, ale teraz widzę, że z każdym tygodniem jest coraz gorzej. Decyzje jej przywódców postrzegam jako chore" - mówi.

Co jeszcze o "hymnie" mówi jego autor? Jakie ma plany? Czytaj dalej na następnej stronie!

Czy jego poglądy, a zwłaszcza te wyrażone w przebojowym utworze "Osiem gwiazd (wojna)" naraziły go na konflikt z nauczycielami? "Są w porządku" - mówi. "Od kilku dostałem za ten kawałek podziękowania. Niektórzy przemilczeli. Ale żaden z nich nie napisał mi nic negatywnego" - dodał.

Karol Krupiak zastanawia się, co po maturze. Zaplanował studia z psychologii lub prawa. Ale rozmawiając z PAP Life, mówi, że to plan B. Planem A jest twórczość artystyczna. "Jeśli się uda z muzyką, to oczywiście nie będzie studiów" - mówi. Sukces "Ośmiu gwiazd" go zaskoczył, ale zamierza pójść za ciosem. Już otrzymał propozycję, by wykonał swój sławny utwór na manifestacji w Tychach, która odbędzie się w sobotę. Przyznaje, że ma tremę. Nigdy jeszcze nie występował przed publicznością na żywo. 

"To będzie mój pierwszy raz. Może się pojawić stres. Wiadomo, że będzie kilka tysięcy ludzi. Marsz zaczyna na placu Baczyńskiego. W niedzielę zaczynało się pod kościołem pw. Marii Magdaleny, ale teraz, ze względu na prowokacje, unika się kościołów. Nie wiem jeszcze, o której godzinie i gdzie. W sobotę sprawdzę i pójdę. Po prostu" - tłumaczy.

Nie ukrywa też, że postara się wykorzystać sukces "Ośmiu gwiazd", by rozkręcić swoją karierę. Dlatego na swoich stronach w mediach internetowych zachęca teraz do tego, by zainteresować się jego pozostałymi utworami. "Przedstawiciel poważnej wytwórni napisał, że 'będzie mnie obserwował'. Mam nadzieję, że ktoś się jeszcze zgłosi. Dostałem też propozycję nagrania teledysku" - dodaje.

W mediach społecznościowych jedni go chwalą, inni ganią. "Spotkałem się z zarzutami, że jestem niedoinformowany w kwestiach politycznych, nie chcę generalizować, ale to były głównie slogany z 'pasków' pewnej telewizji". W komentarzach na jego stronie, ktoś zauważył, że w "dawnych czasach" miałby murowane pierwsze miejsce na Liście Przebojów Programu Trzeciego. "Byłoby miło, ale wiadomo, jak Trójka po ostatnim przeboju Kazika oberwała" - mówi. "Nie liczę na listy przebojów. Rap jest gatunkiem niszowym i radia tego raczej nie puszczają".

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: strajk kobiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy